W tropikalnych lasach i bagnach Ameryki Południowej miliony lat temu grasował groźny drapieżnik. Miał potężne kły jak tygrys szablozębny, ale jego uzębienie kryło zaskakującą tajemnicę.
Naukowcy z Brazylii poinformowali o odkryciu szczątków niezwykłego drapieżnika, który mógł być bliskim krewnym torbaczy, ale znacznie większym i bardziej przerażającym od znanych dziś gatunków. Jak podaje „Revista Brasileira de Paleontologia”, skamieniałości odnaleziono w rejonie Taubaté, niedaleko São Paulo.
Nowo odkryte zwierzę nazwano roboczo „potworem z bagien” – od środowiska, w jakim żyło. W okresie oligocenu (między 33 a 23 milionami lat temu) tereny te były bowiem pokryte rozległymi mokradłami i bagnami. Odkryty drapieżnik istniał w końcowej fazie tej epoki, w czasie, gdy klimat Ziemi ulegał gwałtownemu ochłodzeniu, a fauna Ameryki Południowej przechodziła ogromne zmiany.
Badacze uważają, że mógł to być bezpośredni przodek lub bliski krewny słynnego Thylacosmilusa – południowoamerykańskiego drapieżnego torbacza, znanego z potężnych kłów i niezwykłej budowy szczęki.
Zęby chowane w „futerale”
U znanych z filmów dokumentalnych tygrysów szablozębnych (Smilodon) długie, ostre kły wystawały z pyska. Jednak u południowoamerykańskiego olbrzyma było inaczej. Jego zęby nie sterczały na zewnątrz, lecz spoczywały w specjalnych „pochwach” w żuchwie, które chroniły je niczym futerały na szable.
To rozwiązanie mogło zapobiegać złamaniom i ścieraniu się kłów, zapewniając drapieżnikowi dłuższą sprawność w walce. Przy zamkniętej paszczy zęby idealnie mieściły się w tych naturalnych osłonach – prawdziwy cud prehistorycznej inżynierii ewolucyjnej.
Thylacosmilus, do którego zwierzę to jest prawdopodobnie spokrewnione, żył między 7 a 3 milionami lat temu. Wtedy Ameryka Południowa, wciąż będąca częścią dawnej Gondwany, była domem dla licznych gatunków torbaczy – od niewielkich oposów po wielkie mięsożerne bestie.
Drapieżnik większy niż dzisiejszy lampart
Thylacosmilus był zwierzęciem imponujących rozmiarów – miał około 2 metry długości i ważył nawet 120 kilogramów, czyli więcej niż współczesny lampart. Był szczytowym drapieżnikiem Ameryki Południowej aż do około 3 milionów lat temu.
To właśnie wtedy, w okresie tak zwanej wielkiej wymiany fauny między Amerykami, pojawiły się pierwsze prawdziwe tygrysy szablozębne (Smilodon), które mogły stanowić dla niego bezpośrednią konkurencję. Niektórzy paleontolodzy uważają, że pojawienie się smilodonów mogło przyczynić się do wyginięcia Thylacosmilusa.
Z kolei odkryty właśnie „potwór z bagien” mógł być jego przodkiem lub jednym z ostatnich przedstawicieli Sparassodonta – wymarłego rzędu drapieżnych ssaków torbaczopodobnych, blisko spokrewnionych z torbaczami, ale zajmujących w ekosystemie miejsce podobne do dzisiejszych lwów czy tygrysów.
Czytaj też:
Jak wyginęły dinozaury? Odpowiedzią komar zaklęty w bursztynieCzytaj też:
Odkrył skarb i milczał przez 8 lat. Gdy w końcu się przyznał, archeolodzy oniemieli
Źródło: Revista Brasileira de Paleontologia




English (US) ·
Polish (PL) ·