O niczym innym nie myślę, tylko o tych igrzyskach

23 godziny temu 1
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport: 6 lutego 2026 roku rozpoczną się we Włoszech zimowe igrzyska olimpijskie. Czy na pół roku przed startem tych zawodów już ci gdzieś w głowie świta ta myśl, że zmagania w Mediolanie będą dla ciebie najważniejszą imprezą w tym sezonie?

Michał Niewiński, reprezentant Polski w short tracku: Świta? Jak myślę o tym codziennie. Jeszcze do tego we wtorek taka fajna okoliczność, bo pokazano, jak będą wyglądać medale na igrzyskach, więc już ta moja wizualizacja tego medalu jest i już wiem, jaki konkretnie medal mam "wizualizować"… Myślę o tym codziennie, o medalach i igrzyskach.

Jak ci się podobają te krążki o które - wspólnie z koleżankami i kolegami z kadry – będziesz walczył w Mediolanie?

Co mogę powiedzieć? Odpowiem klasycznie - podobają mi się, bo jednak są to medale igrzyska olimpijskich. "Design" mi się podoba. Dla mnie, jak to po "białostockiemu" powiem, że robię wszystko, co mogę, co jest po prostu w mojej kwestii do zrobienia, jeśli chodzi o mój performance i o niczym innym nie myślę, tylko o tych igrzyskach, które są za niecałe dwieście dni.

Bez pracy nie ma kołaczy i tę formę musicie mocno szlifować przed zbliżającym się sezonem i kolejnym etapem tych przygotowań są te treningi w Białymstoku. Fajnie, że w połowie lipca gdzie temperatury za oknem są grubo ponad dwadzieścia stopni celsjusza, wy możecie ścigać się, trenować i ćwiczyć konkretne ustawienia pod dane wyścigi na lodzie, a nie na sucho…

Tak, jest to dla nas bardzo duża okazja i szansa, żeby tutaj pobyć w domu przez dodatkowy miesiąc. Wszystko dzięki miastu Białystok i panu prezydentowi, za co jestem bardzo wdzięczny. Tak jak już to mówiłem i znowu się powtórzę - uwielbiam Białystok i uwielbiam tu być. Zdecydowanie nie chciałbym się z niego wyprowadzić, ale trenowanie w Białymstoku ma po prostu swoje wyzwania. Są tutaj miejsca, które lubię, restauracje, w których lubię zjeść, jest dziewczyna, z którą wypada się czasem spotkać. To nie są rzeczy, które aż tak bardzo przeszkadzają, ale to są wyzwania, a jednak muszę przyznać, że jedzenie to jest chyba coś, co jest mi w sumie najciężej odmówić, lecz stajemy naprzeciw tych wyzwań, pełne skupienie i "ciśniemy". Tutaj mam na pewno komfort psychiczny, który bardzo trzeba cenić, szczególnie przed takim sezonem, jak olimpijski, który będzie długi, będzie ciężki, więc naładować baterie te takie psychiczne przez ten dodatkowy miesiąc na pewno będzie na plus. Jeśli nie popuścimy tutaj tej liny troszkę w tym kierunku za dużego komfortu. Ale ja już nie mogę się też doczekać, jak pojedziemy do Bormio, bo to jest też nasz kolejny obóz w górach we Włoszech, a ja lubię takie miejsca, ponieważ tam jest tak naprawdę tylko lodowisko, hotel, nic poza tym. Pełne skupienie i robota wiem, że będzie dobrze szła.

Wielokrotnie wspominałeś, że każdy twój kolejny wyścig, każdy kolejny sezon już w tym tylko i wyłącznie dorosłym short tracku buduje w tobie też tę odpowiedzialność, ale też i doświadczenie. Czy ty jesteś już mentalnie - a jesteś mądrym zawodnikiem, więc możesz na to pytanie odpowiedzieć spokojnie - czy jesteś już na to gotowy, aby powalczyć o medal olimpijski?

