Postawił metro na nogi. Fałszywy alarm i szybka akcja policji

4 dni temu 16

Nocne zgłoszenie o bombie w metrze postawiło na nogi policjantów. Alarm okazał się fałszywy, a jego autorem był 58-latek dobrze znany funkcjonariuszom. Mężczyzna trafił do aresztu.

W nocy, w zeszłym tygodniu, policjanci z Targówka otrzymali zgłoszenie na numer alarmowy 112 o rzekomym podłożeniu ładunku wybuchowego w warszawskim metrze. Dzięki szybkim i skutecznym działaniom mundurowi ustalili autora fałszywego alarmu i zatrzymali 58-letniego mężczyznę.

Do zdarzenia doszło 2 grudnia około godziny 2.00. Patrol z Targówka natychmiast podjął czynności, przeprowadził analizę zgłoszenia oraz lustrację wskazanego rejonu. Policjanci szybko dotarli do 58-latka, który początkowo zaprzeczał swojemu udziałowi w sprawie. Mundurowi udowodnili mu jednak kłamstwo. Mężczyzna zmienił wyjaśnienia, zachowywał się irracjonalnie, a od jego ciała wyczuwalna była silna woń alkoholu. Został zatrzymany, a jego telefon zabezpieczono jako dowód w sprawie.

Zagrożenia nie potwierdzono

Na zgłoszenie zareagowali również policjanci z komisariatu warszawskiego metra. Przeprowadzili oni sprawdzenie pirotechniczne z udziałem policyjnego psa wyszkolonego do wykrywania materiałów wybuchowych. Zagrożenia nie potwierdzono.

Badanie alkomatem wykazało, że 58-latek miał w wydychanym powietrzu prawie dwa promile alkoholu. Dalsze czynności prowadzili policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego komisariatu na Targówku. Ustalono, że mężczyzna był wielokrotnie notowany, m.in. za rozbój, groźby karalne oraz czynną napaść na funkcjonariusza publicznego. Dwa lata wcześniej był również zatrzymany w Śródmieściu w związku z fałszywym alarmem bombowym.

Areszt na dwa miesiące

Po wytrzeźwieniu mężczyzna został przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Praga Północ, gdzie usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu wybuchem. Sąd uwzględnił wniosek prokuratora i zastosował wobec 58-latka tymczasowy areszt na dwa miesiące.

Za to przestępstwo grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Ze względu na działanie w warunkach recydywy mężczyźnie grozi surowszy wymiar kary.

Czytaj też:
Złodzieje nie biorą urlopu. Uważaj na kieszonkowców przed świętami
Czytaj też:
Szokujące wpisy matki podejrzanego po śmierci 16-letniej Mai. Sąd zajął hipotekę rodziny G.

Przeczytaj źródło