Pierwsza batalia Tusk kontra Nawrocki. Spór o wiatraki i ceny prądu

1 dzień temu 12

Głównym celem nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej jest liberalizacja dotychczasowych przepisów ws. inwestycji w wiatraki na lądzie. Nowela znosi wprowadzoną w 2016 r. zasadę 10H i wprowadza 500 m jako minimalną dopuszczalną odległość nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m.

Głównym celem nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej jest liberalizacja dotychczasowych przepisów ws. inwestycji w wiatraki na lądzie. Nowela znosi wprowadzoną w 2016 r. zasadę 10H i wprowadza 500 m jako minimalną dopuszczalną odległość nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także:

"Wygrany w każdej sytuacji". Ekspert o Nawrockim

Nawrocki: premier chce szantażować Polaków

Prezydent Karol Nawrocki oficjalnie nie ogłosił jeszcze decyzji ws. nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej.

- Pan premier i większość parlamentarna chcą szantażować nie tyle samego prezydenta, co Polki i Polaków, którym chcą stawiać bliżej wiatraki. Wielu Polaków manifestowało w tej sprawie jeszcze w czasie kampanii wyborczej i dzisiaj są problemy z lobbingiem pewnych firm, także zagranicznych, które te wiatraki stawiają - powiedział we wtorek na antenie Polsat News.

Pytany, czy będzie weto czy nie dla tej ustawy, prezydent odpowiedział, że "decyzja będzie podjęta niebawem". Zapowiedział, że będzie realizować swój program, który przewiduje m.in. inicjatywę ws. niższych cen energii elektrycznej.

- Wniosę własny projekt dotyczący cen energii, a nie zmniejszenia odległości wiatraków od gospodarstw domowych. Ceny energii na pewno powinny być niższe, pomogę w tym rządowi i premierowi - dodał.

Tusk przypomina Nawrockiemu kluczową obietnicę

"Prezydent Nawrocki obiecał tani prąd i w związku z tym postanowił zawetować ustawę gwarantującą… tani prąd. Czego nie rozumiecie?" - napisał we wtorek na platformie X premier Donald Tusk, odnosząc się do krytyki ustawy wiatrakowej przez Karola Nawrockiego.

Minister energii Miłosz Motyka nie zgadza się także z argumentacją prezydenta. "Ustawa gwarantuje realne korzyści gospodarce – tani prąd w systemie, Fundusz Partycypacyjny (20 tys. od 1 MW mocy) dla mieszkańców 1 km od LEW (Lądowe elektrownie wiatrowe - przyp. red.), znaczne dochody dla gmin oraz wprowadza system wsparcia dla biometanu" - podkreślił.

"Naprawdę zawetuje Pan tańszy prąd dla Polaków?" - a tak prezydenta o losy ustawy pyta rzecznik rządu Adam Szłapka.

"Cyniczna wrzutka". Branża czeka na działanie nie na wojnę

"Zamiast nawiązywać do - cynicznej - wrzutki dot. cen energii, lepiej byłoby postawić na sygnalizowanie, że rozwój energetyki wiatrowej to gigantyczne pieniądze dla ludzi (właścicieli działek z wiatrakami i sąsiadów) oraz gmin (które się wyludniają i starzeją, więc tracą dochody)" - tak na argumenty rządu o tym, że prezydent chce zawetować zamrożenie cen prądu dla Polaków, odpowiada na platformie X Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka 24.

"Panie premierze, nie rozumiemy np. tego, dlaczego pojawiła się fatalna ustawa wiatrakowa z końca 2023 roku, która nastawiła dużą część społeczeństwa przeciwko wiatrakom. Nie rozumiemy np. tego, dlaczego ponownie rząd zapakował mrożenie cen energii do ustawy wiatrakowej zamiast potraktować obywateli i prezydenta poważnie. Nie rozumiemy np. tego, że zmiany w prawie wiatrakowym były jednym z konkretów na 100 pierwszych dni rządów, a do dziś nie są załatwione. Nie rozumiemy też tego, dlaczego rząd stawia w komunikacji na "tani prąd przez 3 miesiące" zamiast na długofalowe korzyści z rozwoju energetyki wiatrowej" - dodaje ekspert.

Wiech wskazuje, że "wielu polityków ekipy rządzącej postawiło na komunikację tylko w zakresie cen energii, co jest po prostu błędem. Niemniej: celem rządu jest wywarcie maksymalnej presji na prezydenta, że wiatraków potrzeba na już i bezwzględnie. Aha: rząd potrzebuje wiatraków także po to, żeby udowodnić, że potrafi coś dowieźć w energetyce".

Jakub Wiech zwraca jednak uwagę, że Karol Nawrocki będzie potrzebował rządu.

"Pan prezydent myśli już w perspektywie budowania swojej linii politycznej, czyli (przede wszystkim) realizacji złożonych w kampanii obietnic (w tym dotyczącej obniżki cen energii). A w tym musi mu pomóc rząd, czy raczej: koalicja parlamentarna. Więc prezydent może teraz złożyć ofertę rządowi: wiatraki OK, ale w zamian za moją ustawę o cenach energii. Natomiast pan prezydent ma też z tyłu głowy, że uruchomienie wiatraków to wycięcie węgla w perspektywie pierwszych lat po 2030 r., ale też gigantyczne transfery do gmin, które mogą okazać się cenniejsze" - analizuje na platformie X Jakub Wiech.

I zwraca uwagę, żew najgorszej sytuacji jest branża i operator, bo "dla tych dwóch podmiotów niepewność dot. wiatraków to prawdziwa masakra".

"Branża nie wie, jaka będzie przyszłość sektora, co sprawia, że np. pod znakiem zapytania stają ścieżki rozwoju mocy przemysłowych. Z kolei operator nie wie, jakie będzie miał moce do dyspozycji w perspektywie >5 lat. Ale operator ma asa w rękawie: może dosyć mocno zakomunikować, co nam grozi jeśli chodzi o lukę mocową i dać całej gospodarce zimny prysznic, a to ryzyko tak dla rządu, jak i prezydenta" - przekonuje Wiech.

Ustawa wiatrakowa. Oto szczegóły

Oprócz przepisów dotyczących budowy turbin wiatrowych, w ustawie znajduje się wprowadzony w trakcie prac sejmowych zapis przedłużający na IV kwartał 2025 r. zamrożenie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh netto.

Nowe przepisy znoszą wprowadzoną w 2016 r. zasadę 10H i wprowadzają 500 m jako minimalną dopuszczalną odległość nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m.

Nowelizacja tworzy nowy system korzyści dla mieszkańców okolic farm wiatrowych. Zgodnie z nim inwestor będzie wpłacał co roku na tzw. fundusz partycypacyjny 20 tys. zł, waloryzowane wskaźnikiem inflacji od każdego megawata mocy zainstalowanej. Pieniądze zgromadzone na tym funduszu przeznaczane będą na wypłaty dla właścicieli budynków mieszkalnych, budynków o funkcji mieszanej i lokali mieszkalnych znajdujących się na nieruchomościach zlokalizowanych w odległości do 1000 metrów od okręgu, którego promień jest równy połowie średnicy wirnika wraz z łopatami.

Kwota wypłacana beneficjentom będzie stanowić iloraz wartości środków zgromadzonych w funduszu partycypacyjnym i łącznej liczby beneficjentów funduszu. Wypłacone środki nie będą mogły być wyższe niż 20 tys. zł rocznie dla danego beneficjenta.

Sprawa z wiatrakami od samego początku wygląda dziwnie, robiona jest na siłę.

Pis że wszystkiego robi problem polityczny i dzieli. Taka ma naturę.

7. października 2006 roku był w Warszawie tak zwany Błękitny Marsz (ok. 20.000 osób), zorganizowany przez Donalda Tuska, przegranego w prezydenckich wyborach z Lechem Kaczyńskim. Donald Tusk szedł na czele pochodu/marszu. Uczestnicy tego marszu nieśli portrety Kaczyńskiego, zawieszone na szubienicy i wykrzykiwali wulgarne hasła, związane z wyglądem pana Kaczyńskiego. Wiele osób miało transparenty, w których życzyli Jarosławowi Kaczyńskiemu coś odwrotnego od długiego życia i tego życia dobrego końca. Tak wyglądały początki „języka miłości” i dzielenia narodu...

Przeczytaj źródło