Myślę, że całe życie szykuję się na to, żeby walczyć o ten medal olimpijski. Wiem, że jestem jeszcze młody, nie nakładam się presji. Mam dopiero 22 lata, zresztą kilka dni temu obchodziłem urodziny, więc jeszcze parę igrzysk przede mną i na to się nastawiam. Nie mam takiej presji, że jak nie teraz, to nigdy się nie uda, ale zdecydowanie jadę do Mediolanu nie po to, żeby to sobie wpisać po prostu w CV i nazwać siebie olimpijczykiem. Chciałbym siebie po tym sezonie nazwać medalistą olimpijskim. Dążę do tego, wierzę w to, że to jest możliwe i robię wszystko, żeby zdobyć ten upragniony medal. Wiem też że w short tracku bywa tak, jak bywa, "losowość" jest bardzo duża, ale wiem, że mój performance na razie wszystko się składa tak, jak być powinno i zaryzykuję twierdząc, że będę gotowy.

Jesteśmy na lodowisku w twoim rodzinnym Białymstoku, gdzie na ścianie wisi jedno takie piękne twoje zdjęcie, jak cieszysz się i skaczesz do góry. Chciałbym, aby lutym w przyszłym roku to zdjęcie zmieniło się na Michała Niewińskiego cieszącego się i skaczącego do góry z medalem olimpijskim. Co ty na to?

A ja na to, jak na lato. Uwielbiam to zdjęcie, jeśli miałbym być szczery. Pamiętam, jak wróciliśmy z obozu i te banery już były. Nie wiedziałem, że takie coś jest. To była niespodzianka. Przychodzę na trening akurat moich rodziców, patrzę i "wow" - jest moje zdjęcie, wielki baner. Ja całe życie przychodziłem na to lodowisko. Mam 22 lata, a od 21 lat już tutaj przychodzę i wzruszyłem się trochę, muszę przyznać, a ja rzadko się wzruszam. Bardzo miła chwila, bardzo to doceniam, ale tak jak mówisz - fajnie by było też zmienić ten baner na jakiś z igrzysk olimpijskich. Dążymy do tego, ale już teraz jestem w stanie powiedzieć, że na pewno to nie jest ostatni baner, jaki będzie na tym lodowisku.

W dotychczasowych startach na igrzyskach olimpijskich przedstawiciele short tracku nie zdołali jeszcze stanąć na podium w zawodach tej rangi. Wszyscy marzymy przynajmniej o tym jednym, historycznym krążku. Na jaki dorobek medalowy liczycie w Mediolanie?

Wspomniałeś, że dotychczas nie było żadnego medalu, więc przywieźć chociaż jeden to będzie już naprawdę super wynik, szczególnie że musimy też brać pod uwagę to, że z ostatnich igrzysk w Pekinie polska reprezentacja przywiozła tylko jeden medal. Nie wchodźmy tutaj w żadne szczegóły. Wiadomo - lepszy rydz niż nic. Jedno podium będzie na pewno wystarczające, ale wierzę w to, że stać nas na wiele więcej medali, bo wiem, że indywidualne występy mamy bardzo na wysokim poziomie. Czy jeśli chodzi o mnie, czy o Natalię (Maliszewską przyp. red.) zdobywaliśmy medale: ona na mistrzostwach świata, a ja podczas World Tourów. Stać nas na medale indywidualne, podobnie jak i w rywalizacji sztafety damskiej, męskiej czy w sztafecie mieszanej, tutaj tych medali naprawdę jesteśmy w stanie zdobyć dużo, ale short track jest na tyle nieprzewidywalny, że to nie da się powiedzieć jednej liczby. Jeśli powiem teraz, że celujemy w pięć medali, ja przywiozę jeden, Natalia jeden, sztafeta mieszana jeden, męska jeden i damska jeden, to za dwieście dni będą mnie z tego rozliczać. I ktoś powie, że Niewińskie powiedział, że przywiozą pięć medali, a zdobyli tylko jeden. Jeden to będzie sukces i skupmy się na razie na tym jednym, nieważne jakiego koloru, bo trzeba od czegoś zacząć. Jeśli z tych igrzysk przywieziemy jeden medal, powiedzmy brązowy, to do kolejnych już się podchodzi z inną mentalnością i można ryzykować i walczyć o te najwyższe lokaty, o te złote medale. Można podejmować większe ryzyko, z tym komfortem, że już ten medal się ma, więc na razie skupmy się zdecydowanie na tym pierwszym krążku, to jest cel.

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło