Przez pięć minut dusiła 8-letniego syna. Wyrok ws. dzieciobójczyni

7 godziny temu 3

Na 25 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Rzeszowie Dorotę G. za uduszenie ośmioletniego syna. 37-latka miała docisnąć koc do jego twarzy. Wyrok nie jest prawomocny. Do zabójstwa chłopca doszło 10 lipca 2024 r. w domu, w którym mieszkał wraz z rodzicami w Chałupkach Dębniańskich w powiecie leżajskim.

  • Sąd zdecydował, że Dorota G. może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia po 20 latach odbywania kary.
  • Sędzia Alicja Kuroń uzasadniła wyrok, podkreślając, że Dorota G. udusiła syna, dociskając koc do jego twarzy.
  • Dorota G., płacząc, przyznała się przed sądem do uduszenia syna i zadzwonienia na pogotowie po zdarzeniu.
  • Do zdarzenia doszło 10 lipca 2024 r. w Chałupkach Dębniańskich w powiecie leżajskim; w domu nie było wtedy męża Doroty G.

Dorota G. może - decyzją sądu - starać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia po upływie 20 lat odbywania kary. Ponadto sąd orzekł dożywotni zakaz zajmowania przez nią wszelkich stanowisk, wykonywania zawodów lub działalności związanej z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi.

Sędzia Alicja Kuroń, uzasadniając wyrok, mówiła, że oskarżona zatkała Oskarowi drogi oddechowe, dociskając koc do twarzy. Chłopiec zmarł w wyniku uduszenia.

Materiał dowodowy nie pozwolił jednakże sądowi z całą wymaganą w prawie karnym stanowczością ustalić, iż oskarżona, działając w zamiarze bezpośrednim, podała dziecku atropinę - mówiła sędzia Kuroń.

Prokuratura twierdziła, że Dorota G. najpierw podała dziecku atropinę, która m.in. rozkurcza mięśnie gładkie oskrzeli, a następnie udusiła chłopca.

Sędzia Kuroń wskazała również, że oskarżona przed sądem, płacząc, przyznała się do uduszenia syna. Zeznała, że przez pięć minut dusiła własne dziecko. Potem zadzwoniła na pogotowie.

W ocenie sądu jest to niezwykle ważny punkt ustaleń, bo "ten fragment wyjaśnień oskarżonej w całości znajduje potwierdzenie w zebranym materiale dowodowym".

Sędzia Kuroń wskazała, że Dorota G. była matką troskliwą, dbała o syna, o jego wyżywienie, rozrywki, zdrowie. Była też cierpliwa i łagodna, choć Oskar "nie należał do dzieci spokojnych, prezentował typowo dziecięce zachowania, a może niekiedy nawet nadpobudliwe". Wskazywała, że nie można pomijać okoliczności, że oskarżona dobrze realizowała obowiązki matki i zabezpieczała dobrostan syna.

Ale z drugiej strony właśnie te obowiązki matki rażąco naruszyła 10 lipca 2024 r., kiedy wobec osoby, wobec istoty całkowicie wobec niej zależnej, ufnej, bezbronnej, wykorzystując przewagę fizyczną, doprowadziła do gwałtownego uduszenia i skutkiem tego była śmierć dziecka - zaznaczyła sędzia referent.

W ocenie sądu wymierzona kara jest właściwą "odpowiedzią na zachowanie oskarżonej".

Orzeczona kara jest taka sama, jakiej w mowie końcowej żądał prokurator.

Doroty G. nie było w sądzie podczas ogłoszenia wyroku. Jej obrońca mec. Piotr Fus powiedział dziennikarzom, że taka była jej wola. Zapowiedział także złożenie apelacji.

Do zabójstwa chłopca doszło 10 lipca 2024 r. w domu, w którym mieszkał wraz z rodzicami w Chałupkach Dębniańskich w powiecie leżajskim. Męża Doroty G. nie było wtedy w domu.

Dorotę G. zbadał zespół biegłych, najpierw jednorazowo, a później także w warunkach szpitalnych. Na podstawie przeprowadzonej obserwacji psychiatrycznej biegli stwierdzili, że Dorota G. nie jest chora psychicznie w rozumieniu psychozy ani upośledzona umysłowo i w chwili popełnienia zarzucanego jej czynu była poczytalna, tzn. zdolna do właściwego rozpoznania znaczenia swojego czynu i do właściwego pokierowania swoim postępowaniem.

Jednocześnie biegli stwierdzili u kobiety zaburzenia osobowości i ich wpływ na jej zachowanie, w tym także zachowania związane z zarzucanym jej czynem.

Przeczytaj źródło