- Jeśli dojdzie do końca epoki Orbána, to będzie to wynik problemów wizerunkowych jego partii oraz problemów gospodarczych - uważa analityczka z Zespołu Środkowoeuropejskiego OSW.
Nad rządem Orbána zbierają się ciemne chmury. Gospodarka jest w stagnacji, inflacja drenuje portfele obywateli, w przemyśle jest zastój. Jednocześnie Orbán stawia na węglowodory z Rosji i coraz bardziej odcina się od Unii Europejskiej w kwestii Ukrainy. Czy dojdzie do węgierskiej wiosny?
Jak negocjuje się z Lidlem i Biedronką? "To jest Dziki Zachód"
Piotr Bera, money.pl: Czy węgierska gospodarka zatopi Viktora Orbána w wyborach w 2026 r.?
Ilona Gizińska, analityczka w Zespole Środkowoeuropejskim Ośroda Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce węgierskiej: Stan gospodarki odegra ważną rolę, a ewentualne zwycięstwo opozycji będzie wypadkową kondycji gospodarczej kraju oraz różnych kryzysów wizerunkowych partii Orbána.
Sondaże dają Partii Szacunku i Wolności (TISZA) nawet 20 proc. przewagi nad Fideszem Orbána. Ktoś przeszacował?
Mamy gigantyczną rozpiętość sondażową i należy zwracać uwagę, kto przeprowadził dane badanie. Za najbardziej wiarygodną uznawana jest sondażownia Median, według jej notowań TISZA ma 13 proc. przewagi nad Fideszem wśród zdecydowanych wyborców. Pamiętajmy jednak, że w poprzednich wyborach parlamentarnych zjednoczona opozycja wygrywała w sondażach na kilka miesięcy przed wyborami, ale ostatecznie je przegrała.
Węgierski politolog Andreas Biro-Nagy ocenił, że prawdziwym rywalem Orbána są "wysokie koszty życia", a Fidesz może wygrać narracją, że bez nich "będzie gorzej".
Koszty życia stają się ważnym elementem narracyjnym w kampanii, która de facto trwa od kilku miesięcy. Fidesz próbuje ratować sytuację celowanymi programami wsparcia dla konkretnych grup społecznych np. tanich pożyczek na zakup pierwszej nieruchomości lub zwolnieniem z podatku dla matek trójki i więcej dzieci. Jednocześnie próbują zdyskredytować opozycję, zarzucając jej chęć podwyższenia podatku dochodowego. To miałoby pogorszyć sytuację przeciętnego Węgra, który odczuwa wysoką inflację (4,3 proc.) w porównaniu do innych państw regionu. Na początku 2023 r. inflacja sięgała 26 proc. Wzrosły ceny żywności, w końcu inflacja spadła, ale w sklepach ceny ciągle są wysokie.
Jak do tego doszło, że węgierska gospodarka jest w stagnacji? Budapeszt nadal odczuwa skutki pandemii COVID-19?
Węgierska gospodarka nie potrafi przyspieszyć od covidu. Jest to w dużej mierze efekt uzależnienia od sektora produkcji przemysłowej, a w szczególności motoryzacji. Tam spowolnienie jest najbardziej spektakularne.
Odpowiada za to głównie motoryzacja, pomimo tego, że Węgry mają spore możliwości z uwagi na obecność chińskich zakładów produkujących baterie do samochodów elektrycznych. Problem jest z rynkiem zbytu. Produkcja z Węgier trafia głównie na rynek niemiecki, gdzie również jest spowolnienie. Osłabienie Niemiec uderza w Węgry.
Z jednej strony Węgrzy postawili na wschód - na chińskie fabryki i rosyjskie węglowodory. Z drugiej strony kluczowi są dla nich Niemcy - najważniejsza gospodarka UE, którą Orbána tak krytykuje.
Orbán stara się balansować między wschodem i zachodem, co nazywa "polityką pawiego tańca". Węgry zwracają się w obie strony. Natomiast sytuacja w Niemczech jest dla nich niefortunna. Do tego dochodzi brak 20 mld euro unijnych środków, które są zamrożone na podstawie mechanizmu warunkowości. Te pieniądze mogłyby wspomóc gospodarkę.
Dług publiczny Węgier w czerwcu sięgnął 76 proc. PKB i rośnie. Orbána obiecywał, że będzie się zmniejszać. Co na to wyborcy Fideszu?
Zaczęli to dostrzegać szczególnie chwiejni wyborcy Fideszu. Widzą, że standard życia na Węgrzech zaczyna odstawać nie tylko od krajów zachodniej Europy, ale też sąsiedzkich. Twardy elektorat zagłosuje na Fidesz ze względów ideologicznych, ale wielu obywateli patrzy na gospodarkę, niedofinansowanie wielu instytucji. O tym mówi Péter Magyar - główny rywal Orbána. Jeździ po kraju i publikuje filmy w mediach społecznościowych, które przedstawiają źle funkcjonujące szpitale, kolej, szkoły. Orbánowi będzie trudno poprawić w pół roku jakość edukacji czy służby zdrowia.
Orbán może szukać wsparcia u Donalda Trumpa, co potwierdza chęć organizacji szczytu Trump-Putin w Budapeszcie ws. wojny w Ukrainie.
To wsparcie wizerunkowe. UE krytykuje Budapeszt, więc Orbán może powiedzieć, że prezydent światowego mocarstwa uznaje go za "świetnego lidera". Dla twardego elektoratu Fideszu uznanie w oczach Trumpa jest istotne. Ale ciężko w tej relacji znaleźć przełożenie na konkretne wsparcie ze strony USA.
Orbán nie ma taryfy ulgowej u Trumpa, który ma jasne oczekiwania względem importu surowców z Rosji. Dotyczy to też Słowacji. Orbán tłumaczy, że Węgry nie mają wyboru, bo nie mają dostępu do morza, więc dywersyfikacja łańcucha dostaw jest trudna.
Czesi też nie mają dostępu do morza, a potrafili odciąć się od rosyjskiej ropy. Węgrzy mogą wykorzystać południowy korytarz i rurociąg przez Chorwację. Postawienie na rosyjskie węglowodory to polityka?
Zdecydowanie tak. To nieprawda, że Węgry mają związane ręce, nie mają alternatyw. Przykład Czech dla Budapesztu jest niewygodny, bo pokazuje, że bez dostępu do morza można szybko zdywersyfikować źródła dostaw.
Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto mówił kilka dni temu w Moskwie, że Rosja nigdy nie zawiodła i dostarcza węglowodory na czas. I nie widzi powodu, dla którego warto zrezygnować z tej współpracy.
Nie ma woli politycznej na Węgrzech, żeby rezygnować ze współpracy z Rosją. Na poziomie politycznym w przypadku ropy problemem jest też konflikt z Chorwacją, która zdaniem węgierskiego rządu oferuje zbyt wysokie ceny. Technicznie można zdywersyfikować dostawy, ale nie jest to na rękę Orbánowi.
A jaką wolę polityczną w tej sprawie ma Magyar?
Niewiele mówi o współpracy z Rosją i wojnie w Ukrainie. Od początku inwazji Fidesz straszy, że UE i opozycja chcą wplątać Węgrów w wojnę, bo tak odbierana jest pomoc dla Kijowa lub poparcie akcesji Ukrainy do UE.
Gaz, ropa, atom. Węgrzy żyją na rosyjskim garnuszku. Teoretycznie, co może się stać, jeśli nagle zostałby wstrzymany biznes z Putinem?
Każde państwo UE jest zobowiązane do przetrzymywania rezerw, więc z dnia na dzień tragedii by nie było.
Ukraina zaatakowała latem rurociąg "Przyjaźń" na terenie Rosji. Węgrzy mieli problem z dostawami, prezes MOL ogłosił, że rezerw strategicznych wystarczy na 25-30 dni.
Węgierski rząd w takich sytuacjach próbuje postawić się w roli ofiary i pokazuje rzekome katastrofalne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. W ten sposób przekonują Zachód, że rosyjska ropa jest im niezbędna, chociaż mają alternatywy. Gdyby okazało się, że muszą znaleźć inne źródło, to skorzystaliby z niego i to bardzo szybko. Powtórzę jednak, że deklaracje polityczne i bliskie relacje z Kremlem nie pozwalają im na to.
Kim jest Peter Magyar, człowiek, który po 15 latach może obalić Viktora Orbana?
Był niegdyś działaczem Fideszu z tylnego rzędu, udzielał się przede wszystkim w ramach spółek państwowych. Był też mężem byłej minister sprawiedliwości. Zna tę partię od podszewki, wie, jak ona działa, co wykorzystał w 2024 r. Wtedy wybuchł skandal związany z ułaskawieniem wicedyrektora ośrodka wychowawczego przez byłą prezydent Katalin Novák oskarżonego o tuszowanie afery pedofilskiej. W efekcie doszło do dymisji prezydent oraz wycofania się jego byłej żony z polityki. Wtedy Magyar pojawił się na scenie z misją wprowadzenia zmian. Wprowadził do europarlamentu siedmioro posłów, wyciągnął masę Węgrów na ulice w czasie antyrządowych demonstracji.
Magyar dba również o ludzi zapomnianych przez Fidesz. Podróżuje po prowincji, dociera tam, gdzie nie było polityków od czasów Janosa Kadara (sekretarz generalny KC Węgierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, rządził na Węgrzech w latach 1956–1988 – przyp. red.). Fidesz natomiast skupił się na problemach polityki światowej i walce z instytucjami unijnymi i trochę zapomniał o codzienny problemach obywateli. Choć co piąty Węgier mieszka w stolicy będącej bastionem opozycji (burmistrz Gergely Karácsony jest skonfliktowany z rządem, czego przykładem jest organizacja parady równości Budapest Pride), bardzo ważne jest dotarcie do mniejszych ośrodków.
Rewolucja na Węgrzech jest możliwa? Orban w kampanii może wykorzystać machinę państwową np. dosypać pieniędzy danym grupom społecznym. Do tego ponad 70 proc. mediów znajduje się w rękach powiązanych z Fideszem.
Magyar musi zmierzyć się z systemem skonstruowanym przez Fidesz po 2010 r. Partia sięgnęła po władzę w spektakularnym stylu z większością konstytucyjną umożliwiającą swobodne kształtowanie systemu wyborczego. W tej chwili ordynacja zapewnia przewagę mandatów nawet przy mniejszej liczbie głosów. Dlatego Magyar będzie musiał mieć znaczną przewagę, żeby rzeczywiście w pełni przejąć władzę. Tej sytuacji nie ułatwia powiązanie mediów z władzą. Ostatnim bastionem pełnej wolności jest internet. To utrudnia jednak dotarcie do starszych wyborców korzystających z mediów tradycyjnych podległych Fideszowi.
Jaki będzie wiodący temat kampanii wyborczej w najbliższych miesiącach?
Dla rządu akcesja Ukrainy do UE, której Fidesz stanowczo się sprzeciwia. Orbán będzie próbował dowieść powiązań Magyara z Kijowem, żeby go zdyskredytować. Z kolei Magyar będzie odpowiadać na te zarzuty, pokazywać, gdzie państwo nie działa oraz będzie nagłaśniał afery wśród elit.
Orbána może pogrążyć nie tylko gospodarka, ale także biegające zebry na olbrzymiej posesji należącej do jego rodziny?
Zdecydowanie tak. Jeśli dojdzie do końca epoki Orbána, to będzie to wynik problemów wizerunkowych jego partii oraz problemów gospodarczych. Tego ukryć się już nie da.
Rozmawiał Piotr Bera, dziennikarz money.pl

 1 tydzień temu
                                16
                        1 tydzień temu
                                16
                     
    






 English (US)  ·
                        English (US)  ·        Polish (PL)  ·
                        Polish (PL)  ·