Poważny cios dla Putina. "Kreml liczył na coś zupełnie innego"

2 tygodni temu 18

Donald Trump ogłosił odwołanie planowanego spotkania z Władimirem Putinem w Budapeszcie i zapowiedział nowy pakiet sankcji wobec Rosji. Uderzają one w dwa filary rosyjskiej gospodarki - koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil - które, jak podkreślił amerykański Departament Skarbu - finansują wojenną machinę Kremla. Decyzja o sankcjach zapadła po kolejnym rosyjskim nalocie na Ukrainę, w którym zginęło co najmniej siedem osób, w tym dzieci. - Nadszedł czas, by zakończyć zabijanie i ogłosić natychmiastowe zawieszenie broni - oświadczył sekretarz skarbu Scott Bessent.

Występując u boku sekretarza generalnego NATO Marka Rutte'go, Trump skrytykował Putina za brak gotowości do poważnych rozmów pokojowych i zapowiedział, że sankcje mają być "kolosalne", ale odwracalne, jeśli Moskwa zdecyduje się zakończyć wojnę. - Za każdym razem, gdy rozmawiam z Władimirem, rozmowy są dobre, ale do niczego nie prowadzą - powiedział prezydent USA. W ocenie Rutte'a decyzja Waszyngtonu ma wzmocnić presję na Kreml i zasygnalizować, że Stany Zjednoczone i NATO nie zamierzają akceptować rosyjskiej eskalacji.

Zobacz wideo W wojnie z Rosją musimy liczyć na siebie, a NATO może nas... ograniczać

USA uderza w machinę wojenną Kremla

W ostatnich dniach coraz wyraźniej zarysowują się kluczowe różnice między amerykańską i rosyjską wizją zakończenia wojny w Ukrainie. Donald Trump, który jeszcze kilka miesięcy temu liczył na dyplomatyczny przełom, dziś otwarcie mówi o fiasku rozmów z Władimirem Putinem. Według amerykańskiego prezydenta główną przeszkodą pozostaje odmowa Moskwy wstrzymania działań wojennych wzdłuż obecnej linii frontu. - Nie chcę kolejnego bezsensownego spotkania - stwierdził Trump, komentując decyzję o odwołaniu szczytu w Budapeszcie.

Kreml nie pozostawił wątpliwości co do swojego stanowiska. Rzecznik Dmitrij Pieskow podkreślił, że "konsekwencja rosyjskiej polityki się nie zmienia", przypominając, że Rosja wciąż domaga się wycofania ukraińskich wojsk z Donbasu. Tymczasem sekretarz stanu USA Marco Rubio utrzymuje, że Stany Zjednoczone wciąż dążą do spotkania z rosyjską stroną, ale na warunkach, które zakładają realne zobowiązania do zawieszenia broni. Dla Trumpa to, jak wskazują analitycy, próba odzyskania inicjatywy po miesiącach nieudanych rozmów o rozejmie.

Nowe sankcje wobec Rosji, które Trump ogłosił w tym tygodniu, stanowią najostrzejszy krok jego administracji. Objęły dwa największe rosyjskie koncerny energetyczne - Rosnieft i Łukoil - uderzając bezpośrednio w serce finansowego zaplecza Kremla.

Jak zauważa "Sky News", to "cios w brzuch rosyjskiej gospodarki, a nie symboliczny gest", ponieważ ropa i gaz są głównymi źródłami dochodów Moskwy, a ich największymi odbiorcami pozostają Chiny, Indie i Turcja. Trump zaapelował do tych państw o wstrzymanie importu rosyjskich surowców.

Decyzja Waszyngtonu spotkała się z szerokim poparciem w Europie. Brytyjska minister spraw zagranicznych Yvette Cooper nazwała sankcje "zdecydowanie słusznym krokiem", a przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że rozmawiała z amerykańskim sekretarzem skarbu Scottem Bessentem o "braku zaangażowania Rosji w proces pokojowy". Von der Leyen przypomniała też, że Unia Europejska właśnie przyjęła 19. pakiet sankcji, który obejmuje zakaz importu rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego. - To jasny sygnał po obu stronach Atlantyku, że utrzymamy wspólną presję na agresora - napisała na platformie X.

Z kolei Wołodymyr Zełenski, komentując rozwój wydarzeń, stwierdził, że rozejm z Rosją jest możliwy tylko przy dalszym wzmacnianiu presji na Kreml. W Brukseli, podczas szczytu liderów UE, ukraiński prezydent z zadowoleniem przyjął decyzję Unii o kolejnych sankcjach, które zbiegły się w czasie z amerykańskimi restrykcjami wobec rosyjskiego sektora energetycznego.

Ukraińscy eksperci: Putin próbował storpedować spotkanie, ale przegrał

Według ukraińskiego dyplomaty Romana Bezsmertnego, telefon Władimira Putina do Donalda Trumpa w ubiegłym tygodniu miał jeden cel - pokrzyżować plany spotkania amerykańskiego prezydenta z Wołodymyrem Zełenskim. - To była próba storpedowania rozmów, ale zakończyła się fiaskiem - powiedział Bezsmertny w rozmowie z portalem Oboz.ua. Jak dodał, mimo medialnego szumu, spotkanie Zełenskiego z Trumpem przebiegło w zaskakująco konstruktywnej atmosferze. - Z 25 tematów, które omawiano, aż 22 posuwają się naprzód, w tym podpisanie umowy o dostarczeniu Ukrainie 25 systemów Patriot. Proces nabiera konkretów. Najważniejsze, że relacje między Zełenskim a Trumpem weszły w czysto roboczy tryb - ocenił dyplomata.

Bezsmertny podkreślił też, że Kreml liczył na coś zupełnie innego. Putin - jak twierdzi ekspert - wciąż czeka na moment, gdy Trump powtórzy narrację o "pierwotnych przyczynach konfliktu" lub "uzasadnionych interesach Rosji". - To nie byłaby tylko kapitulacja Ukrainy. To byłaby kapitulacja całego systemu bezpieczeństwa stworzonego po rozpadzie ZSRR. Cofnięcie NATO do granic z 1991 roku, przywrócenie rosyjskiej strefy wpływów w Europie Środkowej - zaznaczył Bezsmertny.

Z kolei politolog Serhij Taran, komentując sytuację na swoim kanale w serwisie Telegram, zauważył, że Trump i Putin najwyraźniej źle się zrozumieli. Według Tarana amerykański prezydent miał sądzić, że Rosja gotowa jest oddać część okupowanych terenów w zamian za uznanie kontroli nad pozostałą częścią Donbasu, co w jego logice mogłoby oznaczać "równoważny kompromis".

Putin natomiast uznał, że USA gotowe są przymknąć oko na przejęcie Doniecka w zamian za obietnicę, że Rosja nie zajmie kolejnych regionów. - W rezultacie każdy z nich pomyślał, że przechytrzył drugiego, choć w rzeczywistości obaj powtórzyli stanowiska, które mieli już od miesięcy. Teraz każda ze stron będzie uważać, że została oszukana. I właśnie dlatego nikt nie ma po co lecieć do Budapesztu - napisał Taran.

Ekspert podsumował, że cała sytuacja jest ilustracją "totalnego chaosu we współczesnej polityce światowej", w której "o losie bezpieczeństwa globalnego decydują negocjacje prowadzone w sposób przypominający medialny show".

Przeczytaj źródło