Osiem warstw zabezpieczeń od Apple’a, by chronić nasze dane

1 dzień temu 4

Jak Apple chroni nasze dane? Zaczyna się od sprzętowego fundamentu bezpieczeństwa

Podstawy ochrony tworzone są na najgłębszym poziomie – w Boot ROM obecnym we wszystkich chipach Apple. To niezmienny kod, którego nie da się nadpisać, stanowiący sprzętowy korzeń zaufania. Jego zadaniem jest weryfikacja, czy podczas uruchamiania systemu ładowane jest wyłącznie oprogramowanie podpisane przez Apple’a.

Kolejną warstwą jest Secure Enclave (SE) – prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny element zabezpieczeń. Ten wyspecjalizowany układ przechowuje hasła i dane biometryczne używane w Face ID oraz Touch ID. Kluczowe, że nawet systemy operacyjne Apple’a nie mają bezpośredniego dostępu do zawartości SE. Na przykład, gdy używamy Face ID do odblokowania iPhone’a, iOS prosi chip SE o zweryfikowanie naszej tożsamości. Chip odpowiada tylko „Tak” lub „Nie” – nigdy nie ujawnia żadnych danych użytych do wyciągnięcia tego wniosku.

Czytaj też: Deepfake to już nie tylko eksperyment. Cyberprzestępcy masowo wykorzystują AI

Trzecią barierę stanowi dedykowany silnik AES, szyfrujący i deszyfrujący dane w czasie rzeczywistym. Nawet po potwierdzeniu tożsamości przez Secure Enclave, system operacyjny nie uzyskuje bezpośredniego dostępu do zaszyfrowanej zawartości – musi zgłosić się do silnika AES o deszyfrację.

Zabezpieczenia na poziomie systemu

Warstwa sprzętowa chroni integralność systemu operacyjnego, co jest wspierane przez funkcje OS, które zapewniają, że uruchamiany jest tylko zaufany kod. Szereg kontroli jest wykonywany za każdym razem, gdy uruchamiane są poszczególne sekcje kodu. Jednym z kluczowych jest Kernel Integrity Protection (KIP), aktywujący się tuż po starcie jądra. KIP uniemożliwia zapis do obszaru pamięci zajmowanego przez jądro, a sprzęt odpowiedzialny za tę ochronę blokuje się po inicjalizacji. To tylko jeden z sześciu systemowych poziomów zabezpieczeń. W nowszych układach, począwszy od Apple A11 Bionic i S3, wprowadzono Fast Permission Restrictions (APRR). Rejestry procesora pozwalają systemowi szybko odbierać uprawnienia wykonawcze z pamięci bez zbędnych operacji. To szczególnie istotne przy obronie przed atakami sieciowymi, zwłaszcza na kod kompilowany dynamicznie.

Czytaj też: Gemini w Gmailu oszukane. Hakerzy mogą podszywać się pod AI od Google

Dla układów A15-A18 oraz M2-M4 Apple wdrożył bardziej zaawansowane rozwiązanie – Secure Page Table Monitor (SPTM) współpracujący z Trusted Execution Monitor (TXM). System ten chroni tabele stron procesów użytkownika i jądra przed modyfikacjami, nawet gdy atakujący zdobędzie możliwość zapisu do jądra.

Szyfrowanie i kontrola aplikacji

Dane użytkowników, korzystających ze sprzętów giganta są szyfrowane technologią Data Protection (na wszystkich urządzeniach poza Intelowskimi Macami korzystającymi z FileVault). Przy tworzeniu nowego pliku generowany jest unikalny 256-bitowy klucz, przekazywany następnie do sprzętowego silnika AES. Apple stosuje też wielopoziomową ochronę na poziomie aplikacji. Każda musi przejść proces notarialnej weryfikacji potwierdzającej brak złośliwego oprogramowania. Dodatkowo działa mechanizm piaskownicy – aplikacja domyślnie ma dostęp wyłącznie do własnych danych i nie może modyfikować systemu bez wyraźnej zgody. Wszystkie aplikacje innych firm (i większość aplikacji Apple) działają jako użytkownik bez uprawnień i muszą używać interfejsów programistycznych (API) napisanych przez Apple do dostępu do systemu operacyjnego.

Usługi takie jak iMessage wykorzystują natomiast kompleksowe szyfrowanie end-to-end. Przy wysyłce wiadomości do nowej osoby Apple wyszukuje jej klucz publiczny i identyfikatory wszystkich urządzeń. Wiadomości szyfrowane są osobno dla każdego urządzenia odbiorcy. Załączniki, których na co dzień wysyłamy naprawdę sporo, wymagają dodatkowych zabezpieczeń – każdy plik szyfrowany jest unikalnym 256-bitowym kluczem, przesyłany do iCloud, po czym link i klucz są szyfrowane i trafiają do odbiorcy. Podobne standardy obowiązują w HomeKit, gdzie komunikacja z akcesoriami odbywa się po weryfikacji certyfikatów.

Z urządzeń Apple’a korzystają jednak nie tylko osoby prywatne, ale też firmy

Gigant z Cupertino umożliwia więc korporacjom narzucanie własnych polityk bezpieczeństwa na zarządzane urządzenia. Firma może zdalnie konfigurować i aktualizować dowolne urządzenie firmowe, a także ustawiać zasady, które będą egzekwowane przez system operacyjny. Na przykład, gdy firma wydaje Ci iPhone’a, może ustalić wymóg używania złożonego hasła zamiast 6-cyfrowego numerycznego, a Twój iPhone odrzuci każde hasło, które nie spełnia wymagań firmy. Może również blokować instalację określonych aplikacji. Urządzenia zarządzane mogą być również zdalnie kasowane.

Czytaj też: One UI 8 zablokuje swobodę dostępu do smartfonów Samsunga. Czy Unia obroni bootloadery?

Co to oznacza dla nas?

Osiem warstw zabezpieczeń Apple’a pokazuje spójną filozofię – prywatność i bezpieczeństwo przenikają każdy element ekosystemu. Od sprzętu przez oprogramowanie po usługi w chmurze, firma stosuje wielokrotne zabezpieczenia, które wzajemnie się uzupełniają. Choć żaden system nie gwarantuje absolutnej ochrony, tak wielowarstwowe podejście znacząco utrudnia potencjalne ataki. Jak podkreśla oficjalna dokumentacja, bezpieczeństwo jest fundamentem projektowania systemów Apple’a, wykorzystującym sprzętowy korzeń zaufania i zaawansowane mechanizmy obronne. Warto jednak pamiętać, że nawet najlepsze zabezpieczenia wymagają świadomości użytkownika, bo żaden chip nie zastąpi rozsądku przy klikaniu podejrzanych linków czy pobierani załączników z nieznanych źródeł.

Przeczytaj źródło