Od niedzieli nowa formacja ma przystąpić do pisania programu, za co – jak słyszymy - odpowiedzialny ma być prezydent Warszawy i niedawny kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski. To on jutro w stołecznym Centrum Nauki Kopernik otworzy konferencję pod hasłem "Demokracja równych szans", w ramach której politycy KO i eksperci będą dyskutować o wyzwaniach związanych z konkurencyjnością polskiej gospodarki, bezpieczeństwem, rozwojem infrastruktury kolejowej, transformacją energetyczną i nowoczesną edukacją. Niedzielne debaty mają być wstępem do przygotowania programu nowej Koalicji Obywatelskiej, z którym formacja pójdzie do wyborów parlamentarnych w 2027 r.
Tusk w natarciu: Co ten Kaczyński chrzani?
Sobotnia konwencja, jak przyznawali politycy KO, to de facto wstęp do bitwy o utrzymanie władzy za dwa lata. - Mamy już niecałe dwa lata do wyborów i to już jest początek takiej prawdziwej, pełnowymiarowej kampanii wyborczej. Tak na to patrzę - przyznał b. lider PO Grzegorz Schetyna, który zresztą zainicjował w 2018 roku powstanie Koalicji Obywatelskiej, wówczas jako projektu, który miał wzmocnić Platformę przed wyborami samorządowymi.
Główny sobotniej punkt konwencji - wystąpienie premiera Donalda Tuska - również utrzymane było w tonie rywalizacji z główną partią opozycyjną. Szef rządu przypuścił ostry atak na Prawo i Sprawiedliwość i jej lidera Jarosława Kaczyńskiego. Paliwa szefowi rządu dostarczyli zresztą sami politycy PiS, którzy od piątku dyskutują w ramach własnej, dużej konferencji programowej w Katowicach. - Pani Przyłębska o konstytucyjnych kwestiach, Ordo Iuris o prawach kobiet, Jacek Kurski o wolnych mediach - kpił Tusk, wywołując śmiech na sali.
Lider KO nie krył, iż na termin zjednoczenia swej formacji wybrał akurat weekend, w którym obraduje konferencja PiS, po to, by pokazać różnicę między tym, jak wyglądają jego rządy, a tym, co może czekać nasz kraj, gdy PiS wróci do władzy. - Tak, oni mają nowy projekt - jak wrócić do władzy i rozkraść Polskę do samego końca, do cna i zapewnić bezkarność tym, których ścigamy - ironizował Tusk.
Ostro krytykował zwłaszcza prezesa PiS, który w piątek w Katowicach wyraził pogląd, iż nie tylko Niemcy, ale też Francją chcą Polakom "zabrać państwo". - Każdy ma czasami taką pokusę, żeby powiedzieć: co ten Kaczyński chrzani, coś się staruszkowi pomyliło w głowie, on widzi we Francji głównego wroga - mówił Tusk. - Ktoś mógłby naprawdę pomyśleć, że coś nie gra, ale to nie o to chodzi. Ja wiem, że niektórym trudno jest przyjąć do wiadomości, że tu się toczy bardzo serio gra, nie na złośliwości, tylko na to, czy Polska obroni swą niepodległość, swoją suwerenność i swoją drogę do dobrobytu - tą, którą idziemy od ponad 30 lat - przekonywał.
I dodał, że według wizji PiS wzmocnić należałoby nie granicę Polski na wschodzie, ale zachodzie, by oddzielić nasz kraj od reszty Europy. - I to nie tylko Kaczyński, przecież tam publikowano jakieś inne genialne tezy o tym, jak to Rosja musiała zaatakować Ukrainę, bo zgniły Zachód do tego doprowadził - mówił premier. - Dla nich naprawdę głównym problemem, głównym wrogiem jest Europa, UE, Niemcy, Francja. A wiecie, co to znaczy w praktyce? Dla nich największym problemem jest nasza wolność - ocenił Tusk.
Dlatego, jak mówił, potrzebna jest jedność, także w ramach Koalicji Obywatelskiej, - po to, by zatrzymać powrót PiS do władzy. - Nie ma ważniejszej lekcji, która płynie z historii Polski, nie ma ważniejszej lekcji, która płynie z naszej historii, także tych ostatnich kilku lat, iż ta, że dobrzy ludzie, jeśli są zjednoczeni, to są nie do pokonania - przekonywał szef rządu. - Mówmy prawdę, przeciwstawiajmy się złu, nie dajmy się sterroryzować. Nie pozwólmy, żeby Polskę ogarnęła znowu fala kłamstwa, pogardy i nienawiści - apelował szef nowej Koalicji Obywatelskiej.
