Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Mateusz W., by?y prezenter TVN24, opu?ci? areszt po dw?ch miesi?cach od zatrzymania przez CBA. W mediach spo?eczno?ciowych oznajmi? mi?dzy innymi, ?e "wr?ci? z innej planety".

Mateusz W. opuścił areszt
Prezenter TVN24 Mateusz W. (obecnie jest zawieszony przez stację do czasu wyjaśnienia sprawy) został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w kwietniu. Prokuratura złożyła wniosek do sądu o trzymiesięczny areszt (nie wskazała, że to jedyny środek zapobiegawczy) w sprawie mężczyzny, a sąd się do niego przychylił. Tymczasem w środę 18 czerwca mężczyzna opublikował relację na swoim profilu na Instagramie. Opublikował zdjęcie, na którym widać, jak siedzi w okularach przeciwsłonecznych przy stoliku i pije kawę. "Ekscytujący będzie lot w kosmos Polaka. Ja melduję, że wróciłem z innej planety. Proszę, nie oceniajmy, poczekajmy na fakty. Dziękuję za wsparcie. Pozdrowienia i smacznej..." - napisał dziennikarz. "Opuszczenie aresztu przez Mateusza W. najprawdopodobniej oznacza, że został spełniony któryś z pozostałych środków [zapobiegawczych - red.]. Zwykle w takich sytuacjach sąd wyznacza poręczenie majątkowe, nieraz połączone z zakazem opuszczania kraju i kontaktowania się z innymi osobami zamieszanymi w sprawę" - opisują Wirtualne Media.
Dziennikarz TVN24 z pięcioma zarzutami
W kwietniu tego roku Mateusz W. został zatrzymany. Prokurator ogłosił prezenterowi postanowienie o przedstawieniu zarzutów. Zarzucono mu popełnienie pięciu czynów, które są związane z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej. Podano, że celem działania miało być popełnienie między innymi przestępstw skarbowych, gospodarczych oraz przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Chodzi między innymi o "utrudnianie prowadzenia postępowania przygotowawczego przez organy ścigania poprzez udzielenia wsparcia sprawcom przestępstw, w tym mającego na celu odsunięcie referenta sprawy". Przestępstwo udziału w zorganizowanej grupie przestępczej jest zagrożone karą do ośmiu lat więzienia.
Tło sprawy
Według medialnych doniesień jedna grupa miała zajmować się wyłudzaniem podatku VAT, a druga miała podejmować działania mające na celu odsunięcie od sprawy prokuratorki Katarzyny Żarkowskiej, która prowadziła śledztwo. Łapówka za jej odsunięcie mogła wynosić od 6 do nawet 8 milionów złotych. Według doniesień "źródłem kłopotów" dziennikarza była znajomość z byłym komendantem głównym policji Zbigniewem M. Były szef policji usłyszał między innymi zarzuty uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej, popełnienia przestępstw skarbowych i utrudniania śledztwa. Mężczyzna złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. Stacja TVN24 w komunikacie poinformowała o zawieszeniu dziennikarza w obowiązkach służbowych. "W związku z postawionymi naszemu pracownikowi zarzutami, podjęliśmy natychmiastową decyzję o zawieszeniu go w obowiązkach służbowych do czasu wyjaśnienia sprawy" - przekazano.
Zobacz wideo Niebezpieczny rajd kierowcy BMW na A1 zakończony w policyjnym areszcie