Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zorganizowała we wtorek konferencję prasową, poświęconą dofinansowaniu hoteli i restauracji z KPO. W jej trakcie została m.in. zapytana o to, czy nie widzi konfliktu interesów, jeżeli dotacja jest przyznawana osobie, która prowadzi przedsiębiorstwo i jest to np. małżonka posła na Sejm, związanego z obecną koalicją rządzącą.
- Powiem tak: mnie taka sytuacja tak czysto po ludzku oburza jako człowieka. Natomiast jako minister ja muszę działać bardzo ściśle zgodnie z regułami. To są ogromne pieniądze i nie może cień paść, że coś się zadziało z mojej strony czy kogokolwiek z zestawu ministerialnego z klucza politycznego, to znaczy, że ktoś z nas zainterweniował w jakiekolwiek procedury z klucza politycznego. A procedury są ściśle opisane - odpowiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zbudować milionowy biznes na pasji?- Marek Tronina w Biznes Klasie
- Nie ma takiej możliwości, żeby w regulamin jakiegokolwiek naboru wpisać punkt: "nie wolno przyznawać osobom z legitymacją partyjną". Albo: "nie wolno wpisywać osobom z legitymacją partyjną tej czy innej partii albo nie wolno przyznawać osobom, których małżonek, matka, ojciec mają legitymację partyjną". To są niedopuszczalne zapisy w żadnym naborze z funduszy europejskich. W związku z tym tych zapisów nie ma, a jak ich nie ma, to nie ma tytułu do ich egzekucji. Zostaje ludzkie oburzenie - wyjaśniła.
- Natomiast moja polityczna interwencja jest absolutnie wykluczona, bo to by oznaczało, że ja politycznie interweniuję w decyzje proceduralne naborów, konkursów. Tego nie wolno robić, to jest najgorsza możliwa praktyka - dodała.
Milion dla firmy żony posła KO
Przypomnijmy, firma żony najbogatszego posła w Sejmie Artura Łąckiego z Koalicji Obywatelskiej otrzymała w ramach dotacji z Krajowego Planu Odbudowy ponad milion złotych. - Moja żona złożyła wnioski i otrzymała środki na rozbudowę sali restauracyjnej oraz rozbudowę i wyposażenie sali konferencyjnej, a nie na żadne durnowate jachty - mówił Wirtualnej Polsce poseł KO Artur Łącki. Jak dodał, chodzi o Ośrodek Wypoczynkowy "Gryf" w Pobierowie.
- To jeden z ośrodków, które prowadzi moja żona, pod nazwą OWU "Gryf" spółka komandytowa. Jeśli ktoś mnie z tym wiąże, to tak, jestem powiązany od 40 lat z tą spółką, dlatego, że jestem mężem mojej żony - mówił WP poseł Łącki. Jak podkreśla, dla niego "sprawa jest czysta". - Umowy są do wglądu - stwierdził.