"Polską tradycją nie jest łasić się do nazioli"
W podobnym tonie utrzymane były wystąpienia liderów Inicjatywy Polska Barbary Nowackiej i byłej już Nowoczesnej Adama Szłapki. Ministra edukacji przypomniała, iż PO, Nowoczesna i jej ugrupowanie przed laty połączyły wspólne wartości, m.in. obywatelskość i równość. - Nie jest, wbrew temu, co pokazywał przez lata PiS, polską tradycją klękać przed biskupem. Polską tradycją jest podnosić dumnie głowę i szanować każdą osobę bez względu na jej wiarę lub brak, jest świeckie państwo. Polską tradycją nie jest traktować państwo jak sukno, które się rozszarpuje, tak jak rozszarpywali ją między sobą politycy PiS, Solidarnej Polski czy innych zgniłych tworów po tej stronie sceny politycznej. Polską tradycją jest Polskę budować - mówiła Nowacka. - Polską tradycją, wbrew temu, co dzisiaj pokazuje PiS, nie jest łasić się do nazioli; polską tradycją jest nazistów gonić - podkreślała.
Adam Szłapka przypomniał z kolei, że w latach 90., na początku transformacji, marzeniem wielu Polaków było przystąpić do świata Zachodu. - Dzisiaj, jak Kaczyński to kwestionuje, to ja mówię: panie Kaczyński, jak pan chce wyjść, to przez Terespol droga najprostsza - powiedział rzecznik rządu.
Tusk: do zwycięstwa!
Wbrew niektórym pogłoskom, które pojawiły się w mediach jeszcze w piątek, utrzymana została nazwa "Koalicja Obywatelska". To tak, zgodnie ze zmienionym w sobotę statutem PO, będzie nazywać się teraz nowa partia. Pozostanie także dotychczasowe logo KO - biało-czerwone serduszko. - Jako Koalicja Obywatelska wygrywaliśmy już wybory i wygramy następne. Niczego nie musimy wymyślać, żadnych sztuczek. Tylko prawda, tylko siła, tylko dobro. Do zwycięstwa! - podkreślał Donald Tusk.
Dwa mniejsze ugrupowania, które do tej pory współtworzyły koalicję, przestaną istnieć. Nowoczesna samorozwiązania dokonała już w piątek, iPL swój zjazd zamykający zaplanowała na 15 listopada.
Zmiany statutowe musi jeszcze zatwierdzić sąd - dopiero wówczas nowa Koalicja Obywatelska będzie mogła rozpisać wybory władz, w których uczestniczyć będą także nowi członkowie, którzy dotychczas działali w Inicjatywie Polska i Nowoczesnej. Jak wynika z naszych rozmów z politykami obu partii, do KO zapisze się zapewne większość ich obecnego aktywu. - Pewnie zdarzą się przypadki, że ktoś nie przystąpi do nowej partii, ale nasi parlamentarzyści czy radni – wszyscy ci, którzy będą jeszcze chcieli coś znaczyć w polityce, z pewnością tak - mówił nam w sobotę poseł związany z byłą już Nowoczesną.
"KO będzie potężna"
Sobotnia konwencja to pierwszy tego typu duży zjazd po przegranych przez Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich. - W czerwcu nastroje były fatalne, teraz jest znacznie lepiej, głównie dlatego, że prowadzimy w sondażach. Może sobie pani wyobrazić, co by się działo, gdybyśmy mieli 18 proc. poparcia - przyznał w kuluarach jeden z parlamentarzystów KO. - Donald miał mocne wystąpienie, obiecał zwycięstwo, więc ludzie są zadowoleni - dodawał inny z działaczy.
Sam premier opuszczał stołeczne ATM Studio jako jeden z ostatnich. Już po zakończeniu konwencji przez grubo ponad godzinę rozmawiał z działaczami i pozował do pamiątkowych zdjęć. - Jaką partią będzie Koalicja Obywatelska? - zapytał któryś z dziennikarzy premiera, który właśnie wychodził z hali przy stołecznym Wale Miedzeszyńskim. - Potężną! - zapewnił szef rządu.









English (US) ·
Polish (PL) ·