W programie “Fakty po Faktach" gościem Piotra Kraśki był były premier Leszek Miller. Powiedzieć, że atmosfera w studiu zrobiła się gorąca, to jak nie powiedzieć nic. Między dziennikarzem, a zaproszonym gościem, doszło do mocnej wymiany zdań.
Gorący wieczór w studiu "Faktów po Faktach"
Dyskusja dotyczyła integracji i obecności Ukraińców w Polsce. W miarę jak rozmowa się rozwijała, Leszek Miller wracał do tez, które w ostatnich tygodniach wzbudzały kontrowersje. Powtórzył w programie kłamliwe tezy o Ukraińcach, które wcześniej wygłosił. Tłumaczył przy tym, że społeczne emocje są realne i nie można ich ignorować, nawet jeśli wymagają weryfikacji.
Powiedział on (szef SKW Jarosław Stróżyk - dop. red.), że nie ma wątpliwości, iż za przypadkami podpaleń w Polsce stoją rosyjskie służby, które opłacały i inspirowały ludzi, którzy tego dokonali (…) Pan powiedział jakiś czas temu w Radiu ZET, że "kiedy dochodzi do podpalenia, to od razu się mówi, że to rosyjscy agenci, a może to ukraińscy agenci?". Czy po tym, co powiedział pan generał, pan powie: "wierzę generałowi, niepotrzebnie to powiedziałem"? - dopytywał Piotr Kraśko.
W odpowiedzi były premier stwierdził, że póki nie ma przed sobą żadnego potwierdzenia to “trzeba snuć rozmaite hipotezy”.
"Kowal zawsze wie lepiej, prawda?"
Od tematu uchodźców rozmowa przeszła do sporu z Pawłem Kowalem, który wcześniej krytykował wypowiedzi Millera. Leszek Miller w programie “Fakty po Faktach” odrzucił krytykę Pawła Kowala, twierdząc, że to 'jego problem'. Rozwijając wątek, Miller zasugerował, że Paweł Kowal uważa, iż większe zaangażowanie Polski w wojnę na Ukrainie jest korzystne.
Kowal zawsze wie lepiej, prawda? To jest jego problem. Kowal uważa, że im bardziej będziemy zaangażowani w tę wojnę na Ukrainie, tym lepiej - powiedział Leszek Miller.
Prowadzący dopytywał o podstawy tak kategorycznych sądów i prosił o konkrety, jednak Miller nie przedstawił dowodów na to, że Paweł Kowal dąży do przystąpienia Polski do wojny z Rosją. Miller stwierdził, że nie ma czasu zajmować się Pawłem Kowalem i nie ma do niego uprzedzeń osobistych. Chwilę później padła jednak ostra, zaskakująca metafora: Miller ocenił, że on i Paweł Kowal "pochodzą od innej małpy".
Ten kontrast – z jednej strony deklarowana powściągliwość, z drugiej mocne sformułowania – wzmocnił wrażenie, że rozmowa coraz bardziej przesuwa się od argumentów do emocji. Kraśko wracał więc do weryfikacji faktów, prosząc o precyzję w formułowaniu wniosków i o rozdzielenie opinii od potwierdzonych informacji.
Kraśko oburzony słowami Millera
Piotr Kraśko dopytał również o osławioną wypowiedź Leszka Millera, który stwierdził już jakiś czas temu, że Rosja najechała Ukrainę “w obronie rosyjskojęzycznej ludności zaatakowanej przez bojówki ukraińskie”.
- Momentami nie poznaję pana, kiedy słyszę to, co pan mówi. Pan twierdzi, rozumiem, że 16 tysięcy rosyjskojęzycznych Ukraińców zostało zabitych, czyli sugestia była taka, że Ukraińcy zabijali rosyjskojęzycznych Ukraińców, tak? - dopytywał Piotr Kraśko".
- No, sami się nie zabili (…) Weszli dlatego, że uważali, że to, co się stało w Kijowie na Majdanie, powinno się również stać tam, gdzie ludzie mówią po rosyjsku - tłumaczył Leszek Miller.
Przypominamy, że te twierdzenia Leszka MIllera już dawno zostały uznane za fałszywe przez niezależne organizacje weryfikujące fakty.

6 dni temu
5





English (US) ·
Polish (PL) ·