Początek lata. Myślami wszyscy leżą na plaży, a my w centrum biznesowego Mokotowa zastanawiamy się, jak będzie wyglądać przyszłość. Czy nad Warszawą będą latać osobowe samoloty? Czy będziemy mieć wszczepione chipy? Czy naszej urodzie będą towarzyszyć nanourządzenia? Jak będziemy ubrani? Jak będzie wyglądało miasto? Debatujemy. Redakcja oraz Ada Sokół i Dorota Szulc. Żadna z nich nie wyobraża sobie swojej twórczości bez nowych technologii, ale używają ich rozsądnie. Postanowiliśmy połączyć wiedzę i intuicję dziewczyn, by stworzyć numer, który patrzy na przyszłość z uśmiechem. Ada i Dorota do tej pory się nie znały, ale jednogłośnie dołączyły do eksperymentu.
Zaczęliśmy od sesji w Pałacu Kultury i Nauki, który w tym roku obchodzi 70. urodziny. Dorota stworzyła edytorial i dwie okładki do wydania drukowanego. Na jednej modelka Zuza Bryk pozuje na tle historycznego budynku, którego jednak nie widzimy wprost, tylko jego zakrzywione, lustrzane odbicie. Na drugiej bohaterka pozuje w futurystycznym czepku, w bliskiej pozie, we wnętrzach pałacu.

Angelika Warlikowska: Jaki miałaś pomysł, robiąc zdjęcie na okładkę listopadowego wydania ELLE?
Dorota Szulc: Tworząc koncepcję, rozmawialiśmy o tym, by pokazać, jak może wyglądać pałac za kolejnych 70 lat. Zadanie, które dostałam, to zaszczyt, nie da się ukryć, że to jeden z symboli Warszawy. Odbyłyśmy bardzo kreatywną rozmowę z Adą Sokół i redakcją ELLE. Postanowiliśmy umieścić pałac w krzywym zwierciadle. Interpretacji może być dużo, ale ja zauważam, że rzeczywistość dookoła nas jest płynna, mniej pewna niż kiedykolwiek. To nie są fundamenty, do których jesteśmy przyzwyczajeni i na których możemy się oprzeć. To, co było nam znane, zmienia właśnie formę, stąd to zniekształcenie.
Jak technologia pomogła Ci w pracy nad tymi okładkami?
AI posługiwałam się podczas przygotowań i w postprodukcji. Sztuczną inteligencją zaczęłam się interesować dwa i pół roku temu. Jest moim wsparciem na co dzień. Chat GPT to dla mnie potężne narzędzie, traktuję go trochę jako całodobowego asystenta do burzy mózgów. Z kolei AI stosuję do obróbki zdjęć, ale tak naprawdę wykonuję te same czynności co wcześniej, tylko wykorzystanie AI w programach, których używam, skróciło mój czas pracy o połowę.
Burze mózgów z Chatem GPT?
Możesz go poprosić o zderzenie swoich pomysłów, robić to w nieskończoność, odbijając się od ścian, które sama sobie ustawisz. I tymi ścianami mogą być konkretne style, referencje. Ja lubię czerpać z inspirujących mnie twórców. To pozwala mi zmodyfikować własny pomysł. Nie jestem omnibusem i sądzę, że kiedy artysta/twórca zaczyna uważać się za nieomylnego, to moment zguby. Efekt rozmowy z Chatem GPT to nie jest moja gotowa odpowiedź, analizuję to, co on ze mną robi. Jak z rzutem monetą. Jeśli nie potrafię podjąć decyzji, wykorzystuję ten sposób nie po to, żeby wygrało to, co wypadnie, tylko żeby zobaczyć, jak się z tym czuję. To samo robię z pomysłami w Chacie GPT, zanim zderzę je z ludźmi, z którymi współpracuję. On daje mi odpowiedzi, a ja się z nimi zgadzam lub (zazwyczaj) nie. I to nadaje kierunek, nawet jeśli pokazuje, którymi drogami nie chodzić.
Co myślisz o podkręcaniu produktywności?
Niepopularna opinia: kocham produktywność. Uważam, że nie wszystko potrzebuje takiego samego mojego zaangażowania. Dzisiaj znalazłam supercytat: „Twórz jak dziecko, edytuj jak naukowiec”. Jeśli tę część bycia naukowcem potrafię skrócić, osiągając założone, konkretne efekty, mogę włożyć więcej energii w proces tworzenia.
Jak Ci się współpracowało z Adą?
Jest wybitną artystką. Fakt, że tworzy wszystko z niczego, bo to zaczyna się w jej głowie, sprawia, że sama w sobie jest silnikiem. Jest doceniana jako jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich artystek na świecie. Stąd też duży zaszczyt, żeby z nią pracować. Kiedy Ada wpadła na plan, od razu załapałyśmy nić porozumienia. W przestrzeniach pałacu trochę odebrało nam mowę. Mimo że nikt by się tego nie spodziewał po socjalistycznym budynku, poczułyśmy, że te wnętrza w pewnym sensie mają odniesienie do „Diuny”, może trochę do „Łowcy androidów”. Stałyśmy, patrzyłyśmy i snułyśmy scenariusze. Tak robią dzieci i to było świetne w tym procesie kreatywnym.
Co myślisz o popularnym wśród niektórych osób lęku, że AI zabierze nam pracę?
To nie jest tak, że sztuczna inteligencja stawi się do pracy. Do tej analogowej, którą wykonujemy cały czas, musi stawić się człowiek. Pisanie promptów do sztucznej inteligencji, generowanie obrazów ma swoje plusy i minusy, ale w tym aspekcie, o którym mówię, wymaga dużo czynnika ludzkiego. Niezbędna w tym całym procesie jest analiza, bo bezmyślne użycie tego to jest nasze największe zagrożenie. Sztuczna inteligencja nie przybyła z kosmosu. To ludzki wytwór. Strach przed AI nie wynika z różnicy pokoleń, ale z poziomu znajomości technologii. Boimy się tego, czego nie znamy, i chyba trochę stanu moralności gatunku ludzkiego. A wydaje mi się, że dla mnie i dla Ady AI jest trochę jak młotek do wbicia gwoździa.
Zadaniem Ady, cały czas obecnej na planie zdjęciowym, było przekształcenie okładek w wersję digital. Jej futurystyczna wizja sięgała daleko poza ustalony projekt, dlatego powierzyliśmy jej też okładkę kolekcjonerską i sesję otwierającą dział urody. Tutaj współpracowała z artystą Zulu Kuki, który uchwycił w obiektywie modelkę Adriannę Zajdler, a Ada, bazując na rozmowie z Claude AI, zaprojektowała i wymodelowała w programach 3D nanotechnologiczne urządzenia, które będą dbać o nasze zdrowie i urodę. Przedstawiła je na zdjęciach z sesji, tworząc futurystyczną wizję piękna.
W jaki sposób technologia pomogła Ci w pracy nad okładkami ELLE?
Ada Sokół: Ona jest kwintesencją mojej pracy. Wszystko tworzę w 3D lub AI, czyli w wirtualnej rzeczywistości. Bez technologii nie byłabym w stanie realizować swoich prac, bo to nie jest malowanie lub jakiekolwiek inne tradycyjne medium. Choć uwielbiam rysować i do dziś większość obiektów, które potem modeluję wirtualnie, na początku jest szkicowanych ołówkiem.
A sztuczna inteligencja, korzystasz z niej?
Teraz już bardziej, bo czuję, że wszystkie programy do tworzenia rzeczy wizualnych w AI dają mi w końcu więcej kontroli – czekałam na to ponad trzy lata. Produkowanie grafik 3D jest czasochłonne. Często zajmuje tyle, co wykonanie scenografii w rzeczywistości, a dodatkowo dochodzi długi proces renderowania. AI ostatnio znacząco mi wszystko przyspieszyło. Do moich prac z 3D potrzebuję 32-kilowego komputera, a gdy korzystam z AI, wystarczy laptop. Mam dzięki temu większą mobilność i lepszy komfort pracy.
Czym jest renderowanie?
To czas, w którym kamera (w programie 3D) musi obliczyć na mojej wizualizacji wszystkie odbicia światła na obiektach i dopiero wtedy tworzy realistyczny obrazek. Na animację składa się wiele klatek: sekunda to jest najmniej 25 klatek, czyli na 10 sekund wideo mamy 250 obrazków, gdzie dla każdego z nich oblicza się perspektywę kamery, światła i jego odbicia od wszystkich obiektów. To może brzmieć abstrakcyjnie, ale dlatego renderowanie jest tak powolne. W programach 3D są wbudowane funkcje AI, które przyspieszają je mniej więcej o połowę.
Gdy tworzysz grafikę 3D, to bazujesz na umiejętnościach plastycznych, a kiedy tworzysz w AI, to pracujesz słowem?
Tak, w AI posługuję się promptami, a także referencjami obrazkowymi, np. moich wcześniejszych prac. W 3D wszystko polega na tworzeniu kadru, umiejscawianiu obiektów w scenografii, ustawianiu kamery, trochę jak praca fotografa. Nie chciałam korzystać z AI za wcześnie, by nie stracić swojego DNA wizualnego.
Gdybyś się uparła, to mogłabyś stworzyć z AI to, co zrobiłaś w 3D?
Mogłabym, ale zajęłoby mi to dużo więcej czasu. AI paradoksalnie tworzy szybciej, ale ma problem z projektami abstrakcyjnymi, są one zbyt realistyczne. Pracując w 3D, mam pełną kontrolę, dlatego dobieram medium w zależności od tego, co chcę uzyskać.
Czyli własnoręczne rzeźbienie w Twoim przypadku wygrywa?
Dokładnie.
Jest taki moment, w którym powiedziałabyś „stop” nowej technologii?
Myślę, że każda nowa technologia ma dobre i złe strony. Historia pokazała, że człowiek zawsze z pozytywnego narzędzia może zrobić coś negatywnego. Przeraża mnie porno AI czy deep faki, ale też wiem, że dzięki AI będziemy tworzyć szybciej szczepionki i roboty, które zoperują dokładniej niż chirurdzy. Dodam, że im więcej używam technologii, tym bardziej uciekam w naturę. Odcinam się od telefonu, wyjeżdżam na weekend bez komputera i spędzam czas z ludźmi. Muszę to jakoś balansować, bo inaczej czułabym się maszyną.
Jak Ci się współpracowało z Dorotą?
Świat Doroty stoi na fundamentach stworzonych z potrzeby uchwycenia rzeczywistości w jak najpiękniejszy sposób. Z kolei moje uniwersum jest wykreowane z możliwych rzeczywistości, które powstają w mojej wyobraźni. To połączenie naszych wizji jest niezwykle ciekawym i cennym doświadczeniem. Zdradzę też, że od razu złapałyśmy wspólny język i mamy w stosunku do siebie ogrom sympatii.

6 dni temu
16





English (US) ·
Polish (PL) ·