Prezydent uciekł z kraju wojskowym samolotem

2 tygodni temu 19

Krwawe zamieszki na Madagaskarze, gdzie od ponad dwóch tygodni trwają masowe protesty. Ukrywający się prezydent kraju Andry Rajoelina opuścił kraj na pokładzie samolotu francuskiej armii - poinformowało w poniedziałek Radio France Internationale (RFI).

  • Krwawe zamieszki na Madagaskarze trwają od ponad dwóch tygodni, rozpoczęły się 25 września 2025 roku.
  • Prezydent Andry Rajoelina opuścił kraj wojskowym samolotem francuskiej armii po zawarciu porozumienia z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
  • Elitarna jednostka armii Madagaskaru CAPSAT przyłączyła się do protestów, żandarmeria przyznała się do nadużyć.
  • Bądź na bieżąco! Wejdź na stronę główną RMF24.pl

Według RFI do ewakuacji doszło po zawarciu porozumienia z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Radio zwróciło uwagę, że francuskie władze utrzymują, że nie ingerują w kryzys, który trwa od pierwszych protestów od 25 września.

Wcześniej w poniedziałek gabinet Rajoeliny informował, że jeszcze tego dnia prezydent wygłosi orędzie do narodu. Mimo doniesień o ucieczce jego otoczenie, cytowane m.in. przez AFP, utrzymywało, że pozostał w kraju.

Jak podała ta agencja, zapowiedziane na poniedziałek wieczór orędzie Rajoeliny budzi wśród Malgaszów (rdzennych mieszkańców Madagaskaru) nadzieje, że prezydent poda się do dymisji.

Na placu 13 maja, centralnym miejscu zgromadzeń w stolicy Madagaskaru, Antananarywie, w poniedziałek rano zgromadziło się, według różnych źródeł, od okoła tysiąca do kilku tysięcy osób. Na rozstawionej scenie wystąpił były prezydent kraju Marc Ravalomanana, który w 2009 roku został obalony przez Rajoelinę wspieranego przez armię.

Relacjonując przebieg protestów, francuski dziennik "Le Monde" zwrócił uwagę, że u boku Ravalomanany wystąpił 19-letni student Mikolo, który na początku protestów, stojąc przed funkcjonariuszami służb, wzniósł dramatyczny apel o uchronienie Madagaskaru przed złymi osobami. Przedstawiające tę scenę nagranie obiegło internet i stało się symbolem demonstracji.

W sobotę elitarna jednostka armii Madagaskaru CAPSAT przyłączyła się do protestów. Ta sama jednostka w 2009 roku wzięła udział w zamachu stanu. Z kolei żandarmeria przyznała się do nadużyć podczas tłumienia protestów i przeciwstawiła resortowi, któremu podlega.

Masowa mobilizacja, na czele której stoją osoby z pokolenia Z, zaczęła się 25 września. Młodzi ludzie wyszli na ulice, protestującym przeciw ciągłym przerwom w dostawie wody i prądu. 

Z czasem ruch przerodził się w bunt przeciwko urzędującemu prezydentowi i jego otoczeniu, które ma formę klanu.

Według wyliczeń ONZ od początku protestów zginęły 22 osoby, a ponad 100 zostało rannych. Prezydent zakwestionował ten bilans i podał, że w starciach ze służbami zginęło 12 "złodziejów i wandali".

Przeczytaj źródło