Pokazali naziemnego niszczyciela. Rozpęta Ragnarok na wrogich pozycjach

1 miesiąc temu 23

Zaproponowane właśnie połączenie niemieckiego podwozia z norweskim modułem ogniowym pokazuje, jak współpraca międzynarodowa może przynosić konkretne efekty w dziedzinie techniki wojskowej. Zwłaszcza że potwierdza, jak to standaryzacja architektury pokładu misyjnego pozwala na montaż różnych modułów bez konieczności przeprojektowywania całego pojazdu, co wydaje się rozsądnym podejściem do modernizacji sprzętu.

MWS120 Ragnarok to samobieżny moździerz zdolny do zmasowanego ostrzału wrogich pozycji

System MWS120 Ragnarok, opracowany przez Rheinmetall Norway, to ręcznie ładowana stacja moździerzowa kalibru 120 mm, która od swojego debiutu w 2019 roku przeszła znaczną ewolucję. Masa podstawowej jednostki wynosi około 650 kg, a z jej płytą oporową osiąga 1000 kg, co jak na tego typu uzbrojenie jest wartością do zaakceptowania. Zwłaszcza że nie jest to byle forma artylerii. Kluczową cechą tego systemu jest jego wysoka szybkostrzelność, bo dobrze wyszkolona załoga może wystrzelić od 18 do 20 pocisków na minutę.

Czytaj też: Dwa silniki, brak ogona i kabiny. Co tym razem knują Chiny?

MWS120 Ragnarok

Co ciekawe, producent świadomie zrezygnował z automatycznego systemu ładującego pociski na rzecz prostoty konstrukcji i łatwości utrzymania, co w warunkach polowych może być istotną zaletą. Efekt? Ponoć cała misja z wystrzeleniem czterech pocisków może zostać wykonana od otrzymania rozkazu do wystrzelenia ostatniego pocisku w mniej niż minutę. System moździerzowy wykorzystuje z kolei podwójny układ tłumienia odrzutu, który ogranicza przenoszenie siły na pojazd-nośnik. Łańcuch celowniczy obejmuje automatyczne naprowadzanie z wprowadzonych współrzędnych oraz automatyczną kompensację przechyłu i pochylenia platformy. Zasięg efektywny wynosi z kolei do około 8 kilometrów przy użyciu luf wysokociśnieniowych i specjalnych pocisków dalekiego zasięgu.

Nie tylko broń, czyli co skrywa ACSV G5?

Z kolei pojazd ACSV G5 to modułowy gąsienicowy pojazd wsparcia bojowego o masie całkowitej około 20 ton i ładowności około 8 ton. Jest napędzany sześciocylindrowym silnikiem MTU o mocy około 460 kW, połączonym z automatyczną skrzynią biegów ZF, a na dodatek porusza się na szerokich kompozytowych gumowych gąsienicach Soucy, co zapewnia mu dobre właściwości terenowe. Osiągi platformy są całkiem przyzwoite, bo maksymalna prędkość na drodze przekracza 70 km/h, a zasięg wynosi około 600 kilometrów z możliwością dodatkowej pracy przez dwanaście godzin. Architektura elektryczna i elektroniczna wykorzystuje zaś komunikację CAN bus i jest zgodna ze współczesnymi standardami NATO, co ułatwia integrację z istniejącymi systemami.

Czytaj też: Postawili na prąd i stworzyli broń przyszłości. Nawet Amerykanie z niej zrezygnowali

Najważniejszą cechą G5 jest jednak ewidentnie jego modułowość. Projektanci stworzyli pojazd z tylnym pokładem misyjnym kompatybilnym z mocowaniami standardowych 10-stopowych kontenerów oraz ze standaryzowanymi interfejsami, umożliwiającymi wymianę modułów misyjnych. To podejście ma na celu zmniejszenie kosztów cyklu życia poprzez standaryzację części zamiennych, szkolenia i konserwacji, jednocześnie pozwalając na szybką zmianę roli pojazdów w zależności od potrzeb.

Strzelaj i uciekaj, czyli prawdziwa potęga G5 Ragnarok

Połączenie systemu Ragnarok z platformą G5 tworzy samobieżny moździerz o znaczących zaletach taktycznych. Tradycyjne, statyczne moździerze, choć nadal szeroko stosowane w różnych konfliktach, są szczególnie narażone na ogień kontrbateryjny. Samobieżne systemy oferują teoretycznie większą przeżywalność dzięki możliwości szybkiego wystrzelenia wielu pocisków i natychmiastowej zmiany pozycji. Właśnie tak – kluczem do skuteczności takich systemów jest taktyka “strzelaj i uciekaj”, bo pojazd może przechowywać i przenosić amunicję pod pancerzem, co skraca czas spędzony na wystawionych pozycjach strzeleckich. Połączenie wysokiej szybkostrzelności z mobilnością gąsienicową czyni z MWS120 Ragnarok narzędzie potencjalnie użyteczne do wsparcia szybkich ataków i manewrów obronnych, choć to dopiero praktyka weryfikuje takie założenia.

Czytaj też: Przyszłość nadeszła szybciej niż myśleliśmy. Myśląca krew ma ratować życia

O ile nie wiemy nic na temat zamówień na MWS120 Ragnarok, to Norwegia zdecydowała się wcześniej na zakup samej platformy G5, zamawiając około 50 pojazdów w różnych wariantach, a w tym transportowych, radarowych, C-RAM, inżynieryjnych i ratowniczych. Holandia również się skusiła, zobowiązując się do zakupu 45 pojazdów do obrony powietrznej, a w tym 18 pojazdów startowych NOMADS i 5 pojazdów dowodzenia oraz 22 systemów Skyranger 30. Pierwsze dostawy planowane są od 2028 roku, co oznacza, że minie jeszcze trochę czasu, zanim te systemy trafią na poligony. Ragnarok również powinien znaleźć chętnych, bo ten moździerz był wcześniej testowany na różnych platformach, a w tym na węgierskim Gidran 4×4, niemieckim Boxer 8×8 oraz w wersji holowanej na przyczepie, co potwierdza jego uniwersalność i adaptowalność do różnych potrzeb operacyjnych.

Przeczytaj źródło