Prąd za darmo bez skomplikowanych instalacji. Niemcy oszaleli na punkcie tej fotowoltaiki

8 godziny temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Fotowoltaika na balkonach, a nie dachach. Miniaturowe instalacje paneli słonecznych to strzał w dziesiątkę

To, co dzieje się obecnie w Niemczech, może wydawać się mało znaczące, ale przy bliższym spojrzeniu widać jasno, że trwające ciągle zmiany są głębokie. Coraz więcej mieszkańców i to niekoniecznie pasjonatów technologii, instaluje kompaktowe systemy fotowoltaiczne znane jako Balkonkraftwerk. Nie jest to całkowicie nowy pomysł, bo znamy to od lat, ale niegdyś było to tylko niszowe rozwiązanie dla zapaleńców i ekologów, a dziś staje się powszechne i zmienia sposób, w jaki myślimy o wytwarzaniu i zużywaniu energii w miastach.

Czytaj też: Stworzyli sprzęt-marzenie dla naszych domów. Obniży rachunki za prąd nawet o 60%

Niemcy niedawno osiągnęły znaczący kamień milowy w rozwoju tego sektora fotowoltaicznego, jako że licznik zarejestrowanych balkonowych systemów solarnych typu plug-and-play przebił okrągły milion. Chociaż początkowo montowali je głównie mieszkańcy bloków, to dziś systemy te pojawiają się także w ogrodach, na tarasach i dachach domów jednorodzinnych. Według firmy EcoFlow, a więc jednego z liderów rynku, liczba instalacji wykraczających poza pierwotne zastosowanie balkonowe rośnie, a jednym z głównych motorów tego wzrostu jest rosnąca integracja magazynów energii.

Czytaj też: Rachunki za prąd w Polsce. Nie zużyjesz ani kWh więcej, a i tak zapłacisz ekstra

Tylko w ciągu dwóch lat udział systemów balkonowych EcoFlow sprzedawanych z akumulatorami wzrósł w Niemczech z 20% w 2023 roku do aż 40% w 2025. Kluczowy wpływ miały tutaj spadające ceny magazynów energii, które spadły z około 1000 euro za kilowatogodzinę do zaledwie 300–400 euro obecnie. Dzięki temu właściciele systemów solarno-balkonowych mogą zwiększyć autokonsumpcję i ominąć limity sieciowe, które ograniczają moc oddawaną do sieci do 800 watów. Wszystko to sprowadza się do prostej instalacji, bo zamontowania paneli słonecznych, wpięcia ich w specjalny inwerter, a następnie wpięcia inwerter w magazyn energii i… typowe gniazdko elektryczne.

Czytaj też: Rachunki za prąd niższe o 70%? Ten sposób podbija polski rynek

Tego typu podejście jest o tyle ciekawe, że rzeczywiście upraszcza cały proces instalacji, a do tego nie jest “przesadne”, jeśli idzie o pozyskiwaną energię. Sprowadza się bowiem do maksymalnie 800 watów “darmowego prądu” uzyskiwanego z paneli słonecznych, a ta energia albo trafia do domowego magazynu, albo bezpośrednio zasila urządzenia elektroniczne pokroju komputera… o ile ten jest wpięty w specjalne inteligentne gniazdko, które “mówi inwerterowi”, ile mocy musi wprowadzić do lokalnej sieci, aby spełnić zapotrzebowanie. Nie jest to więc idealne rozwiązanie, ale ciągle jest ulepszane, więc możemy być pewni, że z roku na rok będzie sensowniejsze i potencjalnie jeszcze prostsze.

Przeczytaj źródło