Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Kapitan Tadeusz Wrona przeanalizował dla Polsat News ostatnie chwile lotu Dreamlinera Air India, który rozbił się w Ahmedabad. - Nie możliwe, żeby z 244 pasażerami na pokładzie był przeciążony - powiedział polski pilot. Po obejrzeniu nagrania z chwili wypadku wskazał, że możliwą przyczyną mogła być awaria obu silników.
W czwartek samolot linii lotniczych Air India rozbił się zaraz po starcie z międzynarodowego lotniska Ahmedabad. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać, jak maszyna traci moc. Po chwili Dramliner runął na osiedle mieszkalne, co może drastycznie wpłynąć na liczbę ofiar tej katastrofy.
Na pokładzie Boeing 787-8 Dreamlinerm, którego celem był port lotniczy Londyn-Gatwick, znajdowały się co najmniej 242 osoby.
Katastrofa Dreamlinera. Kapitan Wrona: Zawiodły silniki
W rozmowie z Polsat News kapitan Tadeusz Wrona przeanalizował nagranie ukazujące ostatnie chwile indyjskiego Dreamlinera i moment katastrofy.
Pilot zauważył, że maszyna wyglądała jakby podchodziła do lądowania, co może potwierdzać wersje awarii silników. Jednocześnie nie krył zaskoczenia, bo indyjskie Dreamlinery wyposażone są w silniki General Electric Aviation, który jest światowym liderem.
Wrona podkreślił, że jeżeli zawiodły silniki, to dwa a nie jeden, ponieważ w drugim z przypadków maszyna zachowywałaby się zupełnie inaczej. Natomiast na nagraniu widać było zupełny brak mocy.
- Nie ma mowy, żeby z 242 osobami na pokładzie Dreamliner był przeciążony - zaznaczył pilot.
