— Po co fałszowano taśmy Heweliusza? Żeby "dokopać" kapitanowi, czyli jeszcze głębiej wrobić go w błędy nautyczne. To dałoby możliwość izbie morskiej sugerować, że to on jest winny katastrofy, co z kolei pozwoliłoby armatorowi uchylić się od odpowiedzialności cywilnej — opowiada Marek Błuś, który od lat próbuje rozwikłać tajemnicę Heweliusza.