Poruszające słowa męża lekarki zmarłej w Egipcie. "Powoli staramy się budować nowe życie"

1 dzień temu 11

Data utworzenia: 25 sierpnia 2025, 15:10.

Lekarka Anita Samek-Krymkowska i jej siedmioletni synek Maciej zginęli w tragicznym wypadku podczas wakacji w Egipcie. W sobotę (23 sierpnia) w olsztyńskiej katedrze przy ul. Staszica odbył się ich pogrzeb. Żałobnicy, którzy tłumnie przybyli na ceremonię nie byli w stanie powstrzymać łez, gdy mąż zmarłej kobiety wygłosił mowę pożegnalną. Teraz mężczyzna opublikował w mediach społecznościowych poruszający wpis. "Otoczeni wspaniałymi ludźmi powoli staramy się budować nowe życie" — napisał.

Tragiczny wypadek w Egipcie. Mąż zmarłej lekarki zabiera głos. Foto: Kontakt 24/TVN / Facebook

Rodzinna tragedia rozegrała się 29 lipca br. w Egipcie. Olsztyńska lekarka Anita Samek-Krymkowska wracała razem z mężem i dziećmi z wycieczki do Hamaty. Wtedy doszło do wypadku z udziałem busa, którym podróżowała polska rodzina. Zginęły trzy osoby, w tym lekarka i jej 7-letni syn Maciej.

Tragiczny wypadek w Egipcie

Blisko miesiąc po dramacie bliscy odprowadzili Anitę i Maciusia w ich ostatnią drogę. W sobotę, 23 sierpnia, olsztyńska katedra przy ul. Staszica po brzegi wypełniła się rodziną, przyjaciółmi, pacjentami kobiety i wszystkimi, których do głębi poruszyła śmierć mamy i synka. Żałobnicy nie byli w stanie powstrzymać łez, gdy mąż zmarłej kobiety, również medyk, wygłosił mowę pożegnalną.

— Bądźcie, Maciusiu i Anitko, tylko przy nas. Módlcie się tam w niebie za nas. Wstawiajcie się za nami u Boga. Czekajcie, zrobimy z Lenką, co mamy zrobić na tej ziemi i dołączymy do was, aby tam wiecznie razem się radować i już być nierozłączni. (...) Leneczko, przeżyłaś wypadek dla mnie, a ja dla ciebie. Będziemy się wspierać, dbać o siebie, aby mama i Maciuś, patrząc na nas z nieba, wiedzieli, że jesteśmy szczęśliwi. Nie zapomnimy o naszych kochanych. Bo oni przecież cały czas są z nami i będą do końca naszych dni — mówił dr Kramkowski.

Zobacz także: 24-latka i jej córeczka zginęły w tragicznym pożarze. Prokuratura wszczyna śledztwo

Mąż zmarłej lekarki zabiera głos

Dzień po pogrzebie mężczyzna opublikował w mediach społecznościowych poruszający wpis.

"W dniu wczorajszym 23.08.2025r. pożegnaliśmy moją kochaną Małżonkę Anitkę i kochanego Syneczka Maciusia. Minął prawie miesiąc od naszej tragedii, która już na zawsze zmieniła nasze życie: moje i Córeczki Lenki. Otoczeni wspaniałymi ludźmi powoli staramy się budować nowe życie, bez naszych najbliższych, których tak bardzo będzie nam brakowało.

Przyszło nam mierzyć się z największym dramatem rodzinnym jakim jest przedwczesna śmierć najukochańszych osób. Dzięki Waszej licznej obecności tak pięknie pożegnaliśmy Anitkę i Maciusia" — czytamy.

W dalszej części wpisu lekarz podziękował za wsparcie i zapewnił, że robi wszystko, aby wrócić do zdrowia.

"Dziękuję wszystkim za każdą pomoc, słowa wsparcia, kondolencje, modlitwę, dobre myśli, które przesyłacie do nas. To dodaje nam sił i motywuje do dalszych działań, choć jest tak trudno. Wiemy, że nie jesteśmy sami. Moja rehabilitacja przebiega bardzo dobrze. Robię wszystko, aby jak najszybciej wróciły siły fizyczne i pełna sprawność.

Obiecuję, że niedługo do Was wrócę. Pozdrawiam. Wasz Rafał, doktor, kardiolog" — napisał dr Kramkowski.

Zobacz także: Przez kościół niósł się szloch. Olsztyn pożegnał Anitę i jej synka. Słowa męża rozrywały serca

/3

Materiały redakcyjne

W sobotę, 23 sierpnia, w olsztyńskiej katedrze przy ul. Staszica odbył się pogrzeb lekarki i jej synka.

/3

Materiały redakcyjne

Blisko miesiąc po dramacie bliscy odprowadzili Anitę i Maćka w ich ostatnią drogę.

/3

Kontakt 24 / TVN

Lekarka Anita Samek-Krymkowska i jej siedmioletni synek Maciej zginęli w tragicznym wypadku podczas wakacji w Egipcie.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło