Nowy egzamin i druga rezydentura. MZ szuka sposobu, jak poprawić kryzys w internie

1 tydzień temu 13
  • Ministerstwo Zdrowia planuje nowe podejście w kształceniu internistów, wprowadzając egzamin kompetencyjny oraz drugą rezydenturę
  • Eksperci wskazują na niedofinansowanie oddziałów internistycznych, co negatywnie wpływa na ich funkcjonowanie
  • Zaproponowane zmiany nie są wystarczające, a finansowanie procedur internistycznych wymaga pilnej rewizji - dodają

Kryzys w internie. Będą zmiany w kształceniu specjalizacyjnym

Społeczeństwo starzeje się i przybywa pacjentów z wielochorobowością, którzy wymagają opieki internistycznej. Specjalizację z chorób wewnętrznych wciąż jednak wybiera zbyt mało lekarzy, a oddziały internistyczne w szpitalach są mocno niedofinansowane. O problemach tej dziedziny i propozycjach ich rozwiązania dyskutowali eksperci i parlamentarzyści podczas ostatniego posiedzenia Podkomisji stałej ds. organizacji ochrony zdrowia. 

Choć na uczelniach w Polsce kształci się rekordowo dużo studentów, to internie wciąż brakuje kadry. W Ministerstwie Zdrowia trwają zaawansowane prace nad nowelizacją ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, która umożliwi resortowi efektywniej kształtować strategię przyznawania rezydentur. 

- Mam nadzieję, że projekt ujrzy światło dzienne na początku przyszłego roku - mówiła Magdalena Kucharska, naczelnik w Departamencie Rozwoju Kadr Medycznych Ministerstwa Zdrowia. 

Jako dwie kluczowe dla dyscyplin internistycznych zmiany wskazała:

- Rezydentury będą przydzielane na konkretne województwa, do konkretnego podmiotu, a nie będą przechodziły z rezydentem z podmiotu do podmiotu - wyjaśniała urzędniczka.

Konsultantka krajowa w dziedzinie chorób wewnętrznych prof. Ilona Kurnatowska pozytywnie oceniła kierunek proponowanych zmian w szkoleniu, zwłaszcza plany wprowadzenia egzaminu kompetencyjnego i stworzenia możliwości uzyskania drugiej rezydentury lekarzom, którzy zrobią specjalizację z interny. 

- Jest to bardzo ważne, gdyż rezydenci kończyli specjalizację z chorób wewnętrznych i już nie mogli robić np. nefrologii, pulmonologii czy kardiologii - mówiła.

Internistów cieszy także fakt zmniejszania liczby rezydentur w wąskich specjalizacjach, jak np. endokrynologia, które są chętniej wybierane przez młodych lekarzy. 

MZ reformuje, eksperci punktują

Magdalena Kramska, zastępca dyrektora Departamentu Lecznictwa w MZ zapewniła, że resort dostrzega problemy oddziałów internistycznych i w odpowiedzi na nie podejmuje szereg działań systemowych, które mają im zaradzić. Jako przykłady podała:

Tyle że rozwiązania te w opinii ekspertów nie odciążają szpitalnych oddziałów internistycznych. 

- Pacjent, który mieszka poza dużym ośrodkiem, jak będzie miał zaostrzenie niewydolności serca czy zaburzenia rytmu serca, nie będzie jechał 200 km do Łodzi, Warszawy, czy Białegostoku, ale trafi do oddziału rejonowego szpitala. Z kolei część chorych nefrologicznie czy kardiologicznie zapewne mogłaby być leczona w POZ w ramach opieki koordynowanej, tylko że oni nie wiedzą, czy ich przychodnia taką oferuje - wymieniała Kurnatowska. 

Dyrektorka Szpitala Zachodniego w Grodzisku Mazowieckim Krystyna Płukis zwróciła uwagę, że powiatowe centra zdrowia jeszcze nie powstały, a KSK, choć jest "bardzo dobrym produktem", nie ma nawet pośredniego przełożenia na internę.

- Jeśli pacjent jest kardiologiczny, czysty, trafia na kardiologię, ale zaniedbany, wymagający dializowania lub podłączenia respiratora, odsyłany jest już na oddział internistyczny - wtórował jej dr n. med. Marek Stopiński, ordynator oddziału chorób Wewnętrznych z pododdziałem geriatrycznym w Szpitalu Zachodnim i konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób wewnętrznych.

Oczekiwanych efektów nie przynoszą na razie także zmiany w finansowaniu AOS. Z przekazanych przez Krystynę Płukis danych wynika, że w pierwszym kwartale poradnie przesunęły raptem 400 wizyt kontrolnych na rzecz pierwszorazowych.

Trzeba podnieść wyceny. "W typowych dla interny procedurach ani nie drgnęły"

Tymczasem oddziały chorób wewnętrznych funkcjonują w warunkach chronicznego niedofinansowania, co prowadzi do stopniowego ograniczania ich działalności, mimo rosnącego zapotrzebowania na opiekę internistyczną.

- Owszem, wprowadzono w 2020 r. współczynniki korygujące i zwiększono trochę taryf dla chorób wewnętrznych. W 2023 r. podniesiono wycenę jedynie 13 proc. spośród 157 wszystkich procedur internistycznych. W 2024 r. - tylko jedną grupę (choroby zapalne układu nerwowego), a w 2025 zwiększono kilkanaście pozycji w grupie A, co daje 8 proc. ze 157 procedur. Natomiast w najczęstszych, typowych dla chorób wewnętrznych procedurach, które realizowane są na niemalże każdym oddziale internistycznym, cały czas mamy straty. Wyceny nie drgnęły ani o złotówkę - wyliczała dyrektorka Szpitala Zachodniego.

W opinii Płukis, aby pokryć koszty funkcjonowania oddziałów wewnętrznych, wystarczy nieco podnieść wskaźnik dla każdej procedury lub wprowadzić wskaźnik dla wielochorobowości.

Zmienić się muszą, zdaniem ekspertów, także programy specjalizacyjne. Przede wszystkim wzmocniony powinien zostać moduł podstawowy szkolenia.

- To kwestia wymagająca decyzji administracyjnej. Wydłużenie stażu z chorób wewnętrznych dla lekarzy specjalizujących się w kardiologii, hipertensjologii czy diabetologii spowoduje, że pojawią się oni na oddziałach internistycznych - przekonywał prof. Krzysztof Mucha, kierownik Kliniki Transplantologii, Immunologii, Nefrologii i Chorób Wewnętrznych w UCK WUM. 

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło