Tyle złego mogło się wydarzyć. I gdyby nie reakcja jednej z turystek, niewykluczone, że media rozpisywałyby się o dramacie w polskich górach. Udało się temu zapobiec. Nie sposób jednak zrozumieć zachowania pewnej matki, która postanowiła zostawić na szlaku kilkuletnie dziecko. Na kilka godzin.
Groza w polskich górach. Matka zostawiła dziecko na szlaku
Zbierałam się, czy pisać ten post. Będzie długo. Ale ku przestrodze. Wybraliśmy się z dziećmi w góry. Szliśmy tempem wolnym, mamy dziecko z niepełnosprawnością. Doszliśmy do górskiego potoczku. Mały wodospadzik z boku. Przerwa. Dzieci jedzą owoce, młody moczy nogi. Za mną dziecko, leży na kamieniu, ogląda bajki. Nie mi oceniać. Jednak my siedzimy już 20 min. Dziecko na moje 9 lat, dalej ogląda bajki, nikogo przy nim nie ma
– czytamy na profilu Tatromaniak historię turystyki.
Zaniepokojona sytuacją kobieta zapytała chłopca, czy jest sam. Okazało się, ku przerażeniu turystki, że tak. Jego matka zostawiła go tam, a sama poszła dalej, na wyciąg. Miała wejść na szczyt, a dziecku kazała czekać na swój powrót. Miała wrócić... za kilka godzin.
Mnie zmroziło. Mam syna w tym wieku, najpierw miałam myśli, że patrzę na niego inaczej, bo z niepełnosprawnością i bym go samego tu nie zostawiła, ale... To »ale« ciągle było w mojej głowie. Poszliśmy obok podziwiać widoki, zawróciłam, mój nastoletni syn go jeszcze zagadał, dziecko oburzone, że mama go zostawiła na tyle godzin. Zadzwoniłam pod 112. Zapytać
– opisała swoje rozterki kobieta.
Przypomniała, że według prawa dziecko od 7. roku życia można zostawić w domu. Ale na górskim szlaku były zgoła inne warunki. Potwierdziła to dyspozytorka, która wskazała, że to "natura, las, niebezpieczeństwo (skały, kamienie, ślisko, obcy w koło, nieznany teren, woda)" i ona sama "by dziecka w takim miejscu nie zostawiła". Przyjęto zgłoszenie.
Na miejsce przyjechała policja. Wypytano o szczegóły zdarzenia. Turystka wskazała, że jest w danym miejscu przebywa już godzinę, a dziecko przez ten czas było samo.
Mama go zostawiła, żeby wjechać na jedną z gór i potem podejść pod kolejną. Policjant sam powiedział, że by tu swojego dziecka nie zostawił. Przekazał, że będą się kontaktować z matką. Że czasem dzieci uciekają z trasy, bo zmęczone, bo rodzice nie rozumieją, że taka trasa to nie dla nich. Że rodzice są ambitni i jak już wyjechali i zapłacili to chcą zobaczyć. Nawet kosztem dziecka. Zabrali go do radiowozu
– czytamy na profilu Tatromaniak.
Policjant podkreślił, że matka kilkulatka najpewniej nie ma zasięgu i jej samej w drodze może coś się stać. Dziecko oglądające bajki na telefonie również może szybko ten telefon rozładować, tym samym pozbawiając się możliwości kontaktu. Służby podziękowały kobiecie za czujność i reakcję.
Turystka podzieliła się swoimi przemyśleniami. Ciężko jej było uwierzyć w to, że ktoś zostawił dziecko na szlaku.
Idąc razem, wracamy razem. Albo z kimś dorosłym. Mierzymy swoje siły, ale i siły dziecka, które może cały rok nie chodziło z rodzicami na spacery, popołudnia przesiedziało przed telefonem. Nie wymagajmy, że te dzieci nagle zaczną hasać, ale nie zostawiajmy ich w takich miejscach
– podkreśliła.
"Może ja zachowałam się nad wyrost?" – zastanawiała się. Internauci wskazali jednogłośnie, że kobieta zachowała się właściwie.
Sorry, ale ja bym psa pod sklepem nie zostawiła, a co dopiero dziecko w górach z telefonem;
Postąpiłaś wzorowo. Zrobiłabym tak samo, mało tego zgłosiłabym mamusię odpowiednim organom. Suchej nitki bym na niej nie zostawiła. Aż ciężko uwierzyć w głupotę ludzi. Mam nadzieję że chłopiec cały i zdrowy, w bezpiecznym dla siebie miejscu. Brawo dla Ciebie, kochana kobieto! Masz serce we właściwym miejscu;
Co to za czasy nastały. Matka zostawia na szlaku dziecko, bo ona przyjechała i musi »zaliczyć« szczyt. Gdzie tu miłość i rodzicielstwo? Własne ego ważniejsze od miłości do własnego dziecka. Nie mieści się w głowie
– wtórują komentujący.
(Źródło: Fakt.pl, Tatromaniak)