Polak wziął urlop, by zająć się psem. Sąd przyznał mu odszkodowanie

Dla wielu osób psy i koty to nie tylko zwierzęta, ale pełnoprawni członkowie rodziny. Są towarzyszami codziennych chwil, źródłem radości i wsparcia. Dlatego trudno im wyobrazić sobie zostawić swojego pupila samego w domu, szczególnie kiedy jest chory i potrzebuje szczególnie dużo uwagi i opieki. Nic dziwnego, że niektórzy w taki dni pracują zdalnie, jeśli mają taką możliwość, lub decydują się na urlop.

Wziął urlop na opiekę nad psem. Wywalczył odszkodowanie

Tak też zrobił właściciel psa Pchełki zaatakowanej przez Berty. Pierwszy zwierzak nie był na smyczy i szczekał, z kolei drugi nie miał kagańca i był prowadzony na rozwijanej smyczy. Kiedy usłyszał szczekanie mniejszego psa, pociągnął swoją właścicielkę, przewrócił ją i zaatakował Pchełkę.

Mniejszy z psów ucierpiał na tyle, że potrzebował operacji i dalszego leczenia oraz opieki, ponieważ nie mógł samodzielnie się poruszać, a nawet jeść. W związku z tym jego właściciel wziął trzy dni bezpłatnego urlopu, co spowodowało, że otrzymał mniejsze o 1785,60 zł brutto wynagrodzenie. Właściciel Pchełki pozwał właścicielkę Berty, a sąd uznał za odpowiedzialną za szkodę w pełnym zakresie.

"Stąd w całości zasądzono odszkodowanie odpowiadające kosztom leczenia psa oraz utraconemu przez powoda dochodowi z uwagi na wzięcie urlopu bezpłatnego" — napisano w uzasadnieniu (sygn. akt I C 254/23).

• Linie lotnicze nie chcą wpuścić labradora na pokład. Teddy jest psem 12-latki w spektrum autyzmu

Sąd jednak nie przychylił się do roszczenia związanego z urlopem wypoczynkowym wziętym na czas zajmowania się pupilem. Wyjaśniono, że mężczyzna otrzymał wynagrodzenie, a rekompensata za zmarnowany urlop dotyczy innych przypadków. Jak dodaje Polsat News, wyrok jest nieprawomocny.