Proces Sebastiana M., oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, nabiera tempa. Sala sądowa w Piotrkowie Trybunalskim stała się miejscem nie tylko dla oskarżeń i obrony, ale także dla ujawnienia dramatycznych kulis – zarówno samego zdarzenia, jak i tego, co działo się później w rodzinie Sebastiana M. Informatorzy „Faktu” twierdzą, że jego rodzice podejmowali działania, które miały przynieść ukojenie bliskim ofiar, jednak mieli być powstrzymywani przez własnego syna.
Informatorzy „Faktu” twierdzą, że jego rodzice podejmowali działania, które miały przynieść ukojenie bliskim ofiar, jednak mieli być powstrzymywani przez własnego syna.
Przypomnijmy: do tragedii doszło na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. W wypadku zginęła trzyosobowa rodzina – rodzice oraz ich 5-letni syn. Według ustaleń śledczych bmw prowadzone przez Sebastiana M. miało jechać z prędkością przekraczającą 200 km/h i uderzyło w osobową kię. Samochód stanął w płomieniach, a pasażerowie nie mieli szans na ratunek.
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Sebastianowi M. grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Mediacja Sebastiana M. z rodzinami ofiar wypadku
Podczas procesu w Piotrkowie Trybunalskim oskarżony nieoczekiwanie zwrócił się z prośbą o mediację z rodzinami ofiar. Dla wielu obserwatorów było to zaskoczenie, ponieważ wcześniej Sebastian M. nie wykazywał chęci do takiego rozwiązania.
Prokurator Aleksander Duda podkreślał, że nie było żadnych przesłanek wskazujących na to, że oskarżony będzie zainteresowany mediacją. Tymczasem sam zainteresowany zmienił swoją postawę i wystąpił z formalnym wnioskiem.
Rodzice Sebastiana M. chcieli pomóc rodzinom ofiar
Nie mniej poruszające są informacje o zachowaniu rodziców oskarżonego. Jak ujawniają informatorzy „Faktu”, od początku tragedii przeżywają ogromny dramat i chcieli wesprzeć rodziny ofiar.
– To bardzo poczciwi ludzie. Bez względu na to, czy ich syn jest winien czy nie, tak po ludzku, współczują rodzinom, które straciły syna, córkę i wnuka. Państwo M. chcieli od początku sprawy pomagać pokrzywdzonym. Chcieli stawiać nagrobek dla ofiar na cmentarzu w Myszkowie. Chcieli przepraszać w imieniu syna, ale Sebastian M. miał im na to nie pozwalać. Wycofali się i milczeli. Adwokaci też byli sceptycznie nastawieni do takich gestów – ujawniają rozmówcy „Faktu”, którzy proszą o anonimowość.
Fundacja Freedom-24 o znaczeniu mediacji w sprawie A1
W sprawę zaangażowała się także Fundacja Freedom-24. Jej przedstawiciel, Michał Wdowczyk, podkreślał, że mediacja może odegrać kluczową rolę w poszukiwaniu sprawiedliwości i ukojenia dla obu stron.
Wdowczyk zaznaczył również, że początkowo brak pełnej dokumentacji sprawy utrudniał podejmowanie jakichkolwiek działań. Dopiero po jej uzyskaniu możliwe stało się rozważenie szczegółowej ekspertyzy, która mogłaby mieć wpływ na dalszy przebieg procesu.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Michał Kaźmierczak
Dziennikarz, wydawca, autor publikacji i raportów branżowych. Współpracował z Wirtualną Polską, Wprost, Zieloną Interią. Specjalista w zakresie Zielonej Transformacji.