Od reformy po płace, kadry i genetykę. O tym 4 i 5 grudnia chcą rozmawiać medycy

4 dni temu 15
  • Na 5 grudnia zaplanowany jest szczyt w Pałacu prezydenckim. Dzień wcześniej, 4 grudnia, odbędzie się szczyt rządowy, pod hasłem "bezpieczny pacjent" 
  • Jakub Kosikowski wskazuje, że należy ustalić m.in., czy system ma być wyłącznie publiczny, czy ma działać jeden ubezpieczyciel i jaki powinien być zakres koszyka świadczeń gwarantowanych
  • Dr Monika Pintal-Ślimak zaznacza, że wśród tematów wymagających uwagi powinna znaleźć się diagnostyka genetyczna, a Krystyna Ptok chce akcentować m.in. na braki kadrowe
  • - Nie zgodzimy się na reformę, która sprowadza się tylko do ograniczenia wynagrodzeń medyków zatrudnionych na umowę o pracę - zastrzega Mariola Łodzińska

Dwa szczyty zdrowotne. Lekarze oczekują prac nad długofalową reformą systemu

W odpowiedzi na kryzys finansowy w ochronie zdrowia odbędą się nie jedno, a dwa spotkania "na szczycie". Dwa dni temu - po zapowiedzi przez Karola Nawrockiego szczytu medycznego w Pałacu Prezydenckim, rząd zwołał na 4 grudnia własny. Będzie miał formę spotkania międzyresortowego, ale zaproszenie na nie otrzymali także dyrektorzy szpitali, eksperci, samorządy zawodowe i doradca prezydenta prof. Piotr Czaudera.

Dzień później, 5 grudnia, odbędzie się szczyt w Pałacu Prezydenckim.

O oczekiwania wobec rozmów zapytaliśmy przedstawicieli samorządów poszczególnych zawodów medycznych.

W opinii lekarzy jest szansa na rozpoczęcie prac nad ponadpartyjną koncepcją długofalowej reformy systemu. 

- To, co realnie może zostać osiągnięte, zależy od listy uczestników - głównie obecności przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Finansów. Jeśli dojdzie do merytorycznej dyskusji, istnieje szansa na zapoczątkowanie prac nad ponadpartyjną koncepcją długofalowej reformy systemu - uważa Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej.

Wyjaśnia, że potrzebny jest organ - formalny lub doradczy, który byłby w stanie opracować wieloletni plan funkcjonowania ochrony zdrowia, niezależnie od tego, kto akurat sprawuje władzę. - Obecny system jest zbyt skomplikowany i obciążony naleciałościami organizacyjnymi i finansowymi, aby można go było skutecznie naprawić w jednej kadencji - podkreśla. 

Marzeniem wielu środowisk jest stworzenie stałego, ponadpartyjnego planu działania. - Nie chodzi o całkowitą zgodę polityczną, bo to nierealne. Chodzi o wspólne ustalenie kierunku, który pozostanie niezmienny bez względu na zmiany rządu, prezydenta czy samorządu - tłumaczy Kosikowski. 

Wskazuje, że należy wyznaczyć podstawowe założenia reformy, a więc ustalić przede wszystkim:

  • czy system ma być wyłącznie publiczny, czy publiczno-prywatny,
  • czy ma działać jeden ubezpieczyciel czy kilku,
  • czy dopuszczamy szerzej ubezpieczenia prywatne,
  • jaki powinien być zakres koszyka świadczeń gwarantowanych itp.

- Takie decyzje dałyby przewidywalność zarówno pacjentom, jak i pracownikom ochrony zdrowia oraz właścicielom szpitali. Obecnie każdy cykl wyborczy - samorządowy czy parlamentarny - oznacza zmianę wizji tego, jak system ma funkcjonować. Często jednak wizja ta sprowadza się do tego, by „dotrwać do kolejnych wyborów”, a nie do realnych reform - mówi Kosikowski.

Zdrowie ponad podziałami? "To wciąż jedynie deklaracja"

Rzecznik NIL zwraca także uwagę, że choć politycy powtarzają, iż ochrona zdrowia powinna być ponad podziałami, to wciąż pozostaje to jedynie deklaracją.

