Pani Jagoda sprzedała mieszkanie. Nie sądziła, że to początek koszmaru. "Ręce mi opadły"

1 dzień temu 13

Data utworzenia: 20 sierpnia 2025, 20:30.

Pani Jagoda myślała, że po sprzedaży mieszkania w styczniu wszystkie formalności ma już za sobą. Nic bardziej mylnego. Przez pół roku otrzymywała rachunki za prąd dla nowego właściciela, a firma energetyczna upierała się, że to ona musi płacić.

Pani Jagoda sprzedała mieszkanie. Nie sądziła, że to początek koszmaru. "Ręce mi opadły"
Pani Jagoda sprzedała mieszkanie. Nie sądziła, że to początek koszmaru. "Ręce mi opadły" Foto: 123RF, P.F. Matysiak / newspix.pl

Kobieta sfinalizowała sprzedaż mieszkania 31 stycznia tego roku. Już 2 lutego zgłosiła Enei zmianę właściciela przez formularz internetowy, podając stan liczników na dzień przekazania kluczy. Podobnie postąpił nowy nabywca, który również złożył wniosek o przepisanie umowy na siebie.

Oboje byli przekonani, że załatwili wszystkie formalności. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna.

W marcu pani Jagoda otrzymała pierwszą fakturę na 273,17 zł za styczeń-luty. — Zadzwoniłam na infolinię zapytać, dlaczego została naliczona kwota za luty. Usłyszałam, że obowiązuje 30-dniowy okres wypowiedzenia i rachunek muszę opłacić — opowiada kobieta w rozmowie z Wyborcza.biz.

Zapłaciła, myśląc, że to koniec problemów. W czerwcu przyszła jednak kolejna faktura na 267,33 zł. — Zadzwoniłam ponownie i usłyszałam, że to błąd. Okazało się, że nowy nabywca wciąż nie miał umowy z Eneą — relacjonuje. Gdy 13 czerwca otrzymała trzecią fakturę na 147,42 zł, "ręce jej opadły".

Pani Jagoda sprzedała mieszkanie. Nie sądziła, że to początek koszmaru. "Ręce mi opadły"

Konsultant Enei zasugerował, by uzgodniła z nowym właścicielem, że to on pokryje koszty. Pani Jagoda zgłosiła faktury do korekty, ale przez 2 miesiące nie otrzymała odpowiedzi. Zamiast tego przychodziły wezwania do zapłaty z windykacji.

Po interwencji redakcji Wyborcza.biz Enea przyznała się do błędu. "Opłaty były zaadresowane niewłaściwie, dlatego rozliczenia zostaną skorygowane. Za zaistniałą sytuację przepraszamy" — przekazało biuro prasowe firmy. Tego samego dnia problem został rozwiązany.

Historia pani Jagody pokazuje, jak ważne jest nie tylko dopełnienie formalności przy sprzedaży, ale też kontrolowanie otrzymywanych rachunków. Eksperci radzą sporządzenie protokołu przekazania nieruchomości ze stanami liczników i wspólne z nabywcą dopilnowanie, by dokumenty dotarły do dostawcy energii i zostały zaakceptowane.

Źródło: Fakt.pl, Wyborcza.biz

600 nowych miejsc pracy. Niemiecki gigant planuje inwestycję w Polsce

Polowanie zakończone tragedią. "Środowisko myśliwych jest zbulwersowane"

Wojsko wydaje zakaz kierowcom. "Nie fotografować, nie publikować"

Przeczytaj źródło