Nowe doniesienia ws. zabójstwa w Starej Wsi. Sasiąd ofiar: Uciekł w stronę lasu, który zna

6 godziny temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Mieszka?cy Starej Wsi opowiedzieli, jak z ich perspektywy wygl?da?y relacje w rodzinie ofiar i poszukiwanego. - Kr??y?y plotki o tym cz?owieku. M?wili, ?e jest gro?ny. Mia? zakaz zbli?ania si? do c?rki i zi?cia - m?wi jedna z rozm?wczy? "Gazety Krakowskiej".

Policja. Zdj?cie ilustracyjne Fot. Micha? Ryniak / Agencja Wyborcza.pl

Mieszkańcy Starej Wsi opowiedzieli o ofiarach i poszukiwanym

Dziennikarze rozmawiali z mieszkańcami Starej Wsi, gdzie w piątek (27 czerwca) przed południem doszło do strzelaniny. Zginęły dwie osoby, a trzecia została ciężko ranna. - To byli bardzo dobrzy ludzie. Młode małżeństwo, rok temu urodziło się im dziecko, rozpoczęli budowę domu. Po wsi krążyły jednak plotki o tym człowieku. Mówili, że jest groźny. Miał zakaz zbliżania się do swojej córki i zięcia. Zastanawiam się czy ktoś nie zbagatelizował tej sprawy - powiedziała "Gazecie Krakowskiej" jedna z mieszkanek wsi. Sąsiad ofiar mówił z kolei dziennikowi, że słyszał pogłoski o tym, że 57-latek miał grozić córce i zięciowi i "gonić za nimi z siekierą". - Podobno miał też problem alkoholowy - dodał. Z kilkoma mieszkańcami miejscowości rozmawiał też Onet. - Ogromna obława. Przyjechało około 80 pojazdów, w tym antyterroryści z Krakowa. Wszędzie latają drony. Tymczasem on uciekł w stronę lasu, który doskonale zna... Z tego, co obserwuję, to cała akcja przenosi się teraz w stronę Siekierczyny (pobliskiej wsi - red.) - relacjonował rozmówca portalu. 

Sołtys Starej Wsi znał poszukiwanego

Radio ZET dotarło natomiast do sołtysa Starej Wsi, który przyznał, że znał poszukiwanego Tadeusza Dudę, ale nie byli kolegami. Opowiedział, że mężczyzna pracował u starszego cechu z Limanowej i był pracownikiem budowlanym. Opisał go jako "normalnego, wesołego człowieka". - Miał broń. Ja jestem myśliwym i kilka razy widzieliśmy go, jak kłusował na naszym terenie. Najprawdopodobniej należał do koła łowieckiego w Bielsku-Białej albo w Głuchołazach, ale dokładnie nie powiem - powiedział Ryszard Piszczek (Polski Związek Łowiecki twierdzi jednak, że mężczyzna nie był myśliwym i nie należał do zrzeszenia). - W takiej desperacji, w jakiej się znalazł, może być niebezpieczny. To dramatyczna sytuacja dla tej rodziny. Zastrzelił swoją córkę i zięcia. Ja go znałem, ale to nie był mój kolega. Nie wiem, czy obecnie pracował. Wiem, że kiedyś pracował u starszego cechu, który prowadził firmę budowlaną w Bielsku-Białej - dodał. 

Zobacz wideo Pościg policjantów z KAP za kierowcą hondy

Zabójstwo w Starej Wsi. Trwa obława 

Do zdarzenia doszło w piątek (27 czerwca) przed południem. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu przekazała, że według dotychczasowych ustaleń 57-latek miał najpierw oddać strzały w kierunku swojej 72-letniej teściowej. - Następnie udał się do miejsca zamieszkania swojej córki, oddalonego około 500 metrów. Tam oddał strzał najpierw w kierunku swojego zięcia, a następnie w kierunku swojej córki - powiedziała Justyna Rataj-Mykietyn. Małżeństwo zginęło na miejscu. Natomiast starsza kobieta trafiła do szpitala. 57-latek nie miał pozwolenia na broń. Policja prowadzi poszukiwania podejrzewanego. Udostępniono także jego wizerunek. "Mężczyzna może być ubrany w niebieską bluzę, niebieskie dżinsy i białe buty. Mężczyzna jest niebezpieczny, może posiadać przy sobie broń!" - przekazała małopolska policja. 

Przeczytaj źródło