Nowe wieści o stanie zdrowia Adriana ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia". "Jesteśmy w najlepszych rękach"

1 dzień temu 7

Adrian walczy z glejakiem. "Wyznaczyliśmy drogę leczenia"

O tym, że Adrian Szymaniak zmaga się z chorobą nowotworową pisaliśmy w Medonecie TUTAJ. Para regularnie informuje swoich obserwatorów o kolejnych etapach w tej walce. Nie unikają mediów — pojawili się m.in. w "Dzień Dobry TVN".

9 września Adrian Szymaniak poinformował, że odbył istotną konsultację medyczną w Bydgoszczy. Spotkał się tam z uznanym neurochirurgiem, by omówić wyniki badań i zaplanować kolejne etapy leczenia. Po spotkaniu zdradził jedynie, że rozmowa dała mu ogromną nadzieję, nie ujawniając jednak szczegółów. Dopiero później głos zabrała jego żona.

15 września Anita opublikowała na Instagramie poruszający wpis. Podkreśliła w nim, że ostatnie tygodnie były dla nich wyjątkowo trudne — odwiedzili wiele placówek, w których rokowania dla Adriana były niepokojące. Przełom nastąpił dopiero podczas wizyty w Bydgoszczy, która dała im światełko w tunelu.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

"Ostatni czas był dla nas bardzo intensywny. Odwiedziliśmy polecane ośrodki leczenia w Polsce — Gliwice oraz Bydgoszcz. W pierwszym po ponad 7 godzinach czekania na korytarzu niestety dowiedzieliśmy się, że Adrian nie może być kandydatem do badań klinicznych, za to w Bydgoszczy poczuliśmy nadzieję dzięki wspaniałym specjalistom. (...) Ich wiedza na temat guzów mózgu oraz niesamowite doświadczenie dało nam nadzieję, że jesteśmy w najlepszych rękach" — czytamy.

"Wyznaczyliśmy wstępną drogę leczenia. Dostaliśmy odpowiedzi na wiele naszych pytań i wątpliwości. Bycie w takiej chorobie jest trochę jak błądzenie w labiryncie — dostaliśmy od Was mnóstwo poleceń, sami czytamy dużo polskich i zagranicznych forów, ale trzeba z tej wiedzy wyciągnąć to co najlepsze, oraz to, co może pomóc, a nie zaszkodzić. (...) Niebawem założymy też oficjalną zbiórkę. (...) Nie poddajemy się i niebawem damy znać o kolejnych krokach. Z pozytywnym nastawieniem wchodzimy w kolejny etap tej walki — przed nami radio i chemioterapia. Trzymajcie kciuki!" — dodała Anita w swoim poście.

Anita zwróciła uwagę, że w relacjach dotyczących leczenia Adriana często mówi "my", co — jak podkreśliła — nie jest przypadkowe. Jej zdaniem, gdy choruje jedna osoba, cierpi całe jej otoczenie. Do wpisu dołączyła zdjęcie zrobione pod gabinetem w Bydgoszczy, opatrzone krótkim, ale wymownym podpisem:

"Zdjęcie spod gabinetu w Bydgoszczy — pełni nadziei z wypłakanymi oczami"

Przeczytaj źródło