- Co ciekawe, wiele propozycji programowych z ostatniej kampanii - niezależnie od partii - nie różniło się znacząco, przynajmniej z punktu widzenia praktyków. Eksperci z różnych opcji politycznych potrafią się zgodzić w wielu kwestiach - problem w tym, że decyzje ostateczne zależą nie od ekspertów, lecz od woli politycznej i strategii wyborczych. Profesjonaliści w ochronie zdrowia od lat wskazują te same patologie - tłumaczy. 

W opinii Kosikowskiego kluczowe jest zaangażowanie premiera i ministra finansów. - Wielu decydentów dziwi się, że mimo zwiększania nakładów na zdrowie system nadal jest niewydolny. Jednak Polska nadal przeznacza mniej niż średnia OECD czy UE - zauważa. 

Na dowód podaje przykłady:

  • składka zdrowotna w Czechach wynosi 13,55 proc., podczas gdy u nas od 1 zł/ha na KRUS do 9 proc.;
  • mamy nie do końca określony koszyk świadczeń gwarantowanych;
  • jednocześnie finansowanie przypomina raczej standardy „drugiej ligi”, a nie 20. gospodarki świata - przy udawaniu, że leczymy praktycznie wszystko.

- To prowadzi do nieuniknionych pytań o to, na czym jeszcze można oszczędzać - oraz do wniosku, że bez odważnych decyzji system będzie nadal balansował na granicy wydolności - uważa Kosikowski.

Tłumaczy, że reforma systemu ochrony zdrowia nie może polegać wyłącznie na zwiększaniu nakładów finansowych. Tymczasem Ministerstwo Finansów regularnie „dosypuje” środki - w tym roku około 31 miliardów złotych - ale za dodatkowym finansowaniem nie idą systemowe zmiany.

- W praktyce w ciągu ostatniego roku w ochronie zdrowia nie doszło do żadnej realnej reformy. A w miarę spadku liczby osób w wieku produkcyjnym i starzenia się społeczeństwa koszty będą coraz większe. W rezultacie system przechodzi od kryzysu do kryzysu, podejmując interwencje w miejscach najbardziej newralgicznych, zamiast wdrażać całościowe rozwiązania - podkreśla lekarz. 

Braki kadrowe, podział kompetencji, zmiana wycen. "Mamy rozwiązania, czas je wdrażać"

Na spotkaniach nie zabraknie także przedstawicielek pielęgniarek. Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), która otrzymała zaproszenie na oba szczyty, podkreśla, że środowisko będzie zwracać uwagę na braki kadrowe wśród pielęgniarek.

- W przeciwieństwie do położnych, pielęgniarek wciąż dramatycznie brakuje. Nie udało nam się zmniejszyć luki pokoleniowej i to w tej chwili powinno być priorytetem państwa w dobrze pojętym interesie starzejącego się społeczeństwa - wskazuje w rozmowie z Rynkiem Zdrowia. - Pielęgniarek brakuje nie tylko w systemie ochrony zdrowia, ale też w DPS-ach. Na spotkaniu z prezydentem zwrócimy uwagę na konieczność całościowej, systemowe reformy ochrony zdrowia, a w kontekście pielęgniarek na niedobory kadrowe i stale pogarszające się warunki pracy - dodaje. 

Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Mariola Łodzińska podkreśla, że „każda inicjatywa dotycząca zdrowia jest cenna”, ale obawia się, że „znów grozi nam niepotrzebny konflikt”. - Dziś potrzebujemy uspokojenia i realnego rozwiązywania problemów, a nie nerwowych ruchów - ocenia. 

Nie ma naszej zgody na reformę, która sprowadza się wyłącznie do ograniczenia wynagrodzeń medyków zatrudnionych na umowę o pracę. Dla pielęgniarek i położnych byłoby to szczególnie bolesne, bo nasze kompetencje dynamicznie się rozwijają, a stanowimy fundament opieki zdrowotnej. Rozwój kwalifikacji i doświadczenia powinien być premiowany, a nie karany. Mówmy o wynagrodzeniach całościowo, a nie wyłącznie o ustawie o minimalnym wynagrodzeniu - sugeruje. 

Zdaniem Łodzińskiej trzeba uporządkować kompetencje wszystkich zawodów medycznych i konieczna jest racjonalna wycena świadczeń.

