Nigdy tego nie rób, gdy złapiesz kleszcza. Ekspert wskazuje na powszechny i kosztowny błąd

6 godziny temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Czy warto badać kleszcze? Ekspert mówi wprost

Rosnąca popularność badania kleszczy wynika, m.in. z faktu, że można je przeprowadzić szybko – w zależności od placówki, wyniki są dostępne zazwyczaj w ciągu 1 do 10 dni roboczych (choć czasem może to potrwać nieco dłużej, jak pokazał przykład jednego z naszych czytelników). To znacznie szybsza metoda niż badania serologiczne z krwi człowieka, które stają się wiarygodne dopiero po sześciu–ośmiu tygodniach od ukąszenia. Wcześniejsze testy mogą nie wykazać obecności przeciwciał, ponieważ borelioza ma kilkutygodniowy okres inkubacji.

Pacjentom procedura badania kleszczy wydaje się zasadna — w końcu skoro kleszcz ugryzł, to może "zdradzi", czy był nosicielem groźnych patogenów. Ale eksperci są zgodni: to nie pasożyt powinien być badany, tylko człowiek. Pozytywny wynik u kleszcza nie oznacza jeszcze zakażenia.

– Moja odpowiedź, zgodna z wytycznymi wszystkich towarzystw naukowych, brzmi: zdecydowanie nie. Leczymy pacjenta, a nie kleszcza. Wynik tego badania nic nie wnosi do postępowania klinicznego — zaznacza lekarz medycyny rodzinnej Jacek Bujko w rozmowie z Medonetem.

Warto przypomnieć, że badania kleszczy i innych pajęczaków pod kątem obecności patogenów przenoszonych na ludzi prowadzone są głównie w celach naukowych – w ramach projektów epidemiologicznych realizowanych przez renomowane instytucje badawcze i laboratoria akademickie.

— Badanie kleszcza może co najwyżej wykryć materiał genetyczny patogenów zakażających kleszcza. Zakażenie kleszcza nie jest równoznaczne z zakażeniem człowieka. Natomiast badania takie mają istotny wymiar naukowy, gdyż pozwalają poznać jaki odsetek kleszczy na danym terenie jest zakażonych i jakimi patogenami. Nie ma to jednak nic wspólnego z diagnostyką zakażeń człowieka — przekazuje dr Tomasz Dzieciątkowski.

Ile kosztuje takie badanie? Jeśli jednak pacjent mimo wszystko zdecyduje się je przeprowadzić, musi liczyć się z dość dużym wydatkiem. Cena, w zależności od pakietu analizowanych patogenów, może mieścić się w przedziale od ok. 230 do 430 zł.

— Skasowano ode mnie 235 zł, ale cóż to za cena za spokój? Spokój pozorny, bo codziennie w nerwach sprawdzałem w systemie, przez podany link, czy są już wyniki (...) Później wyczytałem, że badanie, jakie wykonałem, to właściwie sztuka dla sztuki". — ujawnił w liście do Medonetu pacjent, który postanowił zbadać "swojego" kleszcza.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Mam wbitego kleszcza. Co robić?

Kleszcz w skórze — większość z nas w tej sytuacji wpadnie w panikę: zacznie się gorączkowe googlowanie, a niektórzy nawet zdecydują się na nocną wizytę na SOR-ze. Brak wiedzy, jak należy postępować w takiej sytuacji, pogarsza sprawę.

— Faktycznie, pacjenci przychodzą do nas pełni lęku, głównie o to, że nieprawidłowo usuną kleszcza, oraz o ryzyko boreliozy — potwierdza lek. Jacek Bujko. — Moja rola zaczyna się od uspokojenia i rzetelnego działania, które jest połączeniem procedury medycznej i intensywnej edukacji. Jak więc zachować zimną krew, gdy na skórze pojawi się nieproszony gość? Lek. Jacek Bujko tłumaczy, co robić po kolei.

— Pierwszym krokiem jest oczywiście samo usunięcie pajęczaka. Do tego celu najlepiej użyć pęsety o cienkich końcach lub specjalnych "kleszczołapek". W sytuacji awaryjnej, gdy nie mamy pod ręką żadnych narzędzi, można to zrobić nawet czystymi paznokciami. Kluczowa jest jednak technika: chwytamy kleszcza tuż przy samej skórze, za jego twardy aparat gębowy, a nie za wypełniony krwią tułów, by go nie zmiażdżyć — przekazuje.

— Tu pojawia się też kluczowy, uspokajający fakt: jeśli w skórze pozostanie mały, czarny punkcik, to nie jest "głowa" kleszcza. Jest to jedynie fragment jego aparatu gębowego (tzw. hypostom). Co najważniejsze, gruczoły ślinowe z patogenami zlokalizowane są w tułowiu pajęczaka, więc pozostawiony fragment nie przenosi już zakażenia. Traktujemy go jak małą drzazgę – po dezynfekcji organizm najczęściej sam się go pozbędzie — uzupełnia ekspert.

Kleszcz został już wyciągnięty — czy to koniec? Okazuje się, że nie. Miejsce ukłucia należy obserwować (warto robić też zdjęcia porównawcze dzień po dniu), ponieważ może wiele powiedzieć o stanie zdrowia pacjenta.

— Gdy kleszcz jest już usunięty, przechodzimy do najważniejszego etapu, czyli zaleceń. Kluczowa jest 30-dniowa obserwacja miejsca ukłucia. I tu ważna precyzja: szukamy rumienia wędrującego, ale jego klasyczny obraz "tarczy strzelniczej" wcale nie jest w Europie najczęstszy. Znacznie częściej jest to jednolita, powiększająca się plama rumieniowa, bez centralnego przejaśnienia. Jeśli taka zmiana (o średnicy większej niż 5 cm) pojawi się w ciągu miesiąca, jest to rozpoznanie kliniczne boreliozy i bezwzględne wskazanie do antybiotykoterapii. Na tym etapie nie wykonujemy badań z krwi na przeciwciała – są one fałszywie ujemne i tylko opóźniają leczenie — radzi lek. Jacek Bujko.

Punkty bezpieczeństwa — co robić przed i po spacerze?

Można próbować zabezpieczyć się przed kleszczami stosując dostępne na rynku preparaty. Ekspert precyzuje, że popularne olejki eteryczne mające działać na pasożyty odstraszająco są mniej pewne niż środki apteczne, wymagają też częstszej aplikacji.

Zamiast nich poleca DEET — substancję o najlepiej udokumentowanej skuteczności, zwaną złotym standardem. Dla dorosłych zalecane są stężenia 20-50 proc. i wyjaśnia, że wyższe stężenie równa się "silniejszej" ochronie, tylko przekłada się na dłuższy czas działania. Równie skuteczna jest ikarydyna — uchodzi za łagodniejszą dla skóry i, w przeciwieństwie do DEET, nie niszczy materiałów syntetycznych i plastiku.

Lekarz uczula permetryna jest substancją dozwoloną do stosowania wyłącznie na odzież, buty i sprzęt turystyczny (np. namiot), nigdy bezpośrednio na skórę.

— Nie tylko odstrasza, ale zabija kleszcze, które wejdą z nią w kontakt. Jej działanie na ubraniu utrzymuje się nawet po kilku praniach — wskazuje.

Jak się okazuje, ryzyko wbicia się kleszcza można zminimalizować już po spacerze — warto pamiętać, że kleszcz nie "atakuje" od razu. Zanim wbije się w ludzką skórę, potrafi przez długie minuty, a nawet godziny, wędrować po ciele i ubraniu, szukając idealnego miejsca – ciepłego, wilgotnego i słabo widocznego. To daje czas, by zauważyć go i usunąć, zanim zdąży się wkłuć. Rozmówca Medonetu podpowiada, jak to zrobić:

  • Krok 1 – Ubranie: Odzież wierzchnią zdejmujemy od razu po przyjściu do domu. Najskuteczniejszą metodą na zabicie kleszczy, które mogły się w niej ukryć, jest włożenie ubrań do suszarki bębnowej na 15 minut na wysoką temperaturę, jeszcze przed praniem.
  • Krok 2 – Prysznic: Prysznic w ciągu dwóch godzin po powrocie z terenów zielonych pozwala spłukać z ciała te kleszcze, które jeszcze nie zdążyły się wbić.
  • Krok 3 – Dokładna inspekcja ciała: To najważniejszy element. Używając lustra, należy dokładnie obejrzeć całe ciało, zwracając szczególną uwagę na "ulubione" miejsca kleszczy: pachy, pachwiny, zgięcia pod kolanami, pępek, skórę głowy i linię włosów, kark oraz okolice za uszami. U dzieci tę kontrolę muszą bezwzględnie przeprowadzić rodzice.
  • Krok 4 – Kontrola zwierząt i rzeczy: Pamiętajmy, że kleszcze mogą zostać przyniesione do domu także na psie, kocie, plecaku czy kocu piknikowym.

Szczepienia — czy można zaszczepić się przeciw boreliozie?

Rozmówca Medonetu tłumaczy, że nie istnieje skuteczna szczepionka przeciwko boreliozie, którą można by stosować u ludzi. W USA dostępny były preparat LYMERix (w obrocie w latach 1998–2002) jednak został wycofany z rynku z powodu niskiego zainteresowania.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku kleszczowego zapalenia mózgu (KZM) – to poważna choroba wirusowa, na którą nie ma leczenia przyczynowego, ale mamy do dyspozycji bardzo skuteczną i bezpieczną szczepionkę.

— To najlepsza inwestycja we własne zdrowie — mówi lekarz.

Co z antybiotykoterapią? Czy można rozpocząć ją "na zapas"? Jacek Bujko odraza model amerykański (wytyczne CDC) i przypomina, że w Polsce i większości krajów europejskich zalecanym podejściem po ukąszeniu przez kleszcza jest tzw. czujna obserwacja, bez wdrażania leków w ciemno.

Wynika to z faktu, że odsetek zakażonych kleszczy jest stosunkowo niski, a wczesne postacie boreliozy są w pełni wyleczalne przy odpowiednim leczeniu antybiotykowym. Dzięki temu unika się niepotrzebnego narażania pacjentów na skutki uboczne profilaktycznego stosowania antybiotyków.

W Stanach Zjednoczonych, gdzie ryzyko zakażenia jest wyższe w niektórych regionach, dopuszcza się tzw. profilaktykę poekspozycyjną (PEP), ale tylko w ściśle określonych przypadkach – gdy spełnionych jest jednocześnie pięć rygorystycznych kryteriów, co w praktyce zdarza się rzadko.

Sześć przykazań eksperta

Ekspert podkreśla — w przypadku ukąszenia przez kleszcza najważniejsze to zachować spokój, działać metodycznie i nie ulegać mitom ani nie polegać na ludowych sposobach "leczenia". Wskazuje sześć pomocnych kroków, które pomogą bezpiecznie przejść przez ten nieprzyjemny epizod – bez zbędnego stresu i tzw. szkód wtórnych.

  1. Nie panikuj, działaj spokojnie. Stres jest złym doradcą.

  2. Usuń kleszcza prawidłowo – pęsetą lub podobnym narzędziem, prostopadłym ruchem tuż przy skórze. Nie smaruj, nie wykręcaj, nie przypalaj.

  3. Obserwuj miejsce ukłucia przez 30 dni. Pojawienie się powiększającego się rumienia (niekoniecznie z przejaśnieniem!) to sygnał do pilnej wizyty u lekarza.

  4. Nie badaj kleszcza i nie bierz antybiotyku "na zapas". To niezgodne z wiedzą medyczną. Zaufaj strategii obserwacji.

  5. Stosuj wieloetapową profilaktykę: wybieraj skuteczne repelenty, a po powrocie zawsze stosuj rytuał kontroli ubrań i całego ciała.

  6. Zaszczep się przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu (KZM). To jedyna choroba odkleszczowa, której możemy skutecznie zapobiegać dzięki szczepieniom.

Przeczytaj źródło