15 października to Międzynarodowy Dzień Białej Laski – święto osób niewidomych i niedowidzących. Pierwszy raz uroczyście obchodzono go w Polsce w 1993 roku. Ludzie, którzy nie mogą korzystać ze zmysłu wzroku tak jak inni, zwracają tego dnia uwagę, że chcą żyć tak jak wszyscy obywatele kraju i świata, bez ograniczeń i bez fałszywej litości.
Bariery architektoniczne to tylko wierzchołek problemów, z którymi zmagają się osoby niewidzące i słabowidzące. Głównym problemem jest brak funduszy. Musimy pozyskiwać środki na poszczególne projekty. Jeśli nie da się w projektach, to jakimiś innymi kanałami, co obecnie jest dalece utrudnione. A pieniądze - nie oszukujmy się - pomagają nam organizować różne spotkania dla osób niewidomych i niedowidzących, a także nauczanie osób świeżo ociemniałych orientacji przestrzennej, czynności życia codziennego. To są bardzo istotne sprawy dla takich ludzi - zwraca uwagę Edyta Paleczny z małopolskiego oddziału Polskiego Związku Niewidomych w rozmowie z krakowskim reporterem RMF FM Maciejem Sołtysem.
W orientacji przestrzennej pomagają bardzo specjalnie zaprojektowane obiekty. Tyflografika to rysunek dla niewidomych, wypukły wzór, obraz Brajlowski, dostępny dotykowo. Termin pochodzi od greckiego słowa "typhlos - ślepy, niewidomy". Jednak rzeźbiarskie prace Karola Badyny, profesora Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, są czymś więcej niż "tyflografiką". Dowodem syntezy sztuki i turystycznego przewodnika dla osób niewidomych i niedowidzących są miejskie makiety artysty.
Karol Badyna jest autorem trójwymiarowych modeli zabytków stojących przy najważniejszych punktach turystycznych w Krakowie. Specjalna ścieżka składająca się z 12 rzeźb profesora ułatwia turystom, niemogącym korzystać ze zmysłu wzroku, samodzielne zwiedzanie miasta z wykorzystaniem odpowiedniej aplikacji telefonicznej.
Makiety posiadają urządzenie wzmacniające sygnał GPS, co pomaga w ich szybkim odnalezieniu. Struktura ścieżki turystycznej stworzona została według zasady "od ogółu do szczegółu", co oznacza, że na początku znajduje się makieta całego Starego Miasta zaś kolejne modele odwzorowują poszczególne budynki lub ich zespoły. Towarzyszą im projekty rekonstrukcyjne, ukazujące nieistniejącą już dzisiaj tkankę miejską.
Nie ma wycieczki, która nie zatrzymałaby się przy makiecie przy Bramie Floriańskiej. Dzięki niej turyści mogą w przeciągu dosłownie kilku sekund zorientować się, jak będzie przebiegała dalsza trasa zwiedzania.
Na moich makietach celowo zmieniam niektóre parametry. Na przykład wzgórze wawelskie podwyższyłem o niemal 50 proc. Podobnie było z makietą Kopca Kościuszki. Gdybym odwzorował go w proporcjach rzeczywistych, to by nawet tego kopca nie było widać. Tymczasem kiedy oglądamy go z dołu mamy wrażenie, że on jest olbrzymi. Dla mnie nie jest ważna skala architektoniczna lecz to, jak widzę dany obiekt - podkreśla rzeźbiarz. Instalacje nie są więc wierną kopią rzeczywistości.
Elementy na tych makietach - zwłaszcza pomniki, rzeźby, monumenty - nie są w prawidłowej skali, tak samo otwory okienne na fasadach. Powinno być większe zagłębienie, żeby wyczuć opuszkiem palca, że to jest jakiś otwór okienny. Wszystko po to, aby było "wyraźnie", że na fasadzie jest jakiś ważny element, który jest "widoczny" - tłumaczy profesor Karol Badyna w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Sołtysem.
Kraków ma najwięcej takich makiet w Polsce. W grodzie Kraka jest także największa taka instalacja (model Wawelu), oraz jedyny w kraju obiekt podgrzewany (trójwymiarowy wizerunek Kopca Kościuszki). Temperaturą można sterować, dzięki czemu zapisana alfabetem Braille’a legenda jest czytelna, nawet gdy jest zaśnieżona czy oblodzona.
Drugie miejsce, jeśli chodzi o liczbę makiet, zajmuje Warszawa. Po krakowskim eksperymencie artystycznym Badyna zaproponował w ośmiu stołecznych realizacjach znaczące novum ― konkretny punkt odniesienia. Oznacza to, że makiety zostały opisane tylko z jednej strony, co narzuca osobie niewidomej miejsce, w którym powinna stanąć, by przeczytać legendę. To z kolei przekłada się na orientację przestrzenną.
Kolejnym novum jest zastosowanie tzw. szrafu heraldycznego, używanego już w średniowieczu do oznaczenia koloru. Wedle tego systemu kolor czerwony to kreski pionowe, kolor niebieski ― prążki poziome a kolor żółty to ustawione diagonalnie kropki (nota bene bardzo podobne do alfabetu Braille’a). Z kolei symbolika kolorów jest dwubiegunowa ― żółty (złoty) to władza królewska ale również zdrada, zagrożenie.
Poprzez szrafy chcę pokazać nie tyle kolory, co niebezpieczeństwo, wodę, ciepło - podpowiada prof. Badyna - Przecież osoby niewidome również to odczuwają.
Oprócz Krakowa i Warszawy makiety rzeźbiarza znajdują się również w Toruniu, a pojedyncze egzemplarze są także w Pieskowej Skale, Wieliczce, Wadowicach, Kalwarii Zebrzydowskiej, Kaliszu, Parczewie i Owińskach, gdzie w starym opactwie pocysterskim ma siedzibę duży ośrodek dla osób niewidomych. Zanim zrealizowano wszystkie projekty odbyły się liczne dyskusje środowiskowe.
Najwięcej dały mi spotkania i rozmowy z niewidomymi - twierdzi prof. Badyna. - Dzięki nim troszkę poznałem środowisko - zwłaszcza krakowskie, poznańskie i warszawskie. Od wszystkich otrzymałem rekomendacje. Główną zaletą moich modeli jest - jak słyszę - ich dobra czytelność.
Dzięki pracom krakowskiego artysty obraz miasta staje się wyraźny nawet dla niewidomych.

2 tygodni temu
23




English (US) ·
Polish (PL) ·