Oni nie mają piątku w pracy. Te firmy udowadniają, że 4 dni wystarczą

1 dzień temu 4
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Katarzyna Wiązowska2025-06-13 06:00redaktor Bankier.pl

publikacja
2025-06-13 06:00

Choć Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dopiero przygotowuje pilotażowy program skróconego czasu pracy, wiele firm w Polsce już teraz skutecznie działa w modelu czterodniowego tygodnia pracy lub jego alternatywach. Sprawdziliśmy, jak to wygląda w praktyce i czy rzeczywiście przynosi pożądane efekty.

Oni nie mają piątku w pracy. Te firmy udowadniają, że 4 dni wystarczą
Oni nie mają piątku w pracy. Te firmy udowadniają, że 4 dni wystarczą
fot. Marek Lapis / / Forum

Już wkrótce zainteresowane firmy i organizacje będą mogły przetestować różne modele skrócenia czasu pracy o 20 proc. w skali roku przy zachowaniu dotychczasowego wynagrodzenia. Ma być to możliwe w ramach pilotażowego programu przygotowywanego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jak kilka dni temu poinformowała ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, do 30 czerwca 2025 r. zostaną ogłoszone jego zasady, a w kolejnych miesiącach będzie trwał nabór do tego przedsięwzięcia.

Jednak już teraz działa wiele przedsiębiorstw, które z powodzeniem wdrożyły u siebie taki model pracy.

Pomogła automatyzacja?

W firmie Spadiora czterodniowy tydzień pracy funkcjonuje już od 4 lat. 

Wszyscy pracują cztery dni w tygodniu po 8 godzin, czyli w sumie 32 godziny tygodniowo zamiast 40 – mówi Bankier.pl Jan Lech, współwłaściciel marki Spadiora. – Wprowadziliśmy go, ponieważ uważamy, że przy obecnej automatyzacji oraz optymalizacji działania firmy jest to uzasadnione. To rozwiązanie powoduje, że nie tylko jesteśmy pożądanym pracodawcą i mamy zawsze wiele zgłoszeń w czasie rekrutacji, ale także gwarantuje nam, że nasi pracownicy są dużo bardziej szczęśliwi i wypoczęci oraz mają czas na swoje prywatne sprawy, oraz pasje.

Jak twierdzi Jan Lech, dzięki wprowadzeniu tego rozwiązania praktycznie przestała występować jakakolwiek rotacja załogi, z którą obecnie boryka się wiele firm.

– Mamy ten sam zespół od ponad dwóch lat. Dzięki temu mamy sprawdzonych, doświadczonych i doskonale wyszkolonych pracowników, do których mamy pełne zaufanie – twierdzi Jan Lech. – Mimo skrócenia czasu pracy, ich wynagrodzenia nie zmieniły się i są dokładnie takie same, jak były w przypadku 40-godzinnego tygodnia pracy. To był absolutny priorytet. Oczywiście zamierzamy kontynuować ten system pracy i nie planujemy tu żadnych zmian.

Praca bez „pustych” godzin

Swój sposób na czterodniowy tydzień pracy znalazła też agencja PointB.

Od ponad 8 lat funkcjonujemy w modelu 6-godzinnym, 5 dni w tygodniu – mówi Bankier.pl Karolina Krasuska, współwłaścicielka PointB. – Godziny pracy dostosowujemy elastycznie do planu tygodniowego i potrzeb projektowych, tak by zapewnić maksymalną dostępność dla klientów. Możemy też popracować dziennie 4+2 godziny, jeśli nasz mózg jest aktywny trochę rano i trochę wieczorem.

Jak twierdzi Karolina Krasuska, krótszy dzień daje większe korzyści niż dłuższy weekend.

– Przede wszystkim pozwala utrzymać rytm pracy i ciągłość koncentracji - bez konieczności „rozkręcania się” na nowo po 3 dniach wolnego – uważa przedstawicielka PointB. – Chcieliśmy, by nasz zespół pracował mądrzej, nie dłużej. Tradycyjne osiem godzin nie odzwierciedlają realiów współczesnej pracy - ciągłego przełączania się między zadaniami, natłoku informacji, wiadomości na komunikatorach i stałej obecności online. W takich warunkach trudno o głęboką pracę przez pełne osiem godzin. Skracając dzień, wyeliminowaliśmy "puste godziny", przeciążenie i spadki motywacji. Dało to więcej energii, lepsze skupienie i poczucie, że naprawdę można pracować mniej, a osiągać więcej.

Zdaniem Karoliny Krasuskiej, model ten pozytywnie wpłynął na efektywność, która wzrosła średnio o 20–25 proc. biorąc pod uwagę jakość i terminowość realizowanych projektów.

– Skrócenie dnia pracy miało też pozytywny wpływ na stabilność zespołu. W ciągu pierwszych dwóch lat od wdrożenia 6-godzinnego modelu rotacja pracowników spadła aż o 50 proc., a obecnie utrzymujemy pełną stabilność zatrudnienia – dodaje Karolina Krasuska.

„Piąteczek” na własny rozwój

Z kolei w Nozbe zaproponowano pracownikom luźniejsze piątki, czyli tzw. "piąteczki", które nie są wolne od pracy w ogóle, a jedynie od pracy bieżącej. Tego dnia członkowie zespołu robią przegląd minionego tygodnia, a potem skupiają się na rozwoju osobistym i doskonaleniu swoich umiejętności. Mogą testować nowe narzędzia, które wykorzystają w dalszej pracy, robić kursy, brać udział w webinariach, doszkalać się, czytać. W ten dzień każdy może oderwać się od bieżących zadań i skupić się na rozwijaniu kreatywności, eksperymentować.

– Nasze wynagrodzenia pozostały bez zmian, produktywność zespołu nie spadła, obrót firmy nie zmalał – mówi Bankier.pl Magdalena Blaszczyk z Nozbe.

Koniec problemów z wakatami?

Krótszy czas pracy możliwy jest również w urzędach. Od 1 lipca 2025 r. zamierza go wprowadzić Urząd Miasta w Szczecinku. Osoby tam zatrudnione będą pracowały cztery dni w tygodniu i na zmianę będą miały w jednym miesiącu wolny piątek, w innym poniedziałek. Jednocześnie urząd będzie otwarty dla mieszkańców tak samo, jak dotychczas – przez pięć dni w tygodniu.

Jak twierdzi Jerzy Hardie-Douglas, burmistrz Szczecinka, pomoże w tym sztuczna inteligencja, która spowoduje, że będzie mniej ludzi potrzebnych do pracy i w związku z tym czas pracy będzie się skracać. Zadeklarował też, że zmiany te nie wpłyną na komfort mieszkańców załatwiających sprawy urzędowe. Okazało się, że może się on nawet poprawić, bo po ogłoszeniu krótszego tygodnia pracy zniknął problem braku chętnych do podjęcia pracy w urzędzie. 

Pracownicy chętni, pracodawcy niekoniecznie

Jak wynika z raportu „Czterodniowy tydzień pracy 2025” przygotowanego przez agencję doradztwa personalnego Hays Poland, większość specjalistów i menedżerów uważa, że Polska jest gotowa na zainicjowanie zmian prowadzących do skrócenia wymiaru czasu pracy. Jako największe korzyści respondenci uznali: zwiększenie puli czasu wolnego (83 proc.) oraz poprawę ogólnej satysfakcji z życia (79 proc.). Natomiast za największe zagrożenia wprowadzenia takiej zmiany uznali możliwość obniżenie wynagrodzenia (51 proc.) oraz pracę w nadgodzinach (41 proc.). Natomiast przeciwko czterodniowemu tygodniowi pracy opowiedziało się 11 proc. badanych, a 14 proc. "raczej nie" popiera takiego rozwiązania.

Tymczasem większym sceptycyzmem wykazują się polscy pracodawcy. Według danych portalu rekrutacyjnego No Fluff Jobs w całym 2024 r. tylko w dziewięciu ogłoszeniach na polskim oferowano możliwość skróconego czasu pracy, a w tym roku, jak na razie, tylko w jednym. 

Źródło:

Przeczytaj źródło