Pomysł podpatrzył na stołówce. Dziś ma 35 lat i 220 mln zł przychodów

1 miesiąc temu 24

"Biznes Klasa Young" to program money.pl dostępny na YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z młodymi przedsiębiorcami – o ich życiu, budowaniu biznesu, kryzysach i wielu innych sprawach. Gościem ostatniego odcinka był Mateusz Tałpasz, współzałożyciel i prezes SmartLunch.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pomysł podpatrzył na stołówce. Dziś ma 35 lat i 220 mln zł przychodów - Mateusz Tałpasz

Od pomysłu studenta do pierwszego klienta

Inspiracją do stworzenia SmartLunch była obserwacja ze stołówki Wrocławskiego Parku Technologicznego. W jednej z firm pracownicy rozliczali się za obiady "na zeszyt".

- Po sąsiedzku była firma 70-osobowa, która miała dofinansowanie posiłków, tylko rozliczała się w sposób bardzo analogowy. Pracownicy tej firmy musieli pójść do jednej z czterech wyznaczonych restauracji na terenie kompleksu, przychodzili do restauracji lub na stołówkę i tam pokazywali swój identyfikator. Pani w restauracji wpisywała np.: "Mateusz Tałpasz, 20 złotych", czyli na zeszyt. I potem wracałem do firmy i wpisywałem to samo. Te dwa zeszyty musiał ktoś porównać i zazwyczaj robiła to księgowa, która miała 2-3 dni pracy nad tym, żeby to porównać, kto i ile wydał, ile naliczyć mu do dofinansowania posiłków, ulgę na ZUS-ie, która jest przy dofinansowaniu posiłków itd. I ja po prostu chciałem ten cały proces zautomatyzować, więc naprawdę taki był początek i problem do rozwiązania - mówił w "Biznes Klasie" Mateusz Tałpasz, założyciel i CEO SmartLunch.

Pierwszego klienta udało się zdobyć dopiero po dziesięciu miesiącach działalności. Była to fabryka Bombardiera zatrudniająca kilkaset osób. - Na początku zarabialiśmy mniej niż 5 tys. zł miesięcznie, bo prowizja była niska. Uczyliśmy się, jak układać menu, by więcej osób zamawiało obiady - wspominał Tałpasz.

Pierwsze lekcje w biznesie

Droga do stworzenia dużej firmy nie była prosta. - Jak ktoś ma pomysł na innowacyjną usługę, to myśli, że od razu będzie sukces. A potem wychodzi na rynek i dostaje pierwszego "plaskacza" - mówi Tałpasz. Tak było w przypadku pierwszej wersji SmartLunch, która nie zyskała popularności w biurach. Dopiero wyjście z ofertą w stronę fabryk okazało się trafionym pomysłem.

Wyzwania były nie tylko rynkowe, ale i technologiczne. Pierwsze tablety do zamawiania posiłków często się zawieszały, co utrudniało rozwój. - Trzeba było otworzyć obudowę i rozłączyć wszystko w odpowiedniej kolejności. Dopiero później stworzyliśmy prototyp smartboxów, które same się restartowały - opowiadał Tałpasz.

Model biznesowy i efekt latarni

SmartLunch działa m.in. na podstawie prowizji od restauratorów. - Przychodzimy do restauratora i mówimy: będziesz sprzedawał 2 tys. posiłków miesięcznie. Koszt dostawy i logistyka jest prosta. Daj ofertę cenową, uwzględniając naszą prowizję, trochę powyżej 10 proc. - wyjaśnia.

Firma rozwijała się również dzięki tzw. efektowi latarni. - Jak obsługujesz dużego klienta, w naszym przypadku jest to na przykład fabryka Toyoty, to łatwiej jest zdobywać kolejne kontrakty w okolicy. Wszyscy wiedzą, że działasz u największego pracodawcy w regionie - mówił.

SmartLunch korzysta też z efektu sieciowego. Pracownicy, którzy zmieniają pracę, często wspominają nowym pracodawcom o usłudze, co ułatwia sprzedaż. - Szacuję, że 70 proc. rozwiązań, które wymyśliłem, rynek uznał za bez sensu. Ale 30 proc. działało i to wystarczyło, by rozwijać firmę - dodawał.

Skala i plany firmy

Obecnie SmartLunch ma ponad 800 klientów i ponad 100 tys. aktywnych użytkowników miesięcznie. W ciągu całej działalności sprzedała już ponad 52 mln posiłków. Firma rozwija się także za granicą, w Czechach w ciągu siedmiu miesięcy osiągnęła wyniki, na które w Polsce pracowała ponad trzy lata.

Przychody rosną szybko: 86 mln zł w 2022 roku, potem 138 mln, a w 2024 roku już 222 mln zł. - W 2028 roku chcemy osiągnąć miliard złotych przychodów. To realne i bez akwizycji, choć będzie wymagało dużo ciężkiej pracy - zapowiedział Tałpasz.

Mimo szybkiego rozwoju, Tałpasz podkreśla, że droga przedsiębiorcy nigdy nie jest prosta. - Jak się czegoś boimy, to strach wynika z tego, czego nie znamy. Dopiero działając, możemy weryfikować pomysły - mówi.

W poprzednim odcinku "Biznes Klasa Young" wystąpili:

Przeczytaj źródło