Puśćmy wodze wyobraźni. Idzie przez miasto jeden dzień drogi. Z duszą na ramieniu. Bojąc się spojrzeć za siebie, by – jak żona Lota – nie zamienić się w słup soli. Wieszczy zniszczenie i czeka, aż spełni się zapowiedź. Choć, gdzieś w głębi duszy, pamiętał…. „Ty jesteś Bogiem łagodnym i miłosiernym, nieskorym do gniewu i bogatym w łaskę, litującym się nad niedolą…”
W zapamiętaniu swoim jedno przeoczył. Nie słyszał ryku upominających się o wodę zwierząt, nie zobaczył worów pokutnych na plecach i twarzy ludzi, odwracających się od grzechu.
Trudno w opowieści o Jonaszu nie dostrzec podobieństwa do starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym. Jeden i drugi czeka na karę. Jeśli nie na odrzucenie, to przynajmniej ograniczenie, pozbawienie praw, wymierzenie sprawiedliwości.
Być może… Gdyby Jonasz zobaczył te łzy żalu w oczach, a przy okazji wspomniał na swój upór i ucieczkę do Tarszisz, być może wówczas zrozumiałby dlaczego został wyrzucony na brzeg z wnętrza ryby, a Niniwa ocalona. Być może, idąc jego śladami, odkryjemy co znaczy: przebacz nam, bo i my przebaczamy…

3 tygodni temu
25





English (US) ·
Polish (PL) ·