Nowa technologia w leczeniu raka płuca. Dłuższy czas przeżycia, mniejsze ryzyko zgonu

3 dni temu 20
  • Od lipca 2025 r. dostępna jest w Polsce nowa metoda leczenia niedrobnokomórkowego raka płuca (NDRP), ozymertynib z chemioterapią
  • Leczenie to jest dedykowane pacjentom z NDRP gruczołowym z dwoma wariantami patogennymi w genie EGFR – delecją w eksonie 19 lub substytucją w eksonie 21
  • W badaniu FLAURA2 wykazano, że można dzięki niemu osiągnąć  dłuższy czas wolny od progresji choroby, wydłużenie przeżycia całkowitego oraz redukcję ryzyka zgonu
  • Połączenie ozymertynibu z chemioterapią okazało się wysoce skuteczne w populacjach szczególnie źle rokujących, np. z przerzutami do ośrodkowego układu nerwowego

"Ten lek okazał się rewolucyjną terapią"

- W ostatnim czasie zmieniły się standardy leczenia chorych z rozpoznanym niedrobnokomórkowym rakiem płuca (NDRP) w stadium rozsiewu (stopień IV) oraz chorych w III stopniu zaawansowania, którzy nie kwalifikują się do leczenia radykalnego, tj. chirurgii, radioterapii, chemioradioterapii radykalnej, a jedynie do leczenia paliatywnego w pierwszej linii – mówi prof. Dariusz M. Kowalski, kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie, sekretarz generalny Polskiej Grupy Raka Płuca.

Przypomina, że dotychczasowym standardem postępowania w grupie chorych z obecnym wariantem patogennym w genie EGFR było zastosowanie w pierwszej linii leczenia inhibitorów kinazy tyrozynowej szlaku EGFR – receptora naskórkowego czynnika wzrostu. Do tych terapii kwalifikowani są pacjenci, u których występują dwa najczęstsze warianty patogenne w genie EGFR – delecja w eksonie 19 albo substytucja w eksonie 21.

- W polskiej populacji dotyczy to 10-15 proc. chorych z rozpoznanym NDRP, głównie gruczołowym. W raku płaskonabłonkowym te warianty patogenne praktycznie nie występują, a w pozostałych typach raka występują bardzo rzadko – doprecyzowuje ekspert.

Dodaje, że dla tych pacjentów klinicyści mają do dyspozycji inhibitory I generacji, takie jak gefitynib, erlotynib oraz II generacji – afatynib i dakomitynib.
U 90 proc. chorych stosowany jest natomiast lek o najwyższej skuteczności jeśli chodzi o czas wolny od progresji i czas przeżycia całkowitego oraz o najlepszym profilu toksyczności, inhibitor III generacji, ozymertynib. Podawany jest doustnie, w postaci tabletek, do progresji choroby lub nietolerancji leczenia.

- Ozymertynib okazał się rewolucyjną terapią, ponieważ w wybranych populacjach chorych, które były nim leczone, znaczny odsetek przeżyć przekraczał okres 2 lat, a nawet czasami 5 lat, co oznaczało, że można już było mówić o zaawansowanym raku płuca jak o chorobie przewlekłej – zaznacza prof. Kowalski.

Zwraca jednocześnie uwagę, że w którymś momencie leczenia dochodzi do powstania mechanizmów oporności na te leki. Jeśli chory otrzymywał inhibitory I lub II generacji, a w mechanizmie oznaczania oporności pojawiała się mutacja T790M, podawany jest ozymertynib, który przełamuje oporność. Jednocześnie u wielu chorych jest to lek stosowany od razu, w pierwszej linii terapii.

Mamy nową metodę leczenia

- Od lipca 2025 r. dostępna jest natomiast w Polsce nowa metoda leczenia, oparta na wynikach badania klinicznego FLAURA 2, dedykowanego pacjentom z NDRP gruczołowym z dwoma wymienionymi wcześniej wariantami patogennymi w genie EGFR – delecją w eksonie 19 lub substytucją w eksonie 21 – mówi prof. Kowalski.

Jak wskazuje, w ramieniu kontrolnym chorzy otrzymywali w ramach badania „złoty standard”, czyli ozymertynib podawany do progresji lub nieakceptowalnej toksyczności, a w ramieniu badanym – połączenie ozymertynibu z chemioterapią opartą na pochodnych platyny i pemetreksedzie. Po podaniu maksymalnie czterech cykli chemioterapii opartej na solach platyny pacjent kontynuował leczenie ozymertynibem i pemetreksedem do wystąpienia progresji choroby lub nieakceptowalnej toksyczności.

Ekspert zaznacza, że badanie FLAURA 2 doprowadziło do rejestracji tej procedury i wdrożenia do leczenia nowej technologii – ozymertynibu z chemioterapią. Wykazano poprawę mediany czasu wolnego od progresji wynoszącą 25,5 miesiąca w porównaniu do 16,7 miesiąca u chorych leczonych samym ozymertynibem.

- Co istotne, połączenie ozymertynibu z chemioterapią okazało się wysoce skuteczne w populacjach szczególnie źle rokujących, np. z przerzutami do ośrodkowego układu nerwowego – wskazuje prof. Kowalski.

W aktualizacji badania z 2025 r. wykazano również korzyść wyrażoną znacząco dłuższym czasem przeżycia całkowitego – mediana u chorych leczonych chemioterapią z ozymertynibem wyniosła 47,5 miesiąca wobec 37,6 miesiąca dla pacjentów otrzymujących ozymertynib bez chemioterapii. Przełożyło się to na redukcję ryzyka zgonu o 23 proc.

Kto może zostać zakwalifikowany do terapii?

Jak zauważa ekspert, nie wolno jednak zapominać o ważnym aspekcie, jakim jest ryzyko działań niepożądanych, które w przypadku połączenia chemioterapii z lekiem ukierunkowanym molekularnie rośnie. Jeśli chodzi o ciężkie działania niepożądane wynosi ono dla ozymertynibu z chemioterapią 38 proc. wobec 19 proc. dla samego ozymertynibu.

- Mamy zatem nową, wysoce skuteczną metodę leczenia, która wykazała większą efektywność niż sam ozymertynib, musimy ją jednak stosować z odpowiednią kwalifikacją do terapii. Chodzi o zminimalizowanie ryzyka działań niepożądanych, które mogą zredukować korzyści terapeutyczne. A te po samym ozymertynibie są bardzo dobre – podkreśla prof. Kowalski.

- Kwalifikując pacjenta do tego leczenia bierzemy zatem pod uwagę przede wszystkim stan ogólny chorego, wiek, stopień zaawansowania choroby oraz wydolność parametryczną potwierdzoną wynikami badań morfologicznych i biochemicznych. Do tej terapii częściej kwalifikowani są też wspomniani już pacjenci, których rokowanie jest szczególnie niekorzystne, tj. z przerzutami do OUN, z licznymi przerzutami do wątroby lub do kości – wyjaśnia ekspert.

Dodaje, że pojawia się także druga nowa metoda leczenia, która nie jest jeszcze refundowana w Polsce.

- To połączenie przeciwciała bispecyficznego, amiwantamabu, z lazertynibem, inhibitorem kinazy tyrozynowej III generacji. W badaniu klinicznym MARIPOSA także wykazano wyższą skuteczność tej terapii w porównaniu z samym ozymertynibem – mówi prof. Kowalski.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło