Porażające szczegóły tragedii w Woli Osowińskiej. "To byli normalni chłopcy"

1 tydzień temu 11

Data utworzenia: 30 października 2025, 17:00.

Wola Osowińska, niewielka wieś w gminie Borki pod Radzyminem Podlaskim, stała się miejscem prawdziwego dramatu. W nocy z 28 na 29 października 13-latek miał zaatakować nożem swojego starszego brata, 17-latka. Łukasz zmarł kilka godzin później w szpitalu. — Jestem wstrząśnięta tym, co wydarzyło się w domu naszego ucznia — mówi "Faktowi" wyraźnie poruszona Beata Żurawska-Polkowska, dyrektorka Zespołu Szkół Rolniczych w Woli Osowińskiej.

W Woli Osowińskiej doszło do tragedii. 13-letni chłopiec miał zaatakować nożem swojego 17-letniego brata. Foto: Jarosław Górny / newspix.pl

Do tragedii doszło około godz. 3 w nocy. Jak ustalił dziennikarz "Faktu", jeszcze około północy Łukasz nie spał. W tym czasie wysłał wiadomość do swojego kolegi. — Umyłem się, idę spać — brzmiała wiadomość. Trzy godziny później doszło do tragedii.

Tragedia w Woli Osowińskiej. 17-latek nie żyje po ataku nożem

Jak wynika z naszych ustaleń, ciało Łukasza nosiło liczne rany, jednak w jego pokoju nie znaleziono narzędzia zbrodni. Kuchenny nóż odnaleziono za to w pokoju jego 13-letniego brata, Szymona.

Początkowo nastolatek twierdził, że jego brat sam się zaatakował. Chłopiec miał nawet wołać ojca, prosząc o pomoc dla rannego Łukasza.

Dramat rodziny z Woli Osowińskiej. Sąsiedzi i bliscy nie mogą uwierzyć

Obaj bracia uczęszczali do szkół w Woli Osowińskiej, starszy był uczniem technikum rolniczego. — Miły, uśmiechnięty, zaangażowany, miał kolegów, przyjaciół. Nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych — mówi nam wyraźnie poruszona Beata Żurawska-Polkowska, dyrektorka Zespołu Szkół Rolniczych w Woli Osowińskiej. I dodaje, że w związku z dramatyczną sytuacją, w szkole zaplanowano wsparcie psychologiczne zarówno dla uczniów, jak i rodziców.

Rodzina chłopców nie miała założonej niebieskiej karty, co oznacza, że w domu nie odnotowano przypadków przemocy domowej ani interwencji. Sąsiedzi także nie zauważyli żadnych niepokojących sygnałów, które mogłyby wskazywać na zbliżającą się tragedię.

— Dla mnie to szok. W żaden sposób nie mogę tego pojąć — mówi nam jedna z sąsiadek. — To byli normalni chłopcy. Łukasz był starszy, ale bardzo opiekuńczy. A Szymon? No przecież to dziecko — dodaje, rozkładając dłonie w geście bezradności.

Zobacz także: 76-latek zagryziony przez psy? Syn: policjant spytał mnie, czy mam mocne nerwy

/4

Jarosław Górny / newspix.pl

Wieś znajduje się pod Radzyminem Podlaskim.

/4

Jarosław Górny / newspix.pl

Rodzina nie miała założonej niebieskiej karty, a sąsiedzi nie zauważyli wcześniej żadnych niepokojących sygnałów.

/4

Jarosław Górny / newspix.pl

Starszy z braci uczył się w Zespole Szkół Rolniczych w Woli Osowińskiej.

/4

Jarosław Górny / newspix.pl

Szkoła jest w żałobie po śmierci Łukasza. – Jestem wstrząśnięta tym, co się stało – mówi nam Beata Żurawska-Polkowska, dyrektorka placówki.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło