Polacy uciekają do hiszpańskiego raju. Arek: był jeden moment, kiedy pożałowałem

1 dzień temu 21

Polacy lubią osiedlać się tam, gdzie są już inni rodacy. Jak komuś się podoba okolica, to poleca ją znajomym, a oni kolejnym. I tak powstaje polska enklawa – mówi Anna Skora, która mieszka w Hiszpanii od ponad 20 lat i pracuje w nieruchomościach. – Na Costa Blanca mamy ok. 300 słonecznych dni w roku, palmy i wieczne manana, a to przyciąga ludzi – tłumaczy.

Arek Wilczyński przyjechał do Alicante, 300-tysięcznego miasta na Costa Blanca, wschodnim wybrzeżu Hiszpanii, z małą walizką na dwutygodniowe wakacje i już stamtąd nie wyjechał. Kiedy z dwóch tygodni zrobiły się trzy miesiące, a on dalej żył w rozkroku między Warszawą a Alicante, zadał sobie pytanie: zostajesz czy wracasz? Wrócił, ale tylko po swoje rzeczy.

Był rok 2021, pandemia COVID-19 trwała w najlepsze, więc uznał, że skoro jest programistą, to równie dobrze, jak w zimnej Polsce może pracować w miejscu, gdzie zawsze świeci słońce.

Miał wtedy własną firmę i przez jakiś czas zarządzał nią z Hiszpanii. Potem zmęczyło go to, że musi latać w różnych sprawach do Polski, kupować bilety na ostatnią chwilę. Zdecydował, że się całkiem przeprowadzi.

– To była spontaniczna decyzja. W Polsce miałem wynajęte mieszkanie, nieźle zarabiałem, a tutaj przyjeżdżałem w nieznane – wspomina 30-latek.

Trochę sprzętów oddał rodzicom, a resztę spakował w kartony i wysłał pocztą do Alicante. Kiedy paczki przyszły, dotarło do niego, że skończyły się wakacje, tu będzie teraz jego życie.

Przeczytaj źródło