Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Ponte City – najbardziej luksusowy slums na świecie
fot.Gunasena (WMF)/CC BY-SA 4.0 Widok z wewnętrznego dziedzińca Ponte City.
Od cudu techniki epoki apartheidu, dostępnego jedynie dla wybranych, po getto, slumsy i… gigantyczny śmietnik. Dlaczego najwyższy wieżowiec mieszkalny w Afryce – Ponte City – stał się symbolem upadku? I jak potoczą się dalej jego burzliwe losy?
Pomysły na to, aby wybudować w Johannesburgu, stolicy RPA, taki wieżowiec, pojawiły się na początku lat 70. XX wieku. Miasto prężnie rozwijało się wówczas ekonomicznie. Ponte City został zaprojektowany przez przedsiębiorstwo architektoniczne Manfreda Hermera i Rodney’a Grosskopffa. Budowa została zakończona w 1975 roku: odtąd nad Johannesburgiem miała górować 55-piętrowa „studnia” o wysokości ok. 173 metrów. Konstrukcja oglądana z góry to okrąg z głębokim otworem. Na szczycie budowli umieszczono ogromny, wysoki na pięć pięter neon Coca-Coli. Był widoczny praktycznie z każdego miejsca w mieście, dlatego stał się charakterystycznym punktem orientacyjnym.
Dumny, wysoki i… tylko dla białych
Do dziś jest to najwyższy budynek w Johannesburgu. Ponte City reklamowano jako obiekt luksusowy – znajdowało się w nim nawet centrum handlowe i supermarket o zbiorczej nazwie „Nucleus”. Ponoć planowano też wybudowanie zadaszonego stoku narciarskiego! Nic zatem dziwnego, że na samym początku zamieszkali w nim jedynie ludzie bardzo zamożni i biali. Kondygnacje od 52. do 54. były przeznaczone dla najbogatszych mieszkańców. Co ciekawe, na najwyższym, 55. piętrze nie było apartamentów – zajmowali je pracownicy zatrudnieni w budynku. Było to zarazem jedyne miejsce, gdzie oficjalnie mogli przebywać mieszkańcy o innym kolorze skóry.
fot.Geoffrey Hancock /CC BY-SA 2.0 Budowa Ponte City została zakończona w 1975 roku: odtąd nad Johannesburgiem miała górować 55-piętrowa „studnia” o wysokości ok. 173 metrów.
W międzyczasie dzielnica, w której znajdowało się Ponte City, zaczęła zmieniać swój charakter. W latach 80. i 90. pod względem etnicznym stała się – jak ją określano – szarą strefą, przeznaczoną już nie tylko i wyłącznie dla białych. Apartheid oficjalnie zniesiono w połowie ostatniej dekady XX wieku, ale dotychczasowi lokatorzy zaczęli opuszczać wieżowiec już wcześniej. Na ich miejsce, w większości nielegalnie, wprowadzali się inni ludzie. W pewnym momencie doszło do tego, że w budynku, który zgodnie z założeniami konstrukcyjnymi miał być przeznaczony dla maksymalnie 2500 mieszkańców, żyło ich aż 100 000! Z symbolu luksusu Ponte City zamienił się w gigantyczny squat…
Świątynia rozpusty i narkotyków
Co gorsza, w roku 1988 w budynku zainstalowały się gangi. Nowi mieszkańcy mieli całkowicie nowe pomysły na aranżację wnętrz w wieżowcu. Przede wszystkim na piętrach od 11. do 15. wyburzyli zbędne ściany, by urządzić tam… dom publiczny. W lobby, niczym nieniepokojeni, swoją nielegalną działalność prowadzili dealerzy narkotykowi. Ponte City stawało się coraz bardziej miejscem, gdzie diabeł mówi dobranoc. Rodzice z innych dzielnic Johannesburga ostrzegali swoje dzieci, że jeżeli będą się źle zachowywać, tam właśnie skończą.
Władze nie miały pomysłu, jak poradzić sobie z sytuacją. Aż w 1998 roku padła propozycja, by przekształcić wieżowiec w… gigantyczne więzienie o zaostrzonym rygorze. Był to swego rodzaju paradoks, ponieważ na tym etapie nawet policja wolała się nie zapuszczać w te okolice. Żartowano, że aby zmienić Ponte City w zakład karny wystarczyłoby pozamykać drzwi. Podjęto jednak pewne kroki w stronę urzeczywistnienia tej idei. Na oględziny budowli wysłano Paula Silvera, który na co dzień zajmował się projektowaniem więzień. Architekt doszedł do wniosku, że wieżowiec – choć apartamentowcem był kiepskim – nadawałby się do tego wprost doskonale!
