Putin szykuje wielkie uderzenie? "Kreml nie ma jak się mścić. To my się mścimy"

2 dni temu 9
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Udane ukrai?skie operacje w g??bi Rosji wywo?a?y w Moskwie nerwowo??. Kreml uruchamia znany scenariusz: gro?by wobec Kijowa, oskar?enia o "terroryzm" i pr?by przekonania, ?e to Rosja jest tu ofiar?.

Prezydent Rosji W?adimir Putin Fot. REUTERS/Gavriil Grigorov

1 czerwca ukraińska Służba Bezpieczeństwa przeprowadziła jedną z najbardziej spektakularnych operacji w tej wojnie. W głębi rosyjskiego terytorium uderzyła w cztery strategiczne lotniska. W wyniku akcji o kryptonimie "Pajęczyna" zniszczono lub uszkodzono 41 bombowców, w tym Tu-95 i Tu-22M3 - samoloty używane do masowych ataków rakietowych na Ukrainę. To uderzenie zdezorientowało Kreml i wywołało w Moskwie dyskusję o "odpowiedzi".

Mimo że Rosja nieprzerwanie ostrzeliwuje ukraińskie miasta - ostatnio szczególnie Kijów, Charków i Dniepr, a także obwody na zachodzie kraju - zagraniczne źródła twierdzą, że to jeszcze nie jest zapowiadany odwet. Jak podaje Agencja Reutera, w USA panuje przekonanie, że "prawdziwa odpowiedź" dopiero nadchodzi. Władimir Putin zwołał na ten tydzień posiedzenie Rady Bezpieczeństwa, a propaganda na pełnych obrotach rozkręca narrację o "zemście za ataki na rosyjskie lotnictwo". Celem - jak spekulują media - może być ukraińska infrastruktura energetyczna. Padają również spekulacje o możliwej dużej mobilizacji w Rosji.

Zobacz wideo Rosja: możemy prowadzić wojnę z Ukrainą przez 20 lat

"To nie odwet, tylko planowe niszczenie". Eksperci o rosyjskich groźbach

W rosyjskich mediach propagandowych cytowany jest doradca Putina, Władimir Miedinski, który twierdzi, że "obywatele Rosji domagają się znacznie ostrzejszych działań wobec Kijowa". Miedinski mówił, że rosyjskiej delegacji "trudno było jechać na rozmowy pokojowe" po atakach Ukrainy na obwody briański i kurski. Jak dodał, Rosjanie coraz częściej domagają się uderzenia rakietą "Oresznik" w Kijów lub Lwów.

Rosyjska propaganda mówi o "koniecznym odwecie" za zniszczenie strategicznego lotnictwa, a Putin ma w tym tygodniu zwołać posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. Jednocześnie Ukraina codziennie odpiera zmasowane ataki rakietowe i dronowe.

W jednym z ostatnich przemówień Wołodymyr Zełenski zwrócił się do obywateli z apelem o czujność. - Zwracajcie szczególną uwagę na sygnały alarmowe. Proszę, dbajcie o siebie. Dziękuję wszystkim, którzy walczą za Ukrainę i jej przyszłość - powiedział prezydent.

- Rosja straciła ponad 30 proc. swojej strategicznej awiacji - mówił w rozmowie z Gazeta.pl Iwan Stupak, były oficer SBU i ekspert wojskowy. - Trudno będzie im to odbudować. Może czeka nas druga albo trzecia fala uderzeń, ale na razie nie wygląda to na realny, potężny odwet. Raczej na kontynuację tego, co i tak trwa od miesięcy - dodaje.

Ukraiński bloger Serhij Marczenko podkreśla, że rosyjskie rakietowe uderzenia na ukraińskie miasta nie mają nic wspólnego z "odpowiedzią" czy "zemstą". - To nie reakcja na atak. To terror, który trwa od 2014 roku. Most Krymski? Lotnisko Olenia? To nasze odpowiedzi. A to, co robi Rosja, to systematyczne niszczenie - pisze.

Politolog Ołeksij Hołobucki zauważa, że narracje o "odwecie" są korzystne tylko dla Kremla. - Pozornie nadają rosyjskim działaniom sens. Ale to tylko propagandowy teatr, który ma tłumaczyć zbrodnie Putina. On nie reaguje, on realizuje swój plan zniszczenia Ukrainy - podkreśla.

Ukraińscy eksperci: Rosja nie ma kart do gry. To ciągła, zimna zemsta

Ukraiński publicysta Serhij Fursa pisze, że mity o "prawdziwej zemście", która dopiero nadejdzie, to iluzja. - Putin już pokazał wszystko, na co go stać. Nie ma żadnych kart w ręku. Zostało tylko straszenie - komentuje. Jak zauważa, w "strasznej odpowiedzi", którą Kreml zapowiadał po ukraińskiej operacji, jest więcej dronów, ale mniej samolotów. - Może po prostu ich już nie ma? Albo nie latają? Albo Chiny nie pozwalają? - zastanawia się.

Według niego wojna to właśnie ta zapowiadana "zemsta", tyle że trwa już ponad dekadę. - Putin mści się od lat. Za to, że Ukraina nie chce wracać w ramiona "ruskiego miru". Za to, że wybrała Europę. Chce siłą zmusić nas do miłości - pisze Fursa.

Z kolei wojskowy i naukowiec Jewhen Dykyj przypomina, że Rosja od wieków karmi świat strachem, a teraz próbuje utrzymać iluzję własnej siły. - Zachód boi się eskalacji, boi się atomu, a Rosja to traktuje jako szacunek - zauważa.

- Każdy akt naszego oporu, każda skuteczna akcja SBU czy uderzenie w głąb Rosji nie są prowokacją. To nieodłączna część naszej walki o wolność. A Rosja? Ona nie reaguje. Ona od początku prowadzi agresję - uważa ekspert.

Przeczytaj źródło