Dziś większość nagłówków dotyczy już nie technologii, ale konfliktów inwestorskich, sądów i obaw przed sprzedażą firmy do Chin. Co się stało z obietnicą, która rozpaliła wyobraźnię branży?
Rozmowa dr Olgi Malinkiewicz z Szymonem Glonkiem odsłania szczegółowy, długi i momentami dramatyczny ciąg zdarzeń.
Narodziny firmy, którą zachwycił się świat
W 2014 roku Malinkiewicz wróciła do Polski, bo widziała tu szansę, której nie miała nigdzie indziej. Unijne fundusze, gotowość do inwestowanie w R&D i możliwość budowania wszystkiego od zera. Tak powstało Saule Technologies.
Technologia perowskitowa otwierała drzwi do tego, czego krzem nie dawał: elastyczności, lekkości i działania nawet przy słabym świetle. Pierwszy duży inwestor pojawił się szybko. W 2016 roku japoński przedsiębiorca Hideo Sawada wpłacił 5 milionów euro, co pozwoliło rozbudować laboratoria. Chwilę później ruszyło finansowanie z NCBiR, dzięki któremu powstała pierwsza linia produkcyjna we Wrocławiu.
Kolejny krok nastąpił w 2020 roku. W firmę wszedł Columbus. Dzięki jego środkom udało się dokończyć linię i w 2021 roku po raz pierwszy pokazać światu, że perowskity można produkować przemysłowo.
Efekt? Cienkie i elastyczne moduły, które działały nie tylko na słońcu, lecz także przy sztucznym oświetleniu. Idealne do elektroniki. Klawiatury, myszki, etykiety sklepowe, a nawet urządzenia IoT. Saule mogło drukować panele w różnych kształtach i rozmiarach. W 2023 roku do drzwi firmy pukał już Panasonic.
Rzeczywistość uderza w idealny obraz
Perowskity mają ogromny potencjał, ale ich trwałość na tym etapie to około 5–6 lat. Dla gigantycznych farm fotowoltaicznych to za mało. Dla elektroniki użytkowej, wojska czy systemów mobilnych – aż nadto.
Plan Saule był prosty: wejść na rynek od strony elektroniki, z czasem zwiększać skalę i poprawiać parametry. Jednak los okazał się mniej łaskawy. Wybuch wojny w Ukrainie w 2022 roku odstraszył zagranicznych inwestorów. Firma straciła płynność. Ratunkiem miały być pożyczki udzielone przez fundusz DC24, kontrolowany przez Piotra Kurczewskiego, powiązanego z Columbusem.
Równolegle Saule otrzymało ofertę kredytu preferencyjnego z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska – 80 milionów złotych na budowę nowej fabryki. To miało być paliwo dla dalszego rozwoju. Według Malinkiewicz inwestorzy nie zgodzili się jednak na uruchomienie tych środków. Z biegiem czasu ograniczano kolejne obszary działalności: marketing, sprzedaż, działy biznesowe. Firma coraz bardziej tkwiła w spirali pożyczek i narastających napięć.
W 2024 roku Malinkiewicz została odwołana z zarządu. Powód? Brak zgody na przejęcie firmy za długi i możliwość jej późniejszej odsprzedaży. Ona sama twierdzi, że wiedziała, komu firma miała trafić w ręce – wskazuje na chiński podmiot, który według jej relacji prowadził due diligence.
Branża ruszyła do przodu. Polska została z boku
Gdy w Polsce narastał konflikt, świat robił ogromne kroki.
W ostatnich latach inwestycje w perowskity przyspieszyły:
- Chiny pompują w technologię miliardy i są blisko seryjnej produkcji na dużą skalę.
- Japonia rozwija własne linie, intensywnie stawiając na elastyczne ogniwa.
- USA włączyły perowskity do strategicznych obszarów rozwoju.
Saule było w tym wyścigu jednym z liderów. Jak mówi Malinkiewicz, „wysadzonym w powietrze z bardzo dobrej pozycji”. Jeśli technologia zostanie sprzedana za granicę, Polska z pioniera stanie się kupcem cudzych rozwiązań.
Gdzie jest państwo?
To pytanie Malinkiewicz powtarza kilkukrotnie. Według niej polskie instytucje nie reagują, mimo że:
- technologia została opracowana głównie dzięki publicznym środkom,
- perowskity są uznawane za strategiczne w innych krajach,
- trwa otwarty spór o kontrolę nad firmą i jej przyszłością.
„Państwa nie ma” mówi wprost. I zwraca uwagę, że obecny spór ciągnie się już pół roku, niszcząc zespół, projekt i to, co udało się zbudować przez dekadę.
Inwestor poszukiwany
Firma szuka inwestora. Według Malinkiewicz, aby realnie konkurować na świecie, potrzeba 100 milionów euro na rozwój w ciągu najbliższych kilku lat. Nie od razu, ale w perspektywie siedmioletniej. Jednocześnie twierdzi, że Saule mogłoby zacząć zarabiać już dziś, sprzedając panele do elektroniki.
Sprawy trafiły do sądów. Inwestorzy mówią o braku komercjalizacji i chcą odzyskać zainwestowane środki. Malinkiewicz odpowiada, że rozwój był blokowany, a bez dostępu do pieniędzy z NFOS i inwestorów prywatnych firma nie miała szans zrealizować wspólnego planu.
Wynalazek, przyszłość i stracona szansa
Historia Saule to opowieść o talencie, ambicji i technologii, która mogła dać Polsce rolę lidera. To także historia sporów, decyzji finansowych, ryzyka i braku stabilnego zaplecza instytucjonalnego.
Perowskity nadal są przyszłością fotowoltaiki. Świat o tym wie i inwestuje bez wahania. Polska miała przewagę, którą trudno będzie odzyskać.
Czy firma przetrwa? Czy znajdzie się inwestor gotów odblokować potencjał tej technologii? Na razie pewne jest tylko jedno: jeśli o przyszłość Saule się nie zawalczymy, ktoś zrobi to za nas i to poza granicami kraju.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

1 miesiąc temu
27



English (US) ·
Polish (PL) ·