Czytaj też: Pałac ludowy, czyli mania wielkości Ceauşescu
Bez prądu i wody, za to z górą śmieci
W międzyczasie degradacja Ponte City postępowała. W budynku odcięto wodę oraz prąd, przez co przestały działać windy, a dzicy lokatorzy nocą rozpalali wewnątrz ogniska. Ponieważ z wieżowca nie wywożono już śmieci, zaczęły one zalegać na wspólnej przestrzeni i w efekcie dziedziniec „studni” został przekształcony w wysypisko. W pewnym momencie było ich tak dużo, że sięgały 3. piętra (w niektórych źródłach pojawiają się jeszcze wyższe liczby, mówiące o zwałach wysokości 7, a nawet 14 pięter!). Fetor musiał być nieprawdopodobny.
Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kilka lat. Dopiero kiedy miasto odzyskało kontrolę nad budynkiem, rozpoczęto stopniową wywózkę odpadów. Było ich tak dużo, że cały proces zajął niemal trzy lata. W trakcie oczyszczania Ponte City ze śmieci natrafiono na 23 ciała – najprawdopodobniej należały do ofiar urzędujących w wieżowcu gangsterów.
Czytaj też: Określenie rasa kaukaska. Skąd pochodzi i co oznacza?
Nowe życie molocha
Ponte City zaczęło wracać do normalnego funkcjonowania dopiero w 2001 roku, gdy zostało zakupione przez prywatnego inwestora (od tamtego czasu wieżowiec kilkakrotnie zmieniał właścicieli, m.in. w 2007 roku). Wraz z nowymi właścicielami pojawiły się pieniądze na renowację. Łącznie trzeba było na to wyłożyć kilkanaście milionów dolarów. W końcu zaczęli się tam ponownie wprowadzać robotnicy. W 470 mieszkaniach zamieszkało ok. 2200 osób.
fot.South African Tourism/CC BY 2.0 Współczesna panorama Johannesburga z górującym odrestaurowanym New Ponte.
W 2003 roku przywrócono w budynku media. Ale prawdziwym punktem zwrotnym okazał się rok 2010. Przyspieszono wówczas ze sprzątaniem i pracami remontowymi, a wieżowiec otrzymał nową nazwę – New Ponte. Wszystko to w związku z przygotowaniami do mistrzostw świata w piłce nożnej. Jeszcze zanim do tego doszło, częściowo odrestaurowane Ponte City zagrało w kilku filmach, m.in. „Gangster’s Paradise: Jerusalema”, „Alive in Joburg”, „Resident Evil” oraz słynnym „Dystrykcie 9”.
Po remoncie w budynku wprowadzono nowe zasady i środki bezpieczeństwa. Zainstalowano skanery odcisków palców. Wieżowiec jest patrolowany przez ochroniarzy 24 godziny na dobę. Nikt nieupoważniony nie ma możliwości dostania się do środka. Jednocześnie zadbano o to, by New Ponte przestał przypominać twierdzę: np. w recepcji zlikwidowano kuloodporną szybę. Obecnie najwyższy wieżowiec mieszkalny w Afryce jest domem dla bardzo zróżnicowanej grupy ludzi – zarówno pod względem rasy, jak i poziomu zarobków. Na usta ciśnie się pytanie: czy nie można tak było od samego początku?
Bibliografia
- J. Foer, D. Thuras, E. Morton, Atlas Obscura. An Explorer’s Guide to the World’s Hidden Wonders, Workman Publishing Co. Inc., New York 2016.
- Q. R. Kukla, City Living: How Urban Dwellers and Urban Spaces Make One Another, Oxford University Press, New York 2021.
- J. Lorinc, Cities. A Groundwork Guide, Groundwood Books/House of Anansi Press, Toronto/Berkeley 2008.
- M. J. Murray, Taming the Disorderly City. The Spatial Landscape of Johannesburg after Apartheid, Cornell University Press, Ithaca 2008.
- L. Raubenheimer, District 9: Johannesburg as Nostalgic Dystopia, Brill, Johannesburg 2008.
- L. Waddell, Exit, Bloomsbury Publishing Plc., New York 2020.