Trend powrotu do obowiązkowej służby wojskowej widoczny jest w wielu państwach Europy - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Co z Polską? Część ekspertów i wojskowych postuluje reformę krajowego systemu rezerw, by zwiększyć bezpieczeństwo i gotowość obronną naszego kraju.
- Coraz więcej europejskich krajów decyduje się na przywrócenie powszechnej służby wojskowej.
- W Polsce pojawiają się propozycje reformy systemu poboru i powrotu do szerszego szkolenia obywateli.
- Proponowane zmiany zakładają wprowadzenie programu proobronnego już w szkołach średnich, który byłby zintegrowany z potrzebami armii.
- Po ukończeniu szkoły uczniowie mieliby odbywać kilkumiesięczne szkolenie wojskowe, a część z nich zostałaby żołnierzami zawodowymi.
- Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.
"DGP" zauważa, że do grona państw decydujących się na odwieszenie powszechnego poboru do wojska dołączyła w ostatnich dniach Chorwacja. "Konieczność rozbudowy armii dostrzegli też Belgowie, od 1994 r. bazujący na ochotniczej armii zawodowej" - dodaje.
Jak czytamy w czwartkowym wydaniu, "lekarstwem na szybszą rozbudowę rezerw może być pójście śladem części europejskich państw i zwrócenie się w stronę jakiejś formy poboru powszechnego".
"DGP" wylicza, że na taki krok zdecydowały się m.in. państwa bałtyckie, Szwecja, Norwegia, Dania i Finlandia. "Nawet jeśli nie powołuje się wszystkich, to jak w Szwecji spośród młodych obywateli wojsko wybiera sobie tych, których chce przeszkolić. Także Turcja oraz Grecja bazują na powszechnej służbie wojskowej, nigdy z niej nie rezygnując" - dodaje.
Dziennik informuje, że "pomysł powrotu Polski do powszechnego poboru popiera część doświadczonych wojskowych", w tym były szef Sztabu Generalnego WP gen. Leon Komornicki. Jak czytamy, "chodzi o stworzenie powszechnego systemu edukacji narodowej".
Już w szkołach powinien być program proobronny, podporządkowany potrzebom armii i spójny z jej kierunkiem rozwoju. Gdy uczniowie ukończą szkołę średnią, idą na kilka miesięcy do armii, gdzie prowadzone jest zgrywanie na poziomie pododdziałów. Po tych kilku miesiącach część z nich zostaje żołnierzami zawodowymi - uważa rozmówca "DGP".
Dodaje, że "dopiero ukończenie takiego szkolenia upoważnia do ubiegania się o przyjęcie na studia czy kontynuowanie kariery, np. w administracji publicznej".
"DGP" zauważa, że podobna dyskusja przetacza się obecnie przez Niemcy. "Nasz zachodni sąsiad chce wprowadzić model rozbudowy armii, opierający się głównie na ochotnikach, ale wspierany możliwością przymusowego uzupełniania braków kadrowych" - czytamy.

5 dni temu
10




English (US) ·
Polish (PL) ·