- Dziś panuje chaos, płacimy za niektóre procedury wielokrotnie, a część jest nadużywana i nie odpowiada sytuacji epidemiologicznej. Brakuje kluczowych rejestrów, choćby chorób rzadkich. Trzeba też jasno określić relacje między publiczną ochroną zdrowia a świadczeniami realizowanymi za publiczne pieniądze w sektorze prywatnym - zwraca uwagę. 

- W sporach - zarówno politycznych, jak i merytorycznych - zaginął pacjent, który powinien być podmiotem. Mamy gotowe wnioski i rozwiązania, o których od lat dyskutujemy. Czas zacząć je odpowiedzialnie wdrażać i wreszcie zadbać o jakość w ochronie zdrowia - dodaje. 

Genetyka i rola diagnostów w systemie. "Brak jasnych przepisów stwarza realne zagrożenia"

Udział w obu spotkaniach potwierdzili także szefowie izb diagnostów laboratoryjnych i ratowników medycznych. 

Dr Monika Pintal-Ślimak, prezeska Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, wskazuje, że zaplanowane rozmowy będą okazją do podkreślenia znaczenia medycyny laboratoryjnej w systemie ochrony zdrowia i jej kluczowej roli w zdrowiu publicznym. Zaznacza też, że wśród tematów wymagających szczególnej uwagi powinna znaleźć się genetyka - obszar rozwijający się wyjątkowo dynamicznie, w którym postęp technologiczny i spadek kosztów sekwencjonowania DNA, jak wykazała Najwyższa Izba Kontroli, nie znajdują obecnie odzwierciedlenia w adekwatnych regulacjach.

W tym kontekście podkreśla konieczność podniesienia kwestii ratyfikowania podpisanej przez Polskę w 1999 r. Konwencji o Prawach Człowieka i Biomedycynie (tzw. Konwencji z Oviedo), która ustanawia podstawowe zasady etyczne w obszarze biomedycyny.

- Brak jasnych przepisów stwarza realne zagrożenia dla pacjentów, a prace nad ustawą o badaniach genetycznych pozostają niezakończone - zaznacza.

Dr Pintal-Ślimak zwraca uwagę na konieczność uporządkowania tej dziedziny, a także na potrzebę wzmocnienie roli diagnostów - w tym umocowania laboratoryjnej porady diagnostycznej i stworzenia rozwiązań pozwalających w pełni wykorzystać ich kompetencje.

- Są to działania ukierunkowane przede wszystkim na bezpieczeństwo pacjentów i poprawę jakości opieki, a rozwój medycyny laboratoryjnej, również w zakresie badań genetycznych, stanowi jeden z fundamentów nowoczesnej i odpowiedzialnej diagnostyki oraz skutecznego zdrowia publicznego - wyjaśnia. 

Podczas szczytu medycznego „Bezpieczny pacjent", w którym dr Pintal-Ślimak weźmie udział na zaproszenie Ministerstwa Zdrowia - poruszy tożsame kwestie, a towarzyszyć jej będzie prof. Edyta Borkowska, konsultant krajowa w dziedzinie laboratoryjnej genetyki medycznej, co pozwolić ma szerzej omówić wyzwania stojące przed obszarem badań genetycznych.

Ratownicy medyczni: problemów jest sporo

Swój udział w spotkaniach potwierdzają też ratownicy medyczni. 

- Nie ma agendy spotkania w Pałacu Prezydenckim. Będziemy otwarci na dialog, bo problemów jest dużo. Zobaczymy, jaka będzie formuła i jaką wizję spotkania będzie miał przede wszystkim pan prezydent - deklaruje Mateusz Komza, prezes Krajowej Rady Ratowników Medycznych.

Zdaniem Komzy raczej nie zabraknie tematu minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia i współczynników pracy oraz oddłużania szpitali.

Przyznaje, że w odniesieniu do grupy zawodowej, którą reprezentuje, jest wiele spraw do rozwiązania, takich jak kwestie związane z:

  • bezpieczeństwem ratowników podczas udzielania świadczeń medycznych w różnych miejscach wykonywania zawodu;
  • koniecznością obniżenia obciążenia psychicznego i podjęcia aktywnych działań związanych z wypaleniem zawodowym;
  • zmianami organizacyjnymi w obszarze organizacji i funkcjonowania dyspozytorni medycznych, szpitalnych oddziałów ratunkowych i podstawowej opieki zdrowotnej. 

Te tematy Komza chciałby poruszyć podczas zaplanowanych rozmów. 

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło