"Państwo polskie jest bezbronne". Mocne słowa po Marszu Niepodległości

5 dni temu 3

- Na tym marszu mieliśmy krzyże celtyckie, mieliśmy hasła wprost rasistowskie, mieliśmy symbole neonazistowskie - tak o Marszu Niepodległości mówił w środę w TVN24 politolog Jacek Purski. - To jest przykład na to, że państwo polskie nie rozpoznaje problemu radykalizacji - dodał.

Marsz Niepodległości w Warszawie Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl

Marsz Niepodległości. "Hasła rasistowskie i neonazistowskie"

- Problem polega na tym, że oprócz rodzin z dziećmi, o których słyszymy co roku, także co roku mamy do czynienia z sektorem nacjonalistycznym, który pojawia się z hasłami, które absolutnie są niedopuszczalne w przestrzeni publicznej - mówił w TVN24 Jacek Purski, politolog, działacz społeczny oraz założyciel Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego. - Mieliśmy podczas marszu delegację ludzi, którzy związani są z ekstremistycznymi organizacjami we Włoszech, na Węgrzech. (...) Na tym marszu mieliśmy krzyże celtyckie, mieliśmy hasła wprost rasistowskie, mieliśmy symbole neonazistowskie w postaci, chociażby, symbolu czarnego słońca - dodał. - Chcę zdecydowanie podkreślić, że większość uczestników tego marszu nie chce być z [tym] kojarzona - wskazał. 

"Państwo polskie jest bezbronne wobec garstki ludzi"

- Olbrzymia większość uczestników tego marszu przyszła świętować święto narodowe. Dlaczego garstka ludzi, która jest ekstremistami, jest w stanie przechodzić z hasłami o białej Europie, z symboliką neonazistowską, nietknięta, nieruszona, nawet niezidentyfikowana przez policję? To jest przykład na to, że państwo polskie nie rozpoznaje problemu radykalizacji. Państwo polskie nie rozpoznaje problemu ekstremizmu i jest bezbronne wobec garstki ludzi, którzy propagują skrajną, ideologię i zakłócają święto - dodał Jacek Purski. 

Zobacz wideo Marsz Niepodległości "od środka"

Marsz Niepodległości w Warszawie

We wtorkowym Marszu Niepodległości według stołecznego ratusza brało udział ok. 100 tys. osób. Organizatorzy twierdzą jednak, że uczestników było ponad dwa razy więcej. Policja zatrzymała 40 osób, m.in. za posiadanie narkotyków, były wśród też nich osoby poszukiwane listami gończymi do zakładów karnych. Funkcjonariusze przy 91 osobach zabezpieczyli ponad 820 sztuk różnego rodzaju materiałów pirotechnicznych. Były to m.in. race, petardy i petardy hukowe. Były też dwa przypadki policyjnej interwencji w związku z napisami na transparentach. Osoby te zostały wylegitymowane, sporządzono notatki i dokumentacja zostanie przesłana do prokuratury, która oceni czy doszło do przestępstwa.

Marcin Kierwiński: Pojawia się retoryka, która dzieli

- Było bezpieczniej niż w ostatnich latach i to bardzo cieszy. Powoli uczymy się świętować Niepodległość w spokojny sposób. Jednak wciąż na tym marszu pojawia się retoryka, która dzieli. Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni - komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef MSWiA Marcin Kierwiński.  - Polskie prawo o zgromadzeniach zakazuje używania pirotechniki ze względów bezpieczeństwa. Wszyscy pamiętamy sytuację, gdy od racy zapaliło się mieszkanie w Warszawie. Dlatego Policja od lat podkreśla, że zakaz powinien obowiązywać zarówno w trakcie, jak i w drodze na duże zgromadzenia. Osoby, które mimo obowiązującego zakazu je odpaliły, muszą liczyć się z nałożeniem grzywny - dodał. 

Czytaj również: Kurski broni obecności Kaczyńskiego na Marszu. "Nikt nie ma większego tytułu do świętowania" Źródła: TVN24, IAR

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło