Pierwszy taki mecz Bednarka i Kiwiora. Oto jak poszło im w "debiucie" w Porto

2 godziny temu 4

FC Porto latem przebudowało defensywę. Już jakiś czas temu trafił tam Jan Bednarek (z Southampton), natomiast pod koniec okna transferowego do portugalskiego giganta przyszedł Jakub Kiwior (z Arsenalu). Po wrześniowym zgrupowaniu reprezentacji dwaj Polacy po raz pierwszy zagrali obok siebie w wyjściowym składzie - na ligowe starcie z CD Nacional.

Zobacz wideo Koniec Lewandowskiego w Barcelonie? Kosecki: Jesteśmy świadkami początku końca

"Polskie" FC Porto w pełnej krasie. Jakub Kiwior i Jan Bednarek obok siebie w wyjściowym składzie

We wczesnej fazie starszy z polskiego duetu popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, po którym jeden z rywali próbował zaskoczyć bramkarza Diogo Costę strzałem niemal z połowy boiska. Na początku 29-latek nie był najpewniejszy w tym elemencie gry. Dużo lepiej wyglądał Kiwior, który czasem naprawiał błędy kolegi.

Co do ogólnego obrazu meczu, to Porto przeważało. Szybko gola strzelił Borja Sainz, lecz w tej sytuacji był spalony. Niedługo później groźnie uderzył Rodrigo Mora, ale nad poprzeczką. Z kolei Nacional czekał na błędy rywali oraz kontrataki.

Po niespełna 20 minutach była kontrowersja - Samu Aghehowa padł w polu karnym po starciu z Ze Vitorem. Tym razem sędzia nie podyktował "jedenastki", ale zrobił to ok. 10 minut później po tym, jak Joao Aurelio nadepnął Sainza (było w tym trochę przypadku). Do piłki podszedł Aghehowa i mocnym strzałem w swój lewy dolny róg zmylił bramkarza. Do końca pierwszej połowy ani wynik, ani obraz gry się nie zmienił. Bednarek i Kiwior niespecjalnie musieli się wysilać.

Rywal Jakuba Kiwiora i Jana Bednarka spędził na murawie cztery minuty. Źle to wyglądało

Na początku drugiej połowy zrobiło się trochę bardziej chaotycznie, z czego próbował skorzystać Nacional. Przez to trener Franceso Farioli dokonał kilku zmian i wpuścił m.in. Nehuena Pereza, konkurenta polskich stoperów. Niestety Argentyńczyk krótko po wejściu miał ostre starcie z rywalem i po czterech minutach został zmieniony. W dodatku boisko opuścił na noszach, co może oznaczać dłuższą przerwę.

Zobacz też: Była 104. minuta! Reprezentant Polski stał się bohaterem. Pogrążył były klub

W 73. minucie Porto mogło w zasadzie przesądzić losy spotkania. Po wybronieniu rzutu rożnego ruszyło z kontrą, a kilkanaście metrów przez bramką Nacionalu znalazł się Pepe. Tyle że uderzył fatalnie, nad poprzeczką i dalej wynik był na styku. W końcówce znów miał dobrą okazję, lecz zatrzymał go bramkarz.

Przy tym nacierał Nacional, lecz nie stwarzał wielkiego zagrożenia. W dużej mierze za sprawą Kiwiora, który w ostatnich minutach dwoił się i troił pod własną bramką, wybijając piłki oraz blokując strzały. Także dzięki temu w nerwowej końcówce FC Porto utrzymało prowadzenie 1:0 do końca. Polscy stoperzy mogli być naprawdę zadowoleni z pierwszego wspólnego występu, a w obliczu urazu Pereza mogą grać ze sobą bardzo często. 

Piąta kolejka ligi portugalskiej, FC Porto - CD Nacional 1:0

  • gol: Samu Aghehowa 31' (k.)

Po tym spotkaniu FC Porto ma 15 pkt i prowadzi w tabeli ligi portugalskiej, natomiast Nacional z 4 pkt jest na 12. pozycji. W następnej kolejce drużyna Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora zmierzy się z Rio Ave (piątek 19 września).

Przeczytaj źródło