Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Od 11 lipca w Gda?sku mo?na ogl?da? wystaw? pt. "Nasi ch?opcy. Mieszka?cy Pomorza Gda?skiego w armii III Rzeszy". Wywo?a?a ona spore poruszenie, szczeg?lnie w prawicowych mediach i w?r?d polityk?w zwi?zanych z PiS. G?os zabra? te? szef MON.

Wystawa w Gdańsku
W piątek (11 lipca) w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku otwarto wystawę "Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy". Opowiada ona historię tysięcy osób, którzy w czasie II wojny światowej zostali - najczęściej przymusowo - wcieleni do niemieckiej armii. Część z nich dezerterowała i dołączała później do wojsk alianckich. - Wystawa (...) dotyczy doświadczeń przemilczanych zarówno w przestrzeni publicznej, często jednak i domowej. Dla wielu mieszkańców Pomorza Gdańskiego temat służby w niemieckiej armii wydawał się zbyt niebezpieczny, by mówić o nim otwarcie - pozostał w ukryciu, co miało zapobiec kłopotom. W zaufanym środowisku nie stanowił tabu, jednak w wielu rodzinach wyparto go zupełnie - powiedział prof. Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska. Dużo emocji wzbudza tytuł wystawy. Jak wyjaśnia muzeum, "tytułowi 'nasi chłopcy' to nie metafora - to świadome nawiązanie do terminu, jakim określano w trakcie wojny, będących w podobnej sytuacji Luksemburczyków ('Ons Jongen')".
Prawicowe media i politycy krytykują wystawę
Wystawa jest szeroko komentowana w prawicowych mediach. Na antenie Telewizji Republika dyrektor programowy stacji stwierdził, że "w zasadzie to tylko krok od stwierdzenia, że skoro 'nasi chłopcy' w armii III Rzeszy, to Polacy odpowiadają za II wojnę światową". Portale niezalezna.pl i wPolityce.pl opisują ją jako "skandaliczną". Głos w sprawie zabrali też politycy - m.in. PiS-u. "Pomyśleć, że minęło dwadzieścia lat, a zdanie: miałem dziadka w Wehrmachcie u niektórych w Polsce budzi dziś dumę" - napisał Tobiasz Bocheński. "To jawna realizacja niemieckiej narracji, a prowadzą ją przecież instytucje, które powinny strzec polskiej pamięci historycznej. Tego rodzaju wystawy to próba przekłamania historii. 'Nasi chłopcy' bronili Polski i ginęli od niemieckich dział, a nie zakładali mundury Wermachtu czy SS" - skomentował Mariusz Błaszczak. Były szef MON dodał, że jest to "polityczna prowokacja" i "kolejny dowód, że 'strażnicy pamięci' spod znaku koalicji 13 grudnia realizują niemiecką agendę historyczną".
Zobacz wideo Kaczyński zagłuszany na miesięcznicy smoleńskiej
Władysław Kosiniak-Kamysz zabrał głos
Wystawę skomentował także Władysław Kosiniak-Kamysz. "Wystawa w Muzeum Gdańska 'Nasi chłopcy' dotycząca mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy nie służy polskiej polityce pamięci. Nasi chłopcy, żołnierze i cywile, Polacy, bronili Ojczyzny przed nazistowskimi Niemcami do ostatniej kropli krwi. To oni są bohaterami i to im należą się miejsca na wystawach" - napisał szef Ministerstwa Obrony Narodowej w mediach społecznościowych.