Projekty wprowadzające nocną prohibicję w Warszawie są dwa, w tym jeden złożony przez Rafała Trzaskowskiego. Jak się jednak okazuje, przeciwko są nawet radni z jego ugrupowania. – Wyraźnie widać, że jest to motywacja czysto polityczna, bo dyskusji na argumenty nie ma – mówi nam Jan Mencwel, warszawski radny i współzałożyciel stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze”.
Warszawa miałaby dołączyć do blisko 180 miejscowości w całym kraju, w których obowiązują ograniczenia w sprzedaży alkoholu. Nocna prohibicja działa już w największych miastach, między innymi w Krakowie czy Gdańsku, ale też we Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach czy Kielcach, choć tam ograniczona jest wyłącznie do centralnych dzielnic. W niektórych miejscach prohibicja ograniczona jest nie miejscowo, ale czasowo – jak w Giżycku, gdzie zakaz obowiązuje w sezonie turystycznym.
Jak się jednak okazuje, po miesiącach dyskusji losy prohibicji w Warszawie są niepewne, mimo że zdanie w tej sprawie zmienił Rafał Trzaskowski. I zapowiadał, że będzie do tego przekonywał radnych Koalicji Obywatelskiej.
Radni KO przeciwko Trzaskowskiemu
Na stole są dwie propozycje, bo poza projektem złożonym pod koniec ubiegłego roku przez Trzaskowskiego jest też propozycja autorstwa Stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze” oraz Lewicy. Główne różnice? Projekt prezydenta Warszawy zakłada, że zakaz sprzedaży alkoholu miałby obowiązywać od godziny 23 do 6 rano i wejść w życie po trzech miesiącach, a miejscy aktywiści i Lewica postulują, aby prohibicja zaczynała się godzinę wcześniej i zaczęła obowiązywać już po 30 dniach.







English (US) ·
Polish (PL) ·