Dzieci puszczone samopas, a tatuś piwo, coś mocniejszego, znów piwo. Mamusia drink, drink i aperol za aperolem. Przecież są wakacje i wszystko w cenie! Tak to wyglądało na Malcie. Po powrocie obiecałam sobie: już nigdy więcej all inclusive! – opowiada Julia. Pracuje jako key account manager w dużej firmie, dużo podróżuje – poza tym, że służbowo, to również kilka razy w roku wylatuje na urlop.
"Polewanie" niemal od świtu. Przed startem, w samolocie, po wylądowaniu. Pijemy za udany urlop, który może się skończyć, zanim się zaczął.