Półroczny Gabryś zmarł po szczepieniu. Wstrząsające słowa matki

6 dni temu 3

Do końca czuwała przy umierającym synku, trzymając go za rączkę i błagając, aby został z nią jeszcze chwilę. Słowa matki małego Gabrysia, które padły w ostatnich chwilach jego życia, do dziś rozdzierają serce jego bliskich. Właśnie poznaliśmy poruszające szczegóły ostatnich chwil zmarłego malca.

Ostatnie chwile półrocznego Gabrysia

Kiedy mama wiozła półrocznego Gabrysia do przychodni w Gąsawie (woj. zachodniopomorskie), nie przypuszczała, że to ich ostatnie szczęśliwe chwile. Kobieta zdecydowała się na szczepionkę skojarzoną przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi. Dzięki niej jej ukochany syn miał otrzymać jeden zastrzyk zamiast trzech. Dziecko było wesołe i nic nie wskazywało, że wydarzy się tragedia.

Wieczorem po szczepieniu na nóżce Gabrysia pojawiło się zaczerwienienie. Następnego dnia miejsce zastrzyku było mocno spuchnięte. Zaniepokojona mama natychmiast zawiozła synka do szpitala w Żninie. Gdy stan dziecka się pogorszył, chłopiec został przetransportowany do Bydgoszczy.

Lekarze w obu szpitalach robili, wszystko, żeby go ratować. Ordynator oddziału w Bydgoszczy został w pracy po dyżurze i czuwał przy Gabrysiu. Niestety stan wnuka z godziny na godzinę się pogarszał – wspomina pani Marzena, babcia chłopca.

Dramat po szczepieniu: "Gabryś, proszę Cię, nie rób mi tego"

Kilka dni później lekarze powiedzieli matce, że Gabryś umiera. Nie ukrywali przed nią tragicznej prawdy. Kobieta czuwała przy łóżku synka do samego końca.

Siostra delikatnie pukała go w ramię i mówiła: “Gabryś, proszę Cię, nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie, nie odchodź” – wspomina pani Natalia, ciocia chłopczyka. – Ja stałam tam obok siostry, widziałam wszystko. Dla mnie jej ból jest nie do opisania – dodaje.

ZOBACZ TAKŻE: Dramat w polskiej miejscowości. Córka pchnęła matkę nożem, lądował śmigłowiec LPR

Gabryś był dla całej rodziny promykiem radości. Z tego powodu informacja o tym, że nie żyje wstrząsnęła wszystkimi bliskimi.

Ciężko pogodzić się z tym, że go nie ma – mówi ze łzami w oczach babcia chłopca cytowana przez “Fakt”.

Trwa śledztwo w sprawie śmierci dziecka

Śmierć półrocznego Gabrysia wstrząsnęła całą rodziną i społecznością lokalną. Dziecko zmarło kilka dni po podaniu szczepionki. Jak doszło do zakażenia, wciąż nie wiadomo.

ZOBACZ TAKŻE: 37-latek wpadł do rozgrzanej kadzi. Tragedia w polskiej miejscowości

Prokuratura prowadzi śledztwo. Zabezpieczono dokumentację medyczną i przesłuchiwani są lekarze. W ośrodku zdrowia w Gąsawie trwa kontrola. Dyrektorka przychodni, pediatra Beata Szczęsna, wydała oświadczenie, w którym zapewniła o współpracy z organami ścigania.

Równocześnie należy podkreślić, że w chwili obecnej nie jest znana przyczyna zgonu dziecka – napisała. – Na tym etapie nie został stwierdzony związek pomiędzy wykonanymi u nas szczepieniami a zgonem dziecka – dodała.

Rodzina nie ustaje w poszukiwaniu odpowiedzi. 

To lekarz w szpitalu powiedział nam, że zakażenie postępowało tak szybko, że do zakażenia musiało dojść podczas tego szczepienia. Zakażenie szło od nóżki, w którą Gabryś został zaszczepiony. My chcemy tylko dowiedzieć się prawdy, dlaczego Gabryś nie żyje – mówi ciocia chłopczyka w rozmowie z “Faktem”.

Przeczytaj źródło