Bulwersujące zdarzenie w warszawskim autobusie na Pradze-Północ. Aktywistka Zenobia Żaczek została pobita przez pasażera, gdy stanęła w obronie obrażanej przez niego Ukrainki. Mężczyzna, który najpierw werbalnie atakował starszą kobietę, a następnie zaatakował działaczkę, jest poszukiwany przez policję. Jak podaje Onet, mundurowi sami skontaktowali się z pokrzywdzoną, a sprawcy grożą poważne zarzuty.
Do zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 13:00. Scena rozgrywała się w autobusie miejskim, który jechał w kierunku Marek. Jak podaje Onet, roznegliżowany pasażer najpierw obrażał starszą kobietę rozmawiającą po ukraińsku, każąc jej "wracać do swego kraju" i wspominając o Wołyniu oraz banderowcach. Na to zareagowała Zenobia Żaczek, znana działaczka społeczna i członkini Komitetu Obrony Praw Lokatorów, która podróżowała z partnerką. Żaczek stanowczo powiedziała mężczyźnie, że "nie reprezentuje Polaków i że jest śmieciem".
W odpowiedzi, mężczyzna skierował agresję na Żaczek, wyzywając ją i uderzając "z główki" w twarz. Z nosa aktywistki polała się krew. Jej partnerka wypchnęła agresora z autobusu. Żaczek ze smutkiem relacjonuje, że "nikt nam nie pomógł, nie zareagował ani na obrzydliwe słowa rzucane w stronę starszej pani, ani wobec agresji, którą skierował na mnie. Wszyscy patrzyli w telefony albo przed siebie".
Policja reaguje i poszukuje sprawcy
Choć Zenobia Żaczek początkowo nie chciała zgłaszać sprawy policji, jak dowiedział się Onet, mundurowi sami podjęli działania. Policjanci, dowiadując się o zdarzeniu z mediów społecznościowych, sami skontaktowali się z aktywistką. Po rozmowie Żaczek zgodziła się złożyć oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa VI na Pradze-Północ. Jak podaje Onet, sprawcy grożą dwa poważne zarzuty: pobicie (art. 158 kk): Za to przestępstwo grozi do trzech lat więzienia, a w przypadku ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – nawet do ośmiu lat, znieważenie na tle narodowościowym (art. 257 kk): Kto publicznie znieważa osobę z powodu jej przynależności narodowej lub narusza nietykalność cielesną z takich powodów, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Jak podkreśla Robert Szumiata, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, "na razie nie został on zatrzymany. Trwają poszukiwania mężczyzny". Zatrzymanie agresora wydaje się jednak kwestią czasu, ponieważ jego wizerunek nagrała partnerka aktywistki, a całe zdarzenie zarejestrowały również kamery monitoringu w autobusie. Policja zabezpieczyła już nagrania.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Dalszy ciąg materiału pod wideo