Statystyki utraty palców
Według danych Państwowej Inspekcji Pracy setki pracowników każdego roku tracą palce w wyniku wypadków przy pracy. W latach 2022–2024 odnotowano aż 935 takich urazów, z czego w 2024 roku było ich 270, a osoby poszkodowane to zarówno kobiety, których było 64, jak i mężczyźni – 206. Przypadki te nie ograniczają się do branż przemysłowych, tartaków czy stolarni – amputacji doznają także osoby zatrudnione w transporcie, produkcji spożywczej, czy podczas drobnych prac fizycznych wykonywanych poza bezpośrednim kontaktem z ostrymi narzędziami.
Nie tylko piły i maszyny
Jak podkreśla Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy, do amputacji palców dochodzi Także w branżach, gdzie zatrudnieni nie mają kontaktu z ostrymi narzędziami. Co więcej z analiz powypadkowych wynika, że w ostatnich latach wiele osób przekonało się, iż związek obrączki ślubnej z poważnym urazem w pracy może być bardzo bolesny.
Przykłady? Pracownica zajmująca się załadunkiem koszy, której obrączka zahaczyła o rant, monter schodzący z konstrukcji stalowej, czy kierowca wywrotki próbujący zdjąć kurtkę z zabudowy auta – we wszystkich tych sytuacjach biżuteria na palcu spowodowała poważny i trwały uraz.
Inspekcja odnotowała też wypadki podczas „pauzy” w transporcie międzynarodowym – wystarczy chwila nieuwagi, by palec został zerwany przez obrączkę zaczepioną o element ogrodzenia. Palce tracą także pracownicy produkcji spożywczej (np. przy tworzeniu klusek czy krojeniu sera), bardzo młodzi pracownicy czy osoby pomagające przy obsłudze maszyn bez odpowiednich zabezpieczeń.
Przyczyny – nie tylko lekkomyślność
Wielu wypadków można było uniknąć. Najczęściej winne są pozorne ułatwianie sobie pracy (usuwanie osłon), brak elementarnej ostrożności czy rutyna prowadząca do łamania zasad BHP.
Przykładem może być zdarzenie z udziałem doświadczonego pracownika wykonującego prace związane z produkcją mebli i obsługą obrabiarek do drewna. Do wypadku doszło podczas docinania płyt meblowych przy użyciu piły tarczowej. Po docięciu kolejnej płyty meblowej pracownik zabierał ją ze stołu urządzenia. Cofnął jednak prawą rękę w kierunku obracającej się piły tarczowej i zahaczył o nią dłonią.
- Stosowanie właściwych zabezpieczeń, środków ochrony indywidualnej oraz przeprowadzenie szkoleń wstępnych i stanowiskowych to podstawa bhp. No i oczywiście właściwie przeprowadzona przez pracodawcę ocena ryzyka zawodowego na danym stanowisku, która pozwala przewidzieć i przez to uniknąć wypadku – podkreśla Marcin Stanecki. Wypadki w tartakach, stolarni i przy obsłudze pił zdarzają się głównie niedoświadczonym lub rutynowym pracownikom, ale czarną statystykę dopełnia cała paleta zdarzeń w innych branżach.
Inspekcja reaguje, ale tragedii wciąż zbyt wiele
- Inspektorzy pracy zawsze zwracają baczną uwagę na warunki, w jakich wykonywana jest praca, i reagują, gdy są one niebezpieczne. Tylko w 2024 roku w całej Polsce wydali kilkanaście tysięcy decyzji z rygorem natychmiastowej wykonalności, które uchroniły tysiące zatrudnionych przed wypadkiem, utratą zdrowia, a może nawet i śmiercią – zaznacza Marcin Stanecki i dodaje, że nie można być wszędzie. Ciągle jest za dużo takich niepotrzebnych wypadków, które przecież ograniczają funkcjonowanie pokrzywdzonych pracowników do końca życia – zarówno w sferze zawodowej, jak i poza pracą.
- Dlatego w trakcie kontroli, a także podczas szkoleń pracodawców i pracowników będziemy robili wszystko, aby takich wypadków było jak najmniej – deklaruje Główny Inspektor Pracy.
Czy można zapobiec tragedii?
Kluczowe znaczenie mają szkolenia, stosowanie osłon i środków ochrony indywidualnej oraz wnikliwa ocena ryzyka zawodowego. Inspekcja przestrzega przed lekceważeniem zasad – efektem mogą być wypadki nieodwracalne, które na zawsze zmieniają życie pracowników.
Dalszy ciąg materiału pod wideo