– Nie chce się wstać, ale się wstaje. W otępieniu, bez energii – opowiada Michał, handlowiec w branży IT. Studiował we Wrocławiu równocześnie dwa kierunki: marketing i germanistykę. A przy tym już pracował, piął się. – Dostałem stanowisko partner managera, później strategic partner managera. Umowy, kontrakty, analizy, dobre wyniki sprzedaży. Zauważyłem, że gładko osiągam to, co chcę. A w czym problem? W tym, że to wszystko za szybko. Przestałem nadążać. Inni chyba też. Zauważyłem, że oni redukują stres alkoholem, prochami, seksem. Ja to dusiłem w sobie – mówi.
Poza niechęcią do wstawania, otępieniem, wyczerpaniem, zaczęło się łamanie w kościach, jak przy grypie. – Stale na coś chorowałem, spadek odporności – tłumaczy. I spadek libido, żadnej ochoty na seks. Jeśli była poprawa, to tylko chwilowa. Na ogół permanentnie źle się czuł. I stale bał się, że go wyrzucą, że straci to, co osiągnął.