Radosław i Izabela z Białegostoku dostali wezwanie na 38 tys. zł. Jowita z Otwocka – 50 tys. zł. Małżeństwo z Mazur usłyszało, że mają zapłacić 100 tys. zł. Wszystko przez przepis, który wymagał nie tylko rocznego meldunku, ale i złożenia oświadczenia w urzędzie – o czym wielu nie miało pojęcia.
– Skala zjawiska jest ogromna i na tę sprawę należy patrzeć jak na poważną aferę państwową! – mówi Marek Isański, prezes Fundacji Praw Podatnika. Porównuje ją do Amber Gold: liczba ofiar podobna, a skala finansowa sięga miliarda złotych.
Wielu podatników o oświadczeniu nie wiedziało. Inni – jak prof. Kuc – wysłali je, ale urząd je zgubił. - Dostałem pismo z fiskusa, że mam zapłacić ponad 260 tys. zł plus odsetki. Urzędnicy nie umieli znaleźć mojego pisma, więc uznali, że go nie było – opowiadał profesor. - Uwzięli się i chcą mnie pognębić - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także:
Nie miał nic. Dziś prowadzi miliardowy biznes i Widzew Łódź - Robert Dobrzycki w Biznes Klasie
Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego
Fundacja doprowadziła do zmiany linii orzeczniczej. Sąd stwierdził, że brak świstka nie może być przeszkodą do skorzystania z ulgi. Jednak dla tysięcy osób było już za późno – decyzje były prawomocne, podatki zapłacone, wielu ukarano za rzekome przestępstwa podatkowe.
W 2018 r. Fundacja złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego - podaje "Gazeta Wyborcza". Ten ogłosił wyrok dopiero w lipcu 2025 r. Uznał, że złożenie oświadczenia nie było konieczne. "Ulga meldunkowa stała się instytucją pozorną" – napisał TK, wskazując m.in. na brak wzoru dokumentu, niejasne przepisy i wielokrotne ich zmiany.
Problem w tym, że wyrok nie został opublikowany. Rząd Donalda Tuska uznał, że Trybunał działa w nielegalnym składzie i publikacja orzeczeń mogłaby utrwalić kryzys praworządności.
– Jest to stanowisko zrozumiałe, jednak po drugiej stronie są racje obywatelskie i prawne. Obywatele muszą i to w sposób nieskomplikowany proceduralnie odzyskać to, co państwo zagrabiło – mówi Marek Isański. W liście do premiera wskazuje, że rozwiązanie jest możliwe bez publikacji wyroku TK. "Wystarczyłaby ogólna interpretacja podatkowa, którą może wydać Ministerstwo Finansów" - czytamy.
Jak dotąd Ministerstwo Finansów uważało, że takie rozwiązanie byłoby niesprawiedliwe wobec osób, które podatek zapłaciły - podkreśla "Gazeta Wyborcza".