Bycie tak blisko – to nie jest coś oczywistego. Podobnie w ludzkiej miłości – rozstania, rozmaite oddalenia, rozłąka – ta miłość wiele musi wytrzymać.
Słowo - PnP 2,8-14
Oblubienica:
Cicho! Ukochany mój!
Oto on! Oto nadchodzi!
Biegnie przez góry,
skacze po pagórkach.
Umiłowany mój podobny do gazeli,
do młodego jelenia.
Oto stoi za naszym murem,
patrzy przez okno,
zagląda przez kraty.
Miły mój odzywa się
i mówi do mnie:
«Powstań, przyjaciółko ma,
piękna ma, i pójdź!
Bo oto minęła już zima,
deszcz ustał i przeszedł.
Na ziemi widać już kwiaty,
nadszedł czas przycinania winnic,
i głos synogarlicy już słychać w naszej krainie.
Drzewo figowe wydało zawiązki owoców
i winne krzewy kwitnące już pachną.
Powstań, przyjaciółko ma,
piękna ma, i pójdź!
Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały,
w szczelinach przepaści,
ukaż mi swą twarz,
daj mi usłyszeć swój głos!
Bo słodki jest głos twój
i twarz pełna wdzięku»
Medytacja
Nakazać to, uczynić, wyegzekwować: cicho! Odsunąć wszystko inne na bok, bo nic nie jest równie ważne jak to. Uderzająca jest ta konieczność ascezy, wyciszenia. Warunki konieczne, by usłyszeć i własne pragnienia, i zbliżanie się spełnienia. Te warunki trzeba stworzyć, zadbać o nie. Domagać się ich. Oblubienica wydaje się czekać, nasłuchiwać – ale musi jeszcze rozpoznać ukochanego w swoim otoczeniu. Ona trwa – on porusza się, szybko, coraz szybciej. Jest w tym dynamizm i siła. Jeśli Kościół czeka, jeśli dusza czeka – to właśnie na moc. Mówimy, że jest ubogi, urodzony w lichej szopie, pokorny, wcielony – ale to sam Bóg.
Ten Bóg nadchodzi, biegnie, skacze, wydaje się, że nic nie może Go w tym biegu zatrzymać. A jednak…
A jednak zatrzymuje się, „stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty”. Jest jakaś granica pomiędzy Nim a nami, pomiędzy kochającym a ukochanym – jakaś przestrzeń woli, wolnego wyboru, decyzji. Nie ma w miłości jakiegoś automatyzmu, przymusu. Ta przestrzeń niczyja ma nas chronić i odseparowywać – ale tak jak w ludzkiej miłości staje się przestrzenią próby. Czy uda nam się pokonać przeszkody, co jesteśmy skłonni poświęcić, ile zamierzamy włożyć wysiłku? A także: na ile jesteśmy gotowi zaufać, na ile się otworzyć?
Gazela i młody jeleń to zwierzęta dzikie. Zwinne i szybkie, piękne – ale przecież nieudomowione. Zawsze jest tu więc jakaś niewiadoma, jakaś nieprzewidywalność, tajemnica. Jak to będzie wyglądało? Co może się stać? Nie wiadomo. Kiedy ukochany przemawia, słyszymy go, bo jest bardzo blisko. Na odległość głosu – tak się mówi. Wiemy jednak równocześnie, że nie jest to coś oczywistego. Bycie tak blisko – to nie jest coś oczywistego. Podobnie w ludzkiej miłości – rozstania, rozmaite oddalenia, rozłąka – ta miłość wiele musi wytrzymać, wiele udźwignąć.
Oblubieniec opowiada o świecie wokół, który jakby jest gotowy na miłość, pełen życia, nowych narodzin. Pragnienie, które nosimy w sercu, podobnie znajduje swoje odbicie w tym, co wokół nas. Świat, rozmaite sytuacje, zdarzenia, to co widzimy, czego doświadczamy – nabrzmiewają sensem. Wszystko nam mówi o naszej miłości. Ta miłość chce rodzić, owocować. Tego pragnie.
Oblubieniec mówi – ale i domaga się odpowiedzi. Przyszedł usłyszeć ukochaną, chce ją zobaczyć. Domaga się wzajemności. Tak jak ona nasłuchiwała jego kroków, tak i on nasłuchuje jej głosu. Oddzieleni od siebie, nawzajem o sobie wiedzą. Jest w tym silne napięcie – ale i wzajemna zgoda na to, by wszystko odbywało się powoli, we własnym rytmie.
Kiedy Bóg mówi do nas „Powstań! Pójdź!”, my chcemy, żeby On tak powiedział. Trudno jest opisać to pragnienie, które jest w ludzkim sercu – jakbyśmy od zawsze czekali na ten głos, na to wezwanie.

1 dzień temu
7






English (US) ·
Polish (